Rada nadzorcza wybrała również wiceprezesa ds. finansowych. Został nim p. o. prezesa spółki - Zbigniew Mazur.
Poprzedni prezes LOT-u, Sebastian Mikosz podał się do dymisji miesiąc temu. W rozpisanym po jego odejściu konkursie Marcin Piróg ostatecznie wygrał z dwoma innymi konkurentami: byłym prezesem LOT-u Markiem Mazurem, który szefował spółce zimą 2007 r. oraz Zbigniewem Mazurem, p. o. spółki i byłym prezesem LOT Services.
51-letni dzisiaj Marcin Piróg jest uznawany za jednego z najlepszych polskich menedżerów. Jest wszechstronnie wykształcony. Ukończył MSc (Mechanical Engineering) na Politechnice Lotaryńskiej w Nancy we Francji, potem zrobił MBA na jednej z najlepszych europejskich szkół biznesu i zarządzania INSEAD (Institut Européen d'Administration des Affaires) w Fontainebleau, następnie Advanced Management Program — 8 -tygodniowy kurs zarządzania dla zaawansowanych menedżerów na Harvard Business School w Bostonie w Stanach Zjednoczonych.
Ostatnio — od lipca przez niespełna trzy miesiące był prezesem Ruchu, wcześniej był prokurentem spółki. Karierę zawodową zaczynał od stanowiska członka rady zarządzającej Grupy Leaf, potem był dyrektorem generalny działu słodyczy E. Wedel (Grupa PepsiCo) oraz dyrektorem operacyjnym – Segment Farb, w zakładzie w Ripolin we Francji. W latach 2000-2008 prezes zarządu Carlsberg Polska, a od listopada 2008 r. był właścicielem spółki konsultingowej Lance, oraz przewodniczącym rady nadzorczej i współwłaścicielem spółki InDreams.
Jako prezes LOT-u będzie miał wyjątkowo trudne zadanie: doprowadzić do końca restrukturyzację Lotu, którą na dobre rozpoczął 18 miesięcy temu Sebastian Mikosz, przygotować spółkę do prywatyzacji, a także wynegocjować z Rosjanami prawo do przelotu nad Syberią, co pozwoli Lotowi planowanie tras do Azji. Z powodu braku takiej zgody Lot był zmuszony zamknąć połączenie z Pekinem, bo samoloty musiały latać znacznie dłuższą trasą. Zamiast tego Lot zapowiedział uruchomienie od połowy listopada lotów do Hanoi, ponieważ trasa tego rejsu nie prowadzi przez Syberię, a jedynie międzynarodowym korytarzem nad Rostowem. Marcin Piróg przejmuje Lot w znacznie lepszej sytuacji finansowej, niż było to w przypadku Sebastiana Mikosza. Lot w tym roku zaczął wychodzić ze strat. Po siedmiu miesiącach miał stratę operacyjną w wysokości 35 mln złotych. Wiadomo, że sierpień był na plusie. We wrześniu wynik był również dodatni i razem z różnicami i m.in. dzięki różnicom kursowym wyniósł 60 mln złotych na plusie.