Rosjanki są świetnie wykształcone, zdolne i twórcze, ale próżno szukać ich wśród szefów największych koncernów kraju. PricewaterhouseCoopers podliczył w tym roku, że udział kobiet na stanowiskach kluczowych (prezes, szef rady nadzorczej, dyrektor generalny) nie sięga nawet 10 proc. Są za to na stanowiskach od tzw. czarnej roboty — głównych księgowych (93 proc.) i szefów personalnych (70 proc.).
Kobiet nie ma też w krajowych i zagranicznych rankingach najbogatszych Rosjan. Jedyną, którą znał świat, była do niedawna Jelena Baturina żona byłego mera Moskwy Jurija Łużkowa i właścicielka deweloperskiego giganta Inteko. Była jedyną kobietą — miliarderem i najbardziej wpływową przedstawicielką swojej płci w biznesie Rosji.
Piszę „była", bowiem Baturina, co stanowiło przez lata tajemnicę poliszynela, swój sukces zawdzięczała pozycji męża. Jej firma dostawała intratne kontrakty od miasta, budowała na najlepszych terenach i na najlepszych warunkach. To co się stało po zdymisjonowaniu Łużkowa przez Dmitrija Miedwiediewa, okazało się tylko kwestią czasu. W lutym Baturina uciekła z córkami do Londynu (ma tam specjalny status i wizę pobytową jako znaczący inwestor), po tym jak rosyjska prokuratura zainteresowała się kontraktem miasta z jej firmą i przelaniem ponad 140 mln dol. na jej prywatne konto.
Baturina twierdzi, że jest czysta, ale do Rosji na zeznania nie chce przylecieć. Jej rozdział jest więc zamknięty. Jeżeli więc nie Baturina, to kto jest najbardziej wpływową kobietą rosyjskiego biznesu?
Według mnie, ale także moskiewskiego Instytutu Polityki i Biznesu oraz wielu obserwatorów rosyjskiej gospodarki, jest nią Natalia Kasperskaja do lipca szefowa rady nadzorczej i współwłaścicielka (z byłym mężem Jewgienijem, absolwentem szkoły kryptografii KGB) firmy Kaspersky Laboratory — lidera w produkcji programów antywirusowych na świecie i w Rosji (ok. 45 proc. rynku). Dziś Natalia kieruje własną firmą InfoWatch.