Zmusza ich do podjęcia decyzji, czy oddać papiery po proponowanej cenie, czy liczyć, że jednak jeszcze zdrożeją i kiedyś uda się sprzedać je drożej. Nieprzypadkowo wysyp wezwań ma miejsce w czasie rynkowej dekoniunktury. Akcje tanieją od kilku miesięcy i nie widać końca spadków, więc łatwiej skłonić ich właścicieli do pozbycia się swoich pakietów.
Wykorzystują to chętni do przejęcia firm lub znacznych pakietów ich akcji. A ponieważ zgodnie z prawem cena w wezwaniu nie może być niższa od średnich notowań z okresu 3 lub 6 miesięcy, lepiej ogłaszać wezwania teraz, w okresie bessy, niż gdy znów zaczną drożeć. Dlatego należy się liczyć z tym, że w najbliższym czasie wezwań będzie coraz więcej. Ale oczywiście okoliczności ostatnich wezwań na akcje są różne. Inne na Świecie i Empik, a inne na BGŻ i Azoty Tarnów. Dwie pierwsze spółki są prywatne, a kluczowe pakiety akcji tych ostatnich należą do Skarbu Państwa.
Dlatego w drugim przypadku wezwanie należy traktować raczej w kategoriach kolejnego etapu prywatyzacji, niż zwykłego wykorzystywania dekoniunktury na rynku. Ponieważ wzywającym do sprzedaży akcji spółki z Tarnowa jest koncern rosyjski, wynik operacji pokaże, czy nasz rząd już pogodził się z możliwością napływu do Polski kapitału z tego kraju. Trudno sobie bowiem wyobrazić, aby Acron wcześniej nie uzgodnił planów z MSP. A dotychczas nikt wprawdzie głośno nie mówił, że inwestorzy z jednego kraju są lepsi niż z innego, ale na samo hasło „Rosjanie nadchodzą" zatrzaskiwały się drzwi państwowych urzędów.