Lepiej sprzedawać nieruchomości niż kredyty

Prezesi banków nie zawsze zarabiają najwięcej. Na wynagrodzenia nie mogą narzekać także szefowie firm deweloperskich. Chętnych do budowania mieszkań przybywa.

Aktualizacja: 04.04.2019 19:06 Publikacja: 04.04.2019 18:26

Lepiej sprzedawać nieruchomości niż kredyty

Foto: Fotorzepa

„Przeczytałem państwa artykuł o hossie na rynku mieszkań. Mam pieniądze i chciałbym wybudować małe osiedle. Szukam dobrego wykonawcy. Mogą mi państwo kogoś polecić?". Albo: „Planuję inwestycję w nieruchomości. Chcę kupić kilka mieszkań. Kupować teraz czy poczekać na spadki cen?". I kolejny przykład: „W branży turystycznej jest bardzo gorąco. Myślę o budowie małego hotelu albo pensjonatu. Gdzie najlepiej zainwestować?".

Takie e-maile nasz dział „Nieruchomości" dostaje regularnie. Bo nieruchomości wciąż rozpalają wyobraźnię. To na nich zbijają fortuny wielcy tego świata. I to na tym rynku powstają również mniejsze, choć całkiem pokaźne, majątki.

Niedawno opublikowaliśmy w „Rzeczpospolitej" artykuł o zarobkach prezesów banków, który odbił się na rynku głośnym echem. Z naszych analiz wynika, że przeciętna dniówka szefa instytucji finansowej to 8,4 tys. zł. W ubiegłym roku najlepiej wypadł Cezary Stypułkowski, prezes mBanku, który zarobił niemal 5,1 mln zł. Na drugim miejscu znalazł się Brunon Bartkiewicz, prezes ING Banku Śląskiego, z niemal 4 mln zł zarobku. Dziś zaglądamy do kieszeni szefów i członków zarządów firm deweloperskich. Także oni nie mają powodów do narzekań. Najlepiej zarabiającym w ubiegłym roku był Mariusz Książak, prezes Marvipolu, z wynagrodzeniem niemal 5,2 mln zł.

Członkowie zarządów firm deweloperskich plasujący się pod względem wysokości zarobków w piątej dziesiątce naszego zestawienia mają po 170–220 tys. zł rocznie.

Nie ma się więc co dziwić, że na rynku deweloperskim meldują się kolejne firmy. Osiedla, aparthotele, pensjonaty i biura chcą budować nawet przedsiębiorcy związani z innymi branżami.

Tak już było zresztą w czasie poprzedniej hossy. Mieszkania chcieli wtedy sprzedawać także ogrodnicy czy producenci żywności. Potem przyszedł dotkliwy kryzys. Wiele firm skarżyło się, że musi do tego deweloperskiego interesu dokładać. Wiele firm zniknęło z rynku.

Budowa osiedli, podobnie jak budowa biurowców i galerii handlowych, to bieg z przeszkodami. Do mety dobiegną tylko najlepsi.

„Przeczytałem państwa artykuł o hossie na rynku mieszkań. Mam pieniądze i chciałbym wybudować małe osiedle. Szukam dobrego wykonawcy. Mogą mi państwo kogoś polecić?". Albo: „Planuję inwestycję w nieruchomości. Chcę kupić kilka mieszkań. Kupować teraz czy poczekać na spadki cen?". I kolejny przykład: „W branży turystycznej jest bardzo gorąco. Myślę o budowie małego hotelu albo pensjonatu. Gdzie najlepiej zainwestować?".

Takie e-maile nasz dział „Nieruchomości" dostaje regularnie. Bo nieruchomości wciąż rozpalają wyobraźnię. To na nich zbijają fortuny wielcy tego świata. I to na tym rynku powstają również mniejsze, choć całkiem pokaźne, majątki.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację