Rosyjskie firmy zainteresowane koncernami w Niemczech

Kai-Olaf Lang, ekspert niemieckiej fundacji Nauka i Polityka, o biznesie na linii Berlin – Moskwa

Publikacja: 06.07.2011 03:04

Rosyjskie firmy zainteresowane koncernami w Niemczech

Foto: Reporter

Rz:  Czy Polska musi się obawiać działań Gazpromu w Niemczech, zwłaszcza planów zakupu rafinerii w Schwedt obok naszej granicy?

Kai Olaf Lang:

W pewnym sensie Rosjanie już tam są po nabyciu przez Rosnieft udziałów w Ruhr Oel, która jest współwłaścicielem czterech rafinerii w Niemczech, w tym w Schwedt. Ewentualne wejście Gazpromu do Schwedt nie powinno jednak wzbudzać negatywnych emocji. Po pierwsze dlatego, że w takiej sytuacji Rosjanom zależeć będzie na zapewnieniu stałych dostaw ropy do tej rafinerii za pomocą ropociągu Przyjaźń. Jest to szlak opłacalny ekonomicznie. Jest przy tym nadal aktualny projekt dostaw rosyjskiej ropy do Niemiec przez Bałtyk za pomocą tankowców. Wydaje się jednak, że obecność Gazpromu w Schwedt byłaby w pewnym sensie dodatkowym elementem zabezpieczającym dostawy tradycyjnym szlakiem. O ile mi wiadomo, podobnego zdania jest i BP, który ma udziały w rafinerii w Schwedt. W sumie oznacza to także, że transport, a zatem dostawy ropy, przez terytorium Polski nie będą zagrożone, co ma kapitalne znaczenie dla Orlenu.

Schwedt nie jest jedyną pozycją na liście zakupów rosyjskich koncernów energetycznych w Niemczech. Gazprom chce nabyć większe udziały w VNG, składa ciekawe oferty RWE, który jest przecież zaangażowany w budowę Nabucco, konkurencyjnego projektu wobec South Stream, i chce nabyć udziały w koncernie E.ON. Chciał też kupić pakiet w ENBW, czemu przeszkodził rząd Badenii- -Wirtembergii. Mamy do czynienia z masową ekspansją rosyjskich koncernów w Niemczech?

Rosyjskie koncerny, zwłaszcza Gazprom, chcą uzyskać bezpośredni dostęp do rynku i uczestniczyć w dystrybucji swych surowców. Stąd zainteresowanie niemieckimi koncernami energetycznymi. W Niemczech rozpoczyna się jednak dyskusja o tym, jakie mogą być konsekwencje rosyjskich zamierzeń. Do tej pory uważano, że zależność Niemiec od rosyjskich surowców energetycznych jest równoważona dużą zależnością Rosji od eksportu surowców do Niemiec. Obecnie pojawiają się coraz częściej obawy o zbytnie uzależnienie Niemiec od rosyjskich nośników energii. Mówią o tym otwarcie niektórzy politycy. Jest to rezultat decyzji o wycofaniu się z energii jądrowej, co wymaga rozbudowy energetyki opierającej się na gazie.

Czy ten fakt nie ułatwi rosyjskim firmom energetycznym usadowienia się w Niemczech?

Plany likwidacji elektrowni atomowych są niewątpliwie traktowane przez Rosjan jako swego rodzaju wielka możliwość w zamierzonej ekspansji na niemiecki rynek energetyczny. Z jednej strony zwiększy się w Niemczech zapotrzebowanie na gaz, ale z drugiej odejście od atomu stawia niemieckie koncerny w trudnej sytuacji ekonomicznej. E.ON, za pośrednictwem którego pokrywane jest 60 proc. konsumpcji gazu w Niemczech i który już obecnie ma pewne kłopoty, musi się liczyć z dodatkowymi stratami wynikającymi z zamknięcia siłowni jądrowych rzędu 8,6 mld euro.

Stąd propozycje Gazpromu nabycia udziałów tego koncernu?

Tak. Warto przypomnieć, że nowy niemiecki minister gospodarki złożył pierwszą wizytę zagraniczną w Moskwie. Pozycja negocjacyjna Rosjan uległa obecnie znacznej poprawie.

Czy ma to jakiś wpływ na bezpieczeństwo energetyczne Polski?

Powiedziałbym, że Polska będzie w pewnym sensie w lepszej sytuacji niż Niemcy. Polska ma znaczące zasoby własne gazu pokrywające jedną trzecią potrzeb, za trzy lata będzie działał gazoport, kontrakt z Katarem już jest. Konsekwentnie rozbudowywana jest infrastruktura przesyłowa, zwłaszcza taka, która umożliwia tzw. odwrotny rewers gazociągu jamalskiego. W perspektywie jest gaz z łupków. PGNiG zawarł strategiczny kontrakt z Gazpromem, ale generalnie rzecz biorąc, Polska redukuje zależność gazową od Rosji, wykorzystując nowe instrumenty dywersyfikacji.

Jaki wpływ na budowanie europejskiej polityki energetycznej będzie miało większe uzależnienie Niemiec od Rosji w sferze energetycznej?

Jeżeli powstaną nowe formy powiązań kapitałowych pomiędzy niemieckimi i rosyjskimi koncernami, to ich interesy będą odgrywały określoną rolę w polityce rządu niemieckiego. Trudno oczekiwać, aby był on jednak egzekutorem żądań koncernów. Niemcy chcą, tak jak do tej pory, pogłębienia współpracy energetycznej z Rosją, ale popierają równocześnie cele europejskiej polityki energetycznej, z zasadą solidarności włącznie. To jest formuła, która usprawiedliwia pogłębianie bilateralnej współpracy energetycznej z Rosją. Dlatego też Berlin wspiera propozycje zgłoszone przez komisarza Oettingera dotyczące finansowania projektów priorytetowych w UE, chociaż z niektórych z nich nie odnoszą bezpośrednich korzyści. Niemiecki rząd jest także zadowolony z uczestnictwa w budowie gazociągu Nabucco przez koncern RWE, traktując go jako ważny element dywersyfikacji dostaw gazu do Europy. Należy się więc liczyć z dwutorowością niemieckiej polityki.

CV

Kai-Olaf Lang jest ekspertem rządowej fundacji Nauka i Polityka zajmującej się opracowywaniem analiz i prognoz dla niemieckich instytucji państwowych. Jest autorem szeregu prac na temat Europy Wschodniej oraz relacji państw tego regionu z Rosją. Polską zajmuje się od lat i uchodzi za jednego z najlepszych znawców naszego kraju w Niemczech.

Rz:  Czy Polska musi się obawiać działań Gazpromu w Niemczech, zwłaszcza planów zakupu rafinerii w Schwedt obok naszej granicy?

Kai Olaf Lang:

Pozostało 97% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację