opel notuje poprawę

Naprawa Opla idzie szybciej, niż planowaliśmy. W przyszłym roku wyjdzie on całkowicie ze strat – mówi Danucie Walewskiej prezes General Motors

Aktualizacja: 04.03.2011 04:08 Publikacja: 04.03.2011 03:42

opel notuje poprawę

Foto: AP

Rz: Udało się już panu wyprowadzić ze strat General Motors w Stanach Zjednoczonych. W Chinach i Azji interes kwitnie. Tylko Opel nadal przynosi straty. Jak pan zamierza teraz pomóc Oplowi, żeby rzeczywiście był w stanie w tym roku przestać tracić pieniądze?

Dan Akerson:

Przede wszystkim Opel ma dostęp do funduszy, ale w tym nie ma nic nadzwyczajnego, bo takie są obowiązki firmy matki. Zamierzamy w dalszym ciągu finansować nie tylko straty Opla, ale i rozwój wszystkich nowych produktów i rozwój firmy w przyszłości. Planowane na ten rok i przyszły nowe modele powodują, że będzie to najświeższa oferta, jaką Opel miał w swojej historii. Chciałbym, aby to zostało odebrane jako wotum zaufania dla Opla i jego prezesa Nicka Reilly'ego. Pracujemy razem nad przywróceniem Opla do dobrej kondycji. A warto dodać, że General Motors nie był chyba od 50 lat tak silny finansowo, jak to ma miejsce teraz. I nasze możliwości zarabiania pieniędzy wcale się nie zmniejszają, wprost przeciwnie. Warto poczekać na wyniki pierwszego kwartału 2011 r., bo będzie to wskazówka, na co nas będzie stać w przyszłości. A i u Opla widzę już pierwsze „zielone pędy", które najprawdopodobniej wyrosną na przyzwoity zysk.

Co więc Opel powinien zrobić, żeby te „zielone pędy" jak najszybciej rozkwitły?

Trzeba jeszcze lepiej zarządzać kosztami, dostosować moce produkcyjne do wielkości produkcji i zakończyć restrukturyzację. Niestety wiąże się to ze zwolnieniem 1200 osób. Ale to było planowane już półtora roku temu. Generalnie muszę powiedzieć, że restrukturyzacja idzie znacznie szybciej, niż tego oczekiwaliśmy.

Ale i tak co jakiś czas pojawiają się pana opinie, że zaczyna się pan niecierpliwić. W Stanach Zjednoczonych sukcesy w restrukturyzacji GM przyszły znacznie szybciej. Jak pan sądzi, na jak długo starczy panu cierpliwości?

Zapewniam, że kiedy tylko Opel traci pieniądze, Nick Reilly także się niecierpliwi. I nie wiem, czy rzeczywiście „niecierpliwość" jest tutaj najbardziej odpowiednim określeniem. To prawda, chciałbym, żeby to było już za nami. I wkrótce będzie. Nie mam co do tego wątpliwości. Przy tym robimy to razem i jesteśmy praktykami. Restrukturyzacji Opla i GM nie robili geniusze z firmy konsultingowej, tylko ludzie, którzy znają ten biznes w praktyce.

Czarne chmury, jakie gromadziły się nad Oplem i Vauxhallem (brytyjska część Opla – red.), wyraźnie odpływają. Ludzie nie pytają mnie, czy wierzę w to, czy Opel przetrwa. I mają rację, bo ja nie mam wątpliwości, że w ciągu najbliższego roku zostaniemy wynagrodzeni przez rynek za to wszystko, co zrobiliśmy. Nie ma między nami żadnych różnic w dążeniu do celu, jaki chcemy osiągnąć. A cel jest następujący: w tym roku wyjść ze strat, bez uwzględniania obciążeń z tytułu restrukturyzacji, która, wiadomo, jest bardzo kosztowna. Ale nie mam żadnych wątpliwości, Opel w tym roku wyjdzie ze strat. I mam też świadomość, że ani jeden kwartał, ani też jeden rok nie składają się jeszcze na sukces. To, czego oczekuję, to wiele kwartałów i wiele lat sukcesów. Bo nas na to stać. To zupełnie inna firma, niż była dwa lata temu. I chcę powiedzieć, że decyzja o pozostawieniu Opla w General Motors była jedną z najlepszych, jakie podjął dawny zarząd GM z prezesem Edem Whitacre'em. Bo nie jest tak, że to tylko Opel potrzebuje GM, ale i GM bez Opla byłby o wiele uboższy.

Opel przez całe lata praktycznie nie miał prawa eksportować swoich aut. To chyba teraz się zmienia?

Żeby wyniki uległy zdecydowanej poprawie, będzie musiał zwiększyć sprzedaż praktycznie wszędzie. Za kilka lat chciałbym, żeby to było przynajmniej 100 tysięcy aut rocznie. Zaczynamy więc eksport na dużą skalę. Właśnie zaczęliśmy ekspansję w Izraelu. I potem krok po kroku będziemy sprzedawać coraz więcej aut w Chile, Argentynie i innych rynkach latynoamerykańskich, które stale rosną, także na Bliskim Wschodzie, co może w tej chwili nie wygląda na plany, z którymi można łączyć wielkie oczekiwania. W Chinach na początku chcielibyśmy zacząć od 5 – 10 tysięcy aut rocznie, i to jeszcze w tym roku.

