Polacy skłonni do ryzyka

Szef grupy Aegon w Polsce o kryzysie, oszczędzaniu i zmianach na rynku ubezpieczeń

Publikacja: 22.12.2011 04:41

Polacy skłonni do ryzyka

Foto: Fotorzepa, Andrzej Cynka And Andrzej Cynka

Rz: Czego Polacy muszą się jeszcze pod względem ubezpieczeń nauczyć?

Michał Biedzki: Biorąc pod uwagę wydatki na ubezpieczenia jako procent PKB, jesteśmy bardzo daleko za krajami rozwiniętymi. W Polsce musi się bardziej rozwinąć klasa średnia, która z jednej strony musi mieć co ubezpieczać, z drugiej zaś środki, by za ubezpieczenie płacić. Na razie wydaje się jednak, że dla Polaków ważniejsze jest pomnażanie majątku, a nie jego zabezpieczanie. Dodatkowo jesteśmy chyba bardziej skłonni do ryzyka, hazardu niż inne narody w regionie.

Co zrobić, by to zmienić?

Widziałbym tu większą rolę Polskiej Izby Ubezpieczeń, która mogłaby lepiej stymulować potrzeby ubezpieczeniowe społeczeństwa. Były już nawet inicjatywy poselskie, na razie nieskuteczne, by wprowadzić zarządzanie finansami osobistymi do programów szkolnych. Bardzo ważna jest też dyskusja o nowym kształcie ubezpieczeń medycznych, która będzie skutkować daleko idącymi zmianami prawnymi i pewnie wprowadzeniem dodatkowych ubezpieczeń zdrowotnych. Przeszkodą będzie tu brak dojrzałego rynku usług medycznych. Na razie mamy do czynienia z hybrydą rynku prywatnego i państwowego, bez precyzyjnego określenia świadczeń gwarantowanych przez państwo.

Jak kryzys wpływa na zainteresowanie oszczędzaniem i ubezpieczeniowymi funduszami kapitałowymi?

Rynkami finansowymi w dużym stopniu rządzą emocje. Przykładowo w 2007 r., gdy na giełdzie był szczyt hossy, mieliśmy rekordowy rok sprzedaży. Zebraliśmy ponad 2 mld zł aktywów. Później, podczas kryzysu w latach 2008– 2009, wiele osób wycofało się nie tylko z funduszy akcyjnych, ale też czasami w ogóle pozamykało swoje inwestycje. Teraz, gdy aktywa są bardzo tanie i mamy dobry moment, aby zainwestować długoterminowo, szczególnie w niektóre rodzaje aktywów, klienci przenoszą środki do bezpiecznych funduszy. Skala umorzeń nie jest jednak wielka – zdecydowanie mniejsza niż w latach 2008 – 2009.

A może klienci nie wycofują środków także dlatego, że w UFK opłaty likwidacyjne są bardzo wysokie?

W części jest to prawda, ale z drugiej strony UFK motywują do systematycznego oszczędzania.

Czy Aegon będzie oferował indywidualne konto zabezpieczenia emerytalnego, które można będzie sprzedawać od nowego roku?

W przypadku IKZE ustawodawca stworzył program z wieloma korzyściami dla klientów, ale bardzo ograniczonymi dla instytucji finansowych i pośredników. Tymczasem branża usług finansowych, szczególnie ubezpieczeniowa – opierająca się na pośrednikach – wymaga zrównoważenia korzyści w ramach trójkąta, na którego wierzchołkach są: klient, pośrednik i firma oferująca produkt. Wszystkie zaangażowane strony powinny otrzymać godziwą ofertę. Problem polega na tym, że podobnie jak miało to miejsce w przypadku IKE, równowaga nie została zachowana, gdyż pominięto w kalkulacji koszt dystrybucji. Nie przewiduję, aby IKZE cieszyło się dużym zainteresowaniem rynku i klientów. My zresztą też nie planujemy obecnie zaangażowania się w IKZE. Dopuszczamy jedynie rozwiązanie, że jako uzupełnienie oferty dodamy taki produkt stworzony przez inną firmę.

Czy po zmianach w OFE widać wzrost zainteresowania Polaków samodzielnym oszczędzaniem?

Niestety, nie widzę bezpośredniego przełożenia. II filar istnieje poniekąd poza świadomością i zainteresowaniem przeciętnego Polaka. Nikt nie śledzi, ile środków trafia do ZUS, a ile do OFE.

Aegon niedawno wszedł w rynek majątkowy, oferując polisy od nieruchomości. Skąd ten pomysł?

Na polskim rynku chcemy rozwijać biznes w wielu obszarach. Zaczynaliśmy od produktów inwestycyjnych, później dołączyliśmy fundusze emerytalne. Teraz postanowiliśmy dołożyć jeszcze ubezpieczenia domów i mieszkań.

Ubezpieczyciele narzekają na niechęć Polaków do kupowania polis od nieruchomości.

Uogólnianie nie jest właściwe. Polacy to 38 mln osób i stanowią bardzo zróżnicowane grupy społeczne. My kierujemy naszą ofertę do klasy średniej i średniej wyższej, w której, naszym zdaniem, zapotrzebowanie na ubezpieczanie mieszkań i domów jak najbardziej istnieje. Z analiz rynkowych wynika, że jest spora grupa osób, która widzi potrzebę zabezpieczenia swoich nieruchomości.

—rozmawiała Zuzanna Reda

CV

Michał Biedzki jest prezesem Aegon TUnŻ od września 2001 r. Do 2005 r. firma działała pod nazwą Nationwide Towarzystwo Ubezpieczeń na Życie. Jest absolwentem Wydziału Elektrycznego Politechniki Śląskiej. Karierę zawodową rozpoczął w 1991 r. w Polskiej Telewizji Kablowej, gdzie był m.in. dyrektorem finansowym. W latach 1994 – 1997 zajmował stanowisko dyrektora Departamentu Finansowego oraz Departamentu Oceny Ryzyka i Obsługi Polis w Towarzystwie Ubezpieczeń na Życie Nationale-Nederlanden. W latach 2000 – 2001 pełnił funkcję wiceprezesa Towarzystwa Ubezpieczeń Cigna, gdzie kierował siecią sprzedaży, działem informatycznym i operacyjnym.

Rz: Czego Polacy muszą się jeszcze pod względem ubezpieczeń nauczyć?

Michał Biedzki: Biorąc pod uwagę wydatki na ubezpieczenia jako procent PKB, jesteśmy bardzo daleko za krajami rozwiniętymi. W Polsce musi się bardziej rozwinąć klasa średnia, która z jednej strony musi mieć co ubezpieczać, z drugiej zaś środki, by za ubezpieczenie płacić. Na razie wydaje się jednak, że dla Polaków ważniejsze jest pomnażanie majątku, a nie jego zabezpieczanie. Dodatkowo jesteśmy chyba bardziej skłonni do ryzyka, hazardu niż inne narody w regionie.

Pozostało 88% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację