Rz: Czy Polska musi się obawiać działań Gazpromu w Niemczech, zwłaszcza planów zakupu rafinerii w Schwedt obok naszej granicy?
Kai Olaf Lang:
W pewnym sensie Rosjanie już tam są po nabyciu przez Rosnieft udziałów w Ruhr Oel, która jest współwłaścicielem czterech rafinerii w Niemczech, w tym w Schwedt. Ewentualne wejście Gazpromu do Schwedt nie powinno jednak wzbudzać negatywnych emocji. Po pierwsze dlatego, że w takiej sytuacji Rosjanom zależeć będzie na zapewnieniu stałych dostaw ropy do tej rafinerii za pomocą ropociągu Przyjaźń. Jest to szlak opłacalny ekonomicznie. Jest przy tym nadal aktualny projekt dostaw rosyjskiej ropy do Niemiec przez Bałtyk za pomocą tankowców. Wydaje się jednak, że obecność Gazpromu w Schwedt byłaby w pewnym sensie dodatkowym elementem zabezpieczającym dostawy tradycyjnym szlakiem. O ile mi wiadomo, podobnego zdania jest i BP, który ma udziały w rafinerii w Schwedt. W sumie oznacza to także, że transport, a zatem dostawy ropy, przez terytorium Polski nie będą zagrożone, co ma kapitalne znaczenie dla Orlenu.
Schwedt nie jest jedyną pozycją na liście zakupów rosyjskich koncernów energetycznych w Niemczech. Gazprom chce nabyć większe udziały w VNG, składa ciekawe oferty RWE, który jest przecież zaangażowany w budowę Nabucco, konkurencyjnego projektu wobec South Stream, i chce nabyć udziały w koncernie E.ON. Chciał też kupić pakiet w ENBW, czemu przeszkodził rząd Badenii- -Wirtembergii. Mamy do czynienia z masową ekspansją rosyjskich koncernów w Niemczech?
Rosyjskie koncerny, zwłaszcza Gazprom, chcą uzyskać bezpośredni dostęp do rynku i uczestniczyć w dystrybucji swych surowców. Stąd zainteresowanie niemieckimi koncernami energetycznymi. W Niemczech rozpoczyna się jednak dyskusja o tym, jakie mogą być konsekwencje rosyjskich zamierzeń. Do tej pory uważano, że zależność Niemiec od rosyjskich surowców energetycznych jest równoważona dużą zależnością Rosji od eksportu surowców do Niemiec. Obecnie pojawiają się coraz częściej obawy o zbytnie uzależnienie Niemiec od rosyjskich nośników energii. Mówią o tym otwarcie niektórzy politycy. Jest to rezultat decyzji o wycofaniu się z energii jądrowej, co wymaga rozbudowy energetyki opierającej się na gazie.