[b]Rz: Wszyscy europejscy ekonomiści zadają sobie w tej chwili pytanie, czy Portugalia zwróci się o pomoc finansową do Unii Europejskiej oraz Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Czy pana zdaniem tak się stanie? Jeśli tak, to kiedy?[/b]
Goncalo Pascoal: To będzie zależało od sytuacji na rynkach oraz od tego, jakie będą szczegóły ewentualnej pomocy finansowej wynegocjowanej przez rząd. Rentowność portugalskich obligacji, choć jest stosunkowo wysoka, nie różni się obecnie znacząco od możliwego oprocentowania pożyczek pomocowych dla Portugalii. W tej chwili więc nic nie jest jeszcze przesądzone. Sytuację może jednak nieco zmienić aukcja portugalskiego długu zaplanowana na środę. Pokaże ona, jak duży jest popyt na obligacje. Muszę jednak przypomnieć, że niepokój dotyczący portugalskiego długu to stosunkowo nowe zjawisko. Można je zaobserwować w znaczącej postaci dopiero od drugiej połowy 2010 r. Kwoty przeznaczane przez Portugalię na obsługę zadłużenia są więc nadal stosunkowo małe w porównaniu z PKB.
[b]Czy sądzi pan, że rządowi uda się zgodnie z planem kontynuować naprawę finansów publicznych? Socjalistyczny gabinet José Socratesa nie ma przecież większości w parlamencie, a fiskalne zaciskanie pasa jest niepopularne wśród społeczeństwa.[/b]
Rządowi już najprawdopodobniej udało się zmniejszyć w 2010 r. deficyt finansów publicznych do 7,3 proc. PKB i zapewne uda mu się go również obniżyć do 4,6 proc. PKB w 2011 r.
Inwestorzy przez wiele tygodni niepokoili się, że budżet na 2011 r. nie zostanie przyjęty, ale przeszedł w parlamencie, choć to bardzo trudny budżet. Zaczyna on być już wdrażany. Doszło więc do drugiej podwyżki VATw okresie sześciu miesięcy. Podstawowa stawka została zwiększona do 23 proc.