Niektórym rynek pomaga

Groupon zdecydował się wejść na rynek z publiczną ofertą, choć na giełdach lała się krew. I wygrał

Publikacja: 07.11.2011 02:47

Hossa sprzyja publicznym ofertom akcji. Zazwyczaj w pierwszym etapie hossy IPO jest niewiele, a decydują się na nie tylko dobre spółki albo firmy, które nie mogą – z różnych powodów – już czekać na wyraźną poprawę koniunktury. Na dodatek zazwyczaj wyceny akcji sprzedawanych w ofercie nie są tak wysokie, jak by oczekiwali właściciele. W szczycie hossy akcje są w stanie sprzedać w zasadzie wszystkie spółki, a wyceny papierów są astronomiczne.

Bessa z kolei powoduje spadek liczby IPO. Według danych Reutersa październik 2011 roku na rynku IPO był najgorszym miesiącem od maja 2009 roku. Udało się przeprowadzić oferty warte 3,3 mld dolarów, z czego połowa przypadała na spółki chińskie. W ciągu pierwszych dziesięciu miesięcy tego roku łączna wartość IPO na świecie wyniosła 138,8 mld dolarów i była o 27 proc. mniejsza niż w tym czasie ubiegłego roku.

Gdy trudno sprzedaje się nowe akcje, a wyceny są niskie, wiele spółek odkłada ofertę. Tak we wrześniu zrobił Grou-pon. Także we wrześniu decyzję o zawieszeniu sprzedaży w ofercie publicznej pakietu akcji PKO BP podjął polski rząd. I Groupon, i nasz rząd decyzję o ewentualnej ofercie miały podjąć w październiku. Groupon zaryzykował, nasz rząd sprzedaż pakietu akcji PKO BP odłożył na 2012 rok.

Patrząc na kłopoty Groupona z księgowością zgodną z powszechnie przyjętymi standardami, które wyszły na jaw, gdy prospekt firmy zaczęła analizować amerykańska Komisja Papierów Wartościowych i Giełd, nie spodziewałem się sukcesu. Mój sceptycyzm co do powodzenia oferty rósł wraz z kolejnymi falami wyprzedaży akcji spowodowanymi niepewnością, czy i w jaki sposób uda się ugasić europejski kryzys zadłużenia w strefie euro.

Firma zrobiła jednak wszystko, by oferta była udana. W porównaniu z wrześniem znacząco ograniczyła wstępną wycenę akcji i zmniejszyła wielkość oferty. Gdy w ostatnią środę Groupon zamykał księgi zapisów na akcje, na rynek wrócił optymizm. Ten łut szczęścia i podjęte wcześniej działania sprawiły, że ostateczna cena akcji była o 11 proc. wyższa niż maksymalna z widełek cenowych. Na dodatek udało się sprzedać więcej papierów, niż planowano.

Niestety nie dowiemy się, jak wyceniono by akcje PKO BP, gdyby nasz rząd zaryzykował. Kurs papierów banku dziś jest zbliżony do tego z początku września, a więc z okresu, gdy oferta była jeszcze planowana. Pozostaje mieć nadzieję, że w 2012 roku wycena nie będzie niższa niż dziś.

Autor jest publicystą ekonomicznym

Hossa sprzyja publicznym ofertom akcji. Zazwyczaj w pierwszym etapie hossy IPO jest niewiele, a decydują się na nie tylko dobre spółki albo firmy, które nie mogą – z różnych powodów – już czekać na wyraźną poprawę koniunktury. Na dodatek zazwyczaj wyceny akcji sprzedawanych w ofercie nie są tak wysokie, jak by oczekiwali właściciele. W szczycie hossy akcje są w stanie sprzedać w zasadzie wszystkie spółki, a wyceny papierów są astronomiczne.

Pozostało 83% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację