Powracamy do tych samych wątków, bo nie są rozwiązywane. Dlaczego nowy kontekst? Świat nie stoi w miejscu. Innowacyjność jest tym co pozwala na bycie konkurencyjnym. A nam brakuje strategicznego myślenia, polityki społeczno- gospodarczej nastawionej na rozwój. Rządzący od wielu lat nie podejmują najważniejszych wyzwań, ani ryzyka. A gdy poprzestają na małym, doprowadzają do sytuacji, w której znajdujemy się w rozwojowym dryfie. Poznaliśmy co prawda raport „Polska 2030" przygotowany przez zespół ministra Michała Boniego. Tyle tylko, że nie ma praktycznego przełożenia pomiędzy wizjami, tworzonymi jakby przy rządzie, a agendą jego działań. Tu prezentowana jest nowoczesna perspektywa, a premier, mówi o polityce „ciepłej wody w kranie". Dbanie o to, by w kranach była ciepła woda, nie wyklucza myślenia o tym, co zrobić, by zrealizować owe strategiczne wizje. Bez tego, okaże się, że tej wody też brakuje. Tak jak z ideą kolei szybkich prędkości, którą porzuciliśmy jako wizję zbyt ambitną. Czy z zamianą autostrad na drogi szybkiego ruchu. To łatanina. Bieżące funkcjonowanie nie może spychać na bok tego myślenia strategicznego. Jesteśmy częścią procesu globalizacji, integracji europejskiej. Zrezygnowanie z myślenia strategicznego oznacza zrezygnowanie z podmiotowości.
Odważne działanie to podnoszenie wieku emerytalnego?
To symboliczne pole walki. Premier Tusk chce pokazać swoją siłę. Wiek emerytalny trzeba wydłużyć. Ale jeśli celem jest osiągnięcie efektów makroekonomicznych, to skąd tak długi okres wprowadzania zmian? A jeżeli to dbałości o wysokość przyszłych świadczeń, to zróbmy to poprawnie. Dyskusja nie ma dla sensu, jeżeli się nie uwzględni kontekstu kulturowego, a ten dla mnie oznacza praktycznie - elastyczny wiek emerytalny. Wydłużenie okresu aktywności zawodowej za absolutnie konieczne, ale to nie jest jedynie ważna a nawet najważniejsza sprawa dzisiaj w Polsce. Najważniejsze są zmiany, które pozwolą nam osiągnąć wyższy poziom innowacji, czyli wyjść z dryfu rozwojowego.
Zbyt dużo myślimy o tym, jak zmniejszyć kryzys, a nie jak się z niego wydobyć?
Minister finansów mówił o polityce, która nie będzie polityką luzowania fiskalnego. Pobudził jednak koniunkturę przez wyraźne zwiększanie wydatków. Zastosował przy tym zręczne triki, przesuwające dług do miejsc, w których nie jest w pełni wliczany do deficytu. Dodatkowo rząd uznał, że w Europie musimy płynąć z prądem, bo niewiele od nas zależy. Zastosował taktykę: wyciągnijmy z UE najwięcej ile się da, po to, by podtrzymać koniunkturę. Podkreślałem, jakie znaczenie ma wykorzystanie unijnych pieniędzy do pobudzenia inwestycji publicznych. Ale zaraz dodawałem, że jeżeli one nie pobudzą inwestycji prywatnych, to z czasem nie będzie nas stać na utrzymanie obiektów publicznych. Jeżeli budujemy drogę to musimy pamiętać, że ona nie ma sensu, jeżeli nie prowadzi od jednego miejsca aktywności gospodarczej prywatnej do innego miejsca takiej aktywności. . Jeśli wójt czy burmistrz decyduje o budowie wodociągu, to musi skalkulować, jak go utrzymać. Zabrakło nam przezorności, wyobraźni strategicznej. Rzadko pada pytanie co się stanie, kiedy pieniądze unijne się skończą. Czy jestem w stanie utrzymać poziom rozwoju i dalej go podnosić.
Jedna z pana rekomendacji brzmi byśmy wykorzystywali pieniądze unijne w sposób podażowy, a nie popytowy?