Po pierwszym półroczu zasadniczo odmiennie niż przedstawiciele resortu finansów – zapewniający nas o „nieznacznych tylko niekorzystnych odstępstwach od prognozy wpływów z podatków pośrednich" – oceniamy wykonanie bud- żetu państwa. Naszym zdaniem pomimo zasilenia budżetu sporą, nieujętą w planie dochodów, kwotą wpłaty z zysku NBP za 2011 rok (8,2 mld zł) sytuacja budżetu jest bardzo trudna.
W tym krótkim tekście postaramy się wyjaśnić, dlaczego tak uważamy oraz jakie mogą być konsekwencje niskiej – zgodnej co prawda z naszymi przewidywaniami, ale niestety niezgodnej z optymistycznymi założeniami rządu – dynamiki dochodów podatkowych w tym roku.
Mniej z podatków
Problem dotyczy głównie, choć nie tylko, przychodów z VAT. Od początku 2012 r. ich dynamika w ujęciu rocznym oscyluje wokół zera, a w czterech miesiącach była nawet ujemna. Co gorsza, ten trend wyraźnie się pogłębia.
Nie powinna nas też nadmiernie uspokajać niewielka czerwcowa poprawa w zakresie przychodów z CIT, które kulały od początku roku. Wraz ze spowolnieniem tempa wzrostu gospodarczego dynamika wpływów z CIT, w ślad za VAT, będzie w drugiej połowie roku ujemna.
Nasza tabelka wyraźnie pokazuje, jakie powinny być niezbędne przychody z tytułu VAT w pozostałej części roku, by wypełnić prognozę z ustawy budżetowej: musiałyby one rosnąć w tempie 19,7 proc.