[b]Rz: Obserwuje pan polski rynek ubezpieczeń na życie od około 20 lat. Czy uważa pan, że polskie prawo ubezpieczeniowe wymaga jakichś zmian?[/b]
Sądzę, że generalnie w Polsce biznes ubezpieczeniowy prowadzi się dobrze. A prawo regulujące umowy z klientami też jest wystarczające. Wydaje mi się jednak, że rząd powinien pomyśleć poważnie nad ulgami podatkowymi dla osób kupujących ubezpieczenia na życie czy zdrowotne oraz dla ludzi, którzy są objęci programami pracowniczymi życiowymi i emerytalnymi, oferowanymi przez pracodawcę. Takie programy mogłyby być traktowane inaczej niż inne benefity na rzecz pracowników lub bonusy im oferowane. To dałoby potężny impuls do rozwoju rynku, przyniosłoby korzyści zarówno firmom ubezpieczeniowym, jak i klientom. Przede wszystkim klientom.
[b]Wydaje się, że polski rynek ubezpieczeń na życie nie ucierpiał na skutek kryzysu.[/b]
To prawda. Głównie dlatego, że polska gospodarka zwolniła, ale nie przeżyła kryzysu. Zmieniło się jednak podejście Polaków do ubezpieczeń. Przed 2007 rokiem, gdy giełdy rosły, i warszawska też, interesowały ich przede wszystkim polisy inwestycyjne. Teraz jest zapotrzebowanie przede wszystkim na ubezpieczenia na życie. Rośnie też zainteresowanie zdrowotnymi. Postaramy się dać Polakom to, na czym im zależy.
[b]Według firmy Business Monitor International w 2014 roku polski rynek ubezpieczeń na życie będzie wart 36,6 mld zł, czyli tylko 9 proc. więcej niż w 2009 r. Czy zgadza się pan z taką prognozą?[/b]