Michalczewski walczy z FoodCarem o Tigera

Na wartość marki zapracowałem, odnosząc sukcesy na ringu – mówi "Rzeczpospolitej" Dariusz Michalczewski

Publikacja: 13.01.2011 03:29

Michalczewski walczy z FoodCarem o Tigera

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

[b]Rz: 10 stycznia 2011 roku, zaledwie kilka tygodni po tym, jak udzielił pan licencji na produkcję tigera Maspeksowi (wytwarza m.in. soki Tymbark), sąd zakazał tej firmie produkcji i sprzedaży tego najpopularniejszego energetyku w Polsce. [/b]

Dariusz Michalczewski: Sprawa jest prosta: jestem właścicielem oznaczenia Tiger, a umowa z FoodCare (dotychczasowy producent energetycznego napoju – red.) przestała obowiązywać. Po prostu Maspex nie miał jeszcze szansy, aby przedstawić swoje argumenty i odwołać się od decyzji sądu w Gdańsku. Jeżeli to zrobi, to jestem przekonany, że wygrana będzie po jego stronie. Ponadto na mój wniosek 5 stycznia 2011 roku sąd w Krakowie zakazał FoodCare produkcji i sprzedaży tigera, co potwierdza, że prawo jest po mojej stronie.

[b]Firma Wiesława Włodarskiego FoodCare przekonuje, że zdobycie przez Tigera pozycji lidera w Polsce, to zasługa ich inwestycji w rozwój tej marki. Jak podkreślają: to oni, a nie pan, wydali na nie do tej pory ok. 300 mln zł. [/b]

W 2003 roku zgłaszały się do mnie firmy z Polski i Niemiec chcące produkować napój energetyczny Tiger. Ale zdecydowałem się na przekazanie licencji na korzystanie ze wszystkich znaków zawierających słowo „Tiger” i pseudonimu „Tiger” firmie FoodCare. Umowa zobowiązywała firmę do przeznaczania kilkunastu procent od zysków ze sprzedaży na rozwój tej marki. Nie rozumiem więc, dlaczego FoodCare się tym chwali. Na wartość znaku Tiger zapracowałem w trakcie całej kariery, odnosząc sukcesy na ringu – ryzykowałem zdrowiem, a czasami życiem. Przykład energetyku burn pokazuje, że inwestycje w markę nie wystarczą, aby odnieść sukces. Coca-colę stać przecież na to, aby wydać na ten cel ogromne kwoty, a mimo to jej napój nie pokonał ani tigera, ani nawet red bulla.

[b]Przyzna pan jednak, że strategia marketingowa i cenowa FoodCare była skuteczna. Dzięki nim udało się wyprzedzić red bulla. [/b]

Nigdy nie kwestionowałem wkładu firmy FoodCare w sukces projektu Tiger Energy Drink. Problem polega na tym, że FoodCare od dawna próbuje przywłaszczyć sobie mój znak. W 2004 roku zarejestrowała w jego bazie nieco zmodyfikowaną nazwę. Jak się tylko o tym dowiedziałem, skierowałem stosowny wniosek do Urzędu Patentowego. Bez konsultacji ze mną zmieniał kształt butelek i stopniowo usuwał mój wizerunek z puszek. W tej sprawie również toczy się postępowanie. Czy gdybym komuś pożyczył mój samochód, a on wymieniłby opony czy zmienił lakier, to automatycznie ma prawa do mojego auta? Oczywiście, że nie.

[b]Skoro problemy zaczęły się kilka lat temu, dlaczego czekał pan do końca 2010 roku z zerwaniem umowy z FoodCare?[/b]

Nie miałem wyjścia, ponieważ FoodCare przestał płacić mi za licencję. Nie robił tego od drugiego kwartału 2010 roku, nie licząc wcześniejszych zaległości. To przelało czarę goryczy. Będę domagał się zwrotu tych pieniędzy. Wiesława Włodarskiego gubi zachłanność. Zarabiał na tigerze miliony, a mimo to szkoda było mu podzielić się pieniędzmi, a co za tym idzie wspierać nadal moją fundację „Równe szanse”. W końcu dla niego to były niewielkie kwoty.

[b]Na ile na pana decyzję miało wpływ także wprowadzenie przez FoodCare wiosną 2010 roku kolejnego napoju energetycznego o nazwie n-gine?[/b]

Nie chodzi o to, że FoodCare wprowadził nowy napój, ale że mnie o tym nie poinformował. To jeden z przykładów nieuczciwych posunięć, których dopuścił się Wiesław Włodarski, właściciel tej firmy. Jako sportowiec jestem przyzwyczajony do walki na zasadach fair play.

[b]Czy zamierza pan razem z Maspeksem rozwijać ofertę pod marką Tiger o kolejne produkty?[/b]

Nie wykluczamy takiej możliwości. Ponadto uważam, że jest jeszcze kilka produktów spożywczych, które można by sprzedawać pod marką Tiger. Jest jednak zbyt wcześnie, aby na ten temat mówić. Na razie musimy się skupić na wygraniu wojny z FoodCare.

[b]Nie ma pan już dosyć kontaktów ze światem biznesu?[/b]

Moi sportowi przeciwnicy byli bardziej przewidywalni niż FoodCare, ale nie ma obaw. Jestem twardy i zawsze walczyłem uczciwie i do samego końca. Nigdy nie uciekałem się do podstępów i ciosów poniżej pasa.

[b]Można więc się spodziewać, że będzie pan szukał okazji do kolejnych inwestycji?[/b]

Nie widzę nic złego w zarabianiu pieniędzy. To normalne, że chcę żyć na coraz wyższym poziomie. Pomysłów mi nie brakuje. Dostaje także mnóstwo propozycji, choć nie wszystkie nadają się do realizacji.

[ramka]CV

Dariusz Michalczewski, pseudonim Tiger, mistrz świata boksu zawodowego. Karierę sportową zakończył w 2005 roku. Pieniądze zarobione na ringu inwestował m.in. w nieruchomości i puby. Założył wspierającą młodych sportowców fundację „Równe szanse” (kilka lat temu zainwestowała w akcje PZU).[/ramka]

—rozmawiała Beata Drewnowska

[b]Rz: 10 stycznia 2011 roku, zaledwie kilka tygodni po tym, jak udzielił pan licencji na produkcję tigera Maspeksowi (wytwarza m.in. soki Tymbark), sąd zakazał tej firmie produkcji i sprzedaży tego najpopularniejszego energetyku w Polsce. [/b]

Dariusz Michalczewski: Sprawa jest prosta: jestem właścicielem oznaczenia Tiger, a umowa z FoodCare (dotychczasowy producent energetycznego napoju – red.) przestała obowiązywać. Po prostu Maspex nie miał jeszcze szansy, aby przedstawić swoje argumenty i odwołać się od decyzji sądu w Gdańsku. Jeżeli to zrobi, to jestem przekonany, że wygrana będzie po jego stronie. Ponadto na mój wniosek 5 stycznia 2011 roku sąd w Krakowie zakazał FoodCare produkcji i sprzedaży tigera, co potwierdza, że prawo jest po mojej stronie.

Pozostało 85% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację