OFE znów na tapecie polityków

W maju minister pracy Jolanta Fedak proponowała powrót Polaków w wieku przedemerytalnym do ZUS. Obecnie nie zasmuciłaby jej likwidacja OFE

Publikacja: 23.08.2011 03:03

Otwarte fundusze emerytalne straciły na ostatnich spadkach na giełdzie. Obawy o to, czy mamy do czynienia ze spowolnieniem gospodarczym czy już z recesją, powodują dużą nerwowość na giełdzie, a co za tym idzie – wpływają na wyniki inwestycyjne OFE.

Czy to powinno zaskakiwać? Nie, bo przecież z założenia fundusze inwestują na giełdzie i są uzależnione od koniunktury na niej. Ale giełdowe spadki można przecież wykorzystać w kampanii wyborczej. Do akcji znów wkroczyła Jolanta Fedak, minister pracy. W rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną" pyta, czy należy oszczędności Polaków wystawiać na ryzyko na giełdzie. Jej zdaniem lepiej przeznaczyć je na infrastrukturę, czyli... rozwój kraju.

Minister pracy od dawna nie ukrywa, że nie jest wielbicielką systemu emerytalnego w jego obecnym kształcie. Postulaty Fedak bardzo dobrze wpisują się w już trwającą kampanię. Można się spodziewać, że populistyczne hasła jeszcze nieraz się pojawią.

Temat emerytur, czy to obecnie wypłacanych, czy też tych, które dopiero zostaną wypłacone, jest zawsze nośny, bo dotyczy każdego wyborcy. A jak pokazał ostatni sondaż „Rz", 21 proc. Polaków chciałoby zapytać premiera właśnie o emerytury.

Powrotu tematu likwidacji funduszy emerytalnych – jak można odnieść wrażenie z wypowiedzi minister Fedak – można się było spodziewać. Zapowiadali to już kilka miesięcy temu przeciwnicy ostatnich zmian w systemie emerytalnym. Głośno mówił o tym prof. Jerzy Hausner oraz prof. Leszek Balcerowicz. Byli wicepremierzy nie byli zresztą odosobnieni w opiniach. Inni jednak głośno, jakby obawiając się sprawczej mocy swoich słów, o tym nie mówili.

Po obniżce składki do OFE znaczenie świadczenia pochodzącego z kapitałowej części systemu istotnie spadło. Zatem zła koniunktura na giełdzie może nie mieć już aż tak dużego znaczenia. Zwłaszcza że OFE są długookresowymi inwestorami i mogą odrobić straty, gdy na rynkach będzie lepiej. Ale zamiast rozważać o końcu OFE, lepiej by politycy rozwiązali problem ochrony kapitału osób w wieku przedemerytalnym. By nagła bessa, tuż przed końcem kariery, nie zjadała ich emerytalnych oszczędności. Taki pomysł nie zjedna jednak zbyt wielu wyborców. A ponad 220 mld zł, które w OFE odłożyło ponad 15 mln Polaków, wciąż jest łakomym kąskiem. Nieraz jeszcze o tych pieniądzach usłyszymy.

Otwarte fundusze emerytalne straciły na ostatnich spadkach na giełdzie. Obawy o to, czy mamy do czynienia ze spowolnieniem gospodarczym czy już z recesją, powodują dużą nerwowość na giełdzie, a co za tym idzie – wpływają na wyniki inwestycyjne OFE.

Czy to powinno zaskakiwać? Nie, bo przecież z założenia fundusze inwestują na giełdzie i są uzależnione od koniunktury na niej. Ale giełdowe spadki można przecież wykorzystać w kampanii wyborczej. Do akcji znów wkroczyła Jolanta Fedak, minister pracy. W rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną" pyta, czy należy oszczędności Polaków wystawiać na ryzyko na giełdzie. Jej zdaniem lepiej przeznaczyć je na infrastrukturę, czyli... rozwój kraju.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Big data pomaga budować skuteczne strategie
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację
Materiał Promocyjny
Seat to historia i doświadczenie, Cupra to nowoczesność i emocje