Planowane na ten i przyszły rok nowe modele Opla sprawią, że będzie to najświeższa oferta, jaką kiedykolwiek miał

Tym razem jednak podchodzimy do eksportu ostrożniej, niż to było w przeszłości, kiedy zdarzyło nam się sprzedawać na obcych rynkach i tracić na tym potężne pieniądze. Będzie inaczej, bo jesteśmy do tego przygotowani. Nasz produkt ma już silną pozycję poza Europą – wystarczy powiedzieć: jest to niemiecka myśl techniczna i europejskie wykonanie. Lepszej rekomendacji nie trzeba. Ale będziemy eksportować tylko wtedy, kiedy będziemy mieć gwarancję, że eksport przyniesie zysk.

Czy i w samym General Motors zmieni się rola Opla?

Zamierzamy bardziej wykorzystać centrum badawczo-rozwojowe w Ruesselsheim. Na przykład nowy opel/vauxhall antara będzie już zaprojektowany w Europie, a nie jak dotychczas w centrum GM w Korei Południowej. To nam zagwarantuje, że nowa antara będzie prawdziwym rasowym oplem. Jej premierę planujemy na lata 2013 – 2015. Zresztą zamierzamy rozpocząć prawdziwą ofensywę   suwów. W przyszłym roku pojawi się nowy kompaktowy suw, o wyjątkowo kompaktowej, sportowej sylwetce. A od roku 2015 chcemy, aby Opel sprzedawał przynajmniej 100 tysięcy takich aut rocznie. Nie ukrywam, że wielkie oczekiwania mamy wobec opla ampery. Zamierzamy sprzedawać przynajmniej 14 – 15 tysięcy takich aut rocznie. W przypadku siostrzanej marki – Chevroleta Volta – nasze oczekiwania nie są tak wygórowane. Na razie szacujemy, że będzie to ok. 2 tys. aut tego modelu rocznie.

Jakie są w takim razie plany sprzedaży na najbliższe lata?

W ubiegłym roku sprzedaliśmy 1,2 mln aut na bardzo trudnym rynku, gdzie sprzedaż skurczyła się o 5,5 proc., a w przypadku Opla zwiększyła się o 0,5 proc. W tym roku zamierzamy sprzedać przynajmniej 1,2 – 1,3 mln aut, w 2013 r. zdecydowanie powyżej 1,3 mln. Nie ukrywam, że 2012 r. będzie dla Opla kluczowy, bo wtedy oczekuję prawdziwego zysku.

Czy nie boi się pan, że w tych planach przeszkodzi panu ropa, która już kosztuje ponad 100 dolarów nie tylko w Europie, ale i w Stanach Zjednoczonych?

Taki scenariusz mieliśmy od dawna. Świat musi się przyzwyczaić do życia z drogą ropą naftową, a motoryzacja jest zmuszona sprostać takiemu wyzwaniu. Jesteśmy na to gotowi.

Jakie plany ma pan wobec fabryki w Gliwicach, w Polsce?

Wykorzystać w pełni jej moce, bo to dobra, efektywna i wydajna fabryka. Takich nam teraz najbardziej potrzeba i polski zakład jest dla nas ważny. To dlatego w Gliwicach produkujemy astry i zdecydowaliśmy się umieścić produkcję naszego najnowszego auta z tej rodziny – auta sportowego.

 

Pokazanie 170 nowych aut podczas salonu samochodowego w Genewie to dowód powrotu optymizmu w branży. Koncerny samochodowe wyraźnie są gotowe do ekspansji.

– Atmosfera jest znacznie lepsza niż rok czy dwa lata temu – uważa Luca di Montezemolo, były prezes Fiata, dziś szef Ferrari. Producentów nie przeraża, że paliwa są drogie, bo i na to są przygotowani. Silniki są coraz oszczędniejsze, a praktycznie każda marka ma w ofercie małe, bardziej ekologiczne auta. Każdy, jeśli chce, jest w stanie wyprodukować auta hybrydowe; pojazdy z napędem elektrycznym przestają być wielką tajemnicą. Zdaniem prezesa BMW Norberta Reithofera rynek czeka jeszcze jeden wstrząs, kiedy władze odłączą kroplówki z subsydiami. – W wielu krajach gospodarka jest nadal sztucznie wspomagana. Zanim poprawa będzie wyraźna, czekają nas jeszcze gorsze i lepsze chwile – uważa. – Ten kryzys pozostawił nieprzewidywalność na rynku – dodaje Dieter Zetsche, prezes Daimlera. – Rok temu myśleliśmy, że to koniec pickupów i furgonetek, a przyszłość należy do fiata 500. Teraz widać, że sytuacja jest praktycznie taka sama jak przed kryzysem. Na wszelki wypadek jednak firma do mercedesów oferuje mniejsze silniki, aby w czasach drogiej ropy były bardziej ekonomiczne.    —d.w.

Rz: Udało się już panu wyprowadzić ze strat General Motors w Stanach Zjednoczonych. W Chinach i Azji interes kwitnie. Tylko Opel nadal przynosi straty. Jak pan zamierza teraz pomóc Oplowi, żeby rzeczywiście był w stanie w tym roku przestać tracić pieniądze?

Dan Akerson:

Pozostało 97% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację