Według danych Hedge Funds Research wartość aktywów wyniosła 2,02 bln dolarów. Oznacza to, że od I kwartału 2009 roku, czyli dna kryzysu finansowego, wzrosła o ponad 50 proc. Aktualny poziom jest o 90 mld wyższy niż w II kw. 2008 r., który do tej pory był najlepszym w historii branży.
Zwyżka aktywów funduszy typu hedge odzwierciedla nie tylko osiągnięte przez nie zyski, wynikające czy to z odbicia się indeksów giełdowych i ich powrotu do poziomów sprzed kryzysu, czy też wzrost cen surowców, którymi niektóre z nich aktywnie spekulują, ale także napływ świeżej gotówki. Tylko w pierwszych trzech miesiącach 2011 roku inwestorzy wpłacili do nich 32 mld dolarów, kwotę najwyższą od III kwartału 2007 roku.
Podczas kryzysu finansowego z powodu krachu na giełdach hedge funds straciły średnio 19 proc. Na spadek ich aktywów wpływ miał też rekordowy poziom umorzeń spowodowany paniką wśród inwestorów. W listopadzie i grudniu 2008 roku wyniósł po blisko 20 proc., a w każdym z trzech pierwszych miesięcy 2009 roku wyraźnie przekraczał poziom 10 proc. aktywów.
Od początku 2010 roku wskaźnik umorzeń spadł poniżej 5 proc., co oznacza, że inwestorzy lokujący swoje pieniądze w hedge funds nie reagowali ani na kryzys grecki, ani na kłopoty finansowe kolejnych krajów strefy euro, ani na wydarzenia w Afryce Północnej, ani na trzęsienie ziemi w Japonii. Według najnowszych danych publikowanych przez firmę GlobeOp kwietniowy poziom wskaźnika wyniósł 2,45 proc. Jest jednym z najniższych w historii i niższy niż w marcu.
W funduszach hedgingowych od zawsze lokowali pieniądze ci, którzy szukali ponadprzeciętnych zysków. Z czasem zainteresowały się nimi fundusze emerytalne, a także mniej zasobni inwestorzy indywidualni. Warto wiedzieć, że z hedge funds nie da się wypłacić pieniędzy z dnia na dzień. W najlepszym przypadku wracają one do inwestora po miesiącu od złożenia wniosku o umorzenie, najczęściej w ciągu dwóch miesięcy, ale są też fundusze, które każą czekać dłużej.