Jak ocenia pan program pracowniczych planów kapitałowych?
Jednym posunięciem, w sposób jak na rynek finansowy i generalnie gospodarkę błyskawiczny, wprowadzamy systemowe rozwiązanie, które w innych krajach było budowane przez dziesięciolecia. W naszym akcjonariacie blisko jedną trzecią udziałów ma amerykańska grupa kapitałowa Invesco, która m.in. zarządza programami emerytalnymi dla przedsiębiorstw na wielu rynkach. Patrząc na jej doświadczenia, widzimy, że to, co wdrażamy w ustawie o PPK, to najbardziej dojrzałe rozwiązanie, jakie jest obecnie stosowane na rynkach światowych. Gdybyśmy taką reformę emerytalną w oparciu o relacje pracodawca–pracownik przygotowywali 25 lat temu, z pewnością nie byłoby w niej funduszy zdefiniowanej daty, może nawet nie byłoby zdefiniowanej składki – uznalibyśmy, że najlepszym rozwiązaniem jest zdefiniowane świadczenie, rozwiązanie funkcjonujące wtedy na rynkach anglosaskich. Gdybyśmy reformę robili 10–15 lat temu, prawdopodobnie oparta byłaby na systemie zdefiniowanej składki. Jak widać, programy te przeszły ewolucję, polegającą na zmianie ulokowania ryzyka i decyzji dotyczącej inwestycji. Najpierw ryzyko wypłaty kwoty emerytury leżało po stronie pracodawcy, co w efekcie kryzysów finansowych prowadziło nawet do upadłości. Odpowiedzią były programy zdefiniowanej składki – ryzyko spoczęło na pracowniku. Otrzymywał on kwotę do inwestowania, kilka funduszy do wyboru i edukację, jak inwestować. Ale wiedza była iluzoryczna – często wybierano fundusze nieadekwatne do wieku. Ostatnim rozwiązaniem są fundusze zdefiniowanej daty, które my wprowadzamy z całym pakietem administracyjnym, ale które de facto wymyślił rynek jako odpowiedź na niedostateczną wiedzę inwestorów indywidualnych otrzymujących od pracodawcy wpłaty do funduszy emerytalnych.
Reasumując: wzięliśmy optymalny instrument finansowy, uczyniliśmy go powszechnym, pozwalając oszczędzającym na rozsądny wybór, i wdrażamy to jednorazowo, a nie ewolucyjnie.
A program dotyczący OFE?
Reforma emerytalna wprowadzająca OFE to był dobry pomysł, praktycznie od początku jednak nie był realizowany tak, jak powinien. Najnowsze rozwiązanie uważam za rozsądne. To dobre wyjście z sytuacji, do której doprowadzono fundusze emerytalne różnymi zmianami w ostatnich latach. System w takim kształcie nie miał już sensu. Już po poprzedniej reformie z lat 2013–2014 dr Bogusław Grabowski powiedział: „OFE trzeba uśmiercać, ale powoli i bezboleśnie". Do tego prowadziła tamta reforma – poprzez suwak powoli zamieniamy indywidualne oszczędności emerytalne w źródło finansowania FUS. Esencją obecnie planowanej jest umożliwienie przyszłym emerytom wypłat gotówkowych z OFE, które miały realizować nigdy nieutworzone zakłady emerytalne. Oddanie pieniędzy na konta IKE to umożliwi. Myślę, że wiedza o tym, że środki będą w całości dostępne po osiągnięciu wieku emerytalnego, będzie wpływała na decyzje o pozostawieniu ich w funduszach.