Bartkiewicz kieruje BGŻ od ośmiu lat

Jacek Bartkiewicz od ośmiu lat rządzi bankiem BGŻ mimo zmian właścicielskich i rotacji w rządzie

Publikacja: 08.10.2010 02:46

Jacek Bartkiewicz chce doprowadzić BGŻ na giełdę

Jacek Bartkiewicz chce doprowadzić BGŻ na giełdę

Foto: PARKIET, Szymon Łaszewski Szymon Łaszewski

Wkrótce może się spełnić marzenie Jacka Bartkiewicza, który po objęciu prezesury BGŻ mówił, że jego celem jest wprowadzenie banku na giełdę. Dwa lata temu wydawało się, że nic nie przeszkodzi w giełdowym debiucie banku. Zawirowania na rynku finansowym w 2008 r., a potem upadek amerykańskiego banku Lehman Brothers uniemożliwiły przeprowadzenie publicznej emisji akcji.

Jest szansa, że kolejna próba zakończy się sukcesem. Ostateczną decyzję muszą podjąć akcjonariusze instytucji.

Jacek Bartkiewicz kieruje BGŻ osiem lat. W tym czasie bank pozyskał nowych inwestorów – holenderski Rabobank i Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju (EBOR wyszedł już z tej inwestycji), przeszedł program naprawczy. – Gdyby nie Bartkiewicz, ówczesny minister skarbu Jacek Socha i szef nadzoru bankowego Wojciech Kwaśniak, realizacja tego programu i postawienie banku na nogi chyba nie byłaby możliwa – mówi osoba związana przed laty z BGŻ.

Jacek Bartkiewicz znany jest z tego, że potrafi się dogadać z wieloma osobami. Zanim Holendrzy przejęli kontrolę nad BGŻ, wpływ na obsadzanie członków zarządu miały partie rządzące (Skarb Państwa nadal jest współwłaścicielem banku). Rządy się zmieniały, ale szef BGŻ pozostawał na swoim stanowisku. Także nowi inwestorzy nie szukali innego prezesa, Bartkiewicz im pasował. Nie musiał udowadniać, że zna się na bankowości.

– On nigdy nie afiszował się ze swoimi sympatiami politycznymi, nie chciał identyfikować się z konkretną opcją polityczną – mówi finansista, który zna go od lat. Nie jest wielką tajemnicą, że Jacek Bartkiewicz sympatyzuje z lewicą, a w czasie rządów Marka Belki był przez kilka miesięcy wiceministrem finansów.

Wcześniej przez 12 lat był związany z Bankiem Śląskim. Jak tam trafił? – Po doktoracie doszedłem do wniosku, że aby kontynuować karierę naukową, powinienem zdobyć także praktyczne doświadczenie. Postanowiłem rozejrzeć się za pracą na pół etatu. Wtedy przez przypadek spotkałem dawnego kolegę, który znał pierwszego szefa Banku Śląskiego. Chemia zadziałała. I tak zacząłem swoją przygodę z bankowością – mówił w jednym z wywiadów prezes BGŻ. Z Banku Śląskiego odchodził jako jego wiceprezes.

Jego przyjaciel twierdzi, że wsparciem dla Bartkiewicza był jego ojciec (pracował m.in. w NBP), którego zawsze mógł się poradzić w sprawach zawodowych.

Szef BGŻ często podkreśla, że największe znaczenia ma dla niego rodzina, żona, dwoje dzieci i dwoje wnucząt. Interesuje się polityką, historią, muzyką klasyczną i sportem (uwielbia jeździć na nartach, gra w tenisa).

Wkrótce może się spełnić marzenie Jacka Bartkiewicza, który po objęciu prezesury BGŻ mówił, że jego celem jest wprowadzenie banku na giełdę. Dwa lata temu wydawało się, że nic nie przeszkodzi w giełdowym debiucie banku. Zawirowania na rynku finansowym w 2008 r., a potem upadek amerykańskiego banku Lehman Brothers uniemożliwiły przeprowadzenie publicznej emisji akcji.

Jest szansa, że kolejna próba zakończy się sukcesem. Ostateczną decyzję muszą podjąć akcjonariusze instytucji.

Pozostało 81% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację