Reklama

Gospodarcze pomysły grzęzną w rządzie

Mamy w Polsce dawno niewidziany wysyp gospodarczych planów i propozycji. Zgłasza je nie tylko opozycja, ale i ministerstwa. Problem w tym, że nie wiadomo do końca, czy rząd - czyli premier - uznają te projekty za własne i zechcą je popierać na trudnej legislacyjnej drodze.

Publikacja: 01.10.2012 20:38

Paweł Jabłoński, zastępca redaktora naczelnego „Rzeczpospolitej”

Paweł Jabłoński, zastępca redaktora naczelnego „Rzeczpospolitej”

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

Projekt pierwszej ustawy deregulacyjnej ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina czekał około siedmiu miesięcy na przyjęcie go przez rząd. Wicepremier Waldemar Pawlak z różnymi projektami wspomagającymi przedsiębiorczość występował też już od dawna, ale z kolei blokował je minister finansów Jacek Rostowski. Uważał on bowiem, że związane są z nimi zbyt wysokie koszty dla budżetu państwa.

Teraz ministrowie Pawlak i Gowin postanowili otwarcie powalczyć o realizację swoich pomysłów. Chcą więc robić coś, co powinien ogłosić premier. Ale on przedstawienie swojego programu ciągle odkłada. Najpierw miał to zrobić na początku września, potem w końcu września, a teraz już nie wiadomo kiedy.

Tymczasem wszystkie dane statystyczne jasno pokazują, że spowolnienie gospodarcze jest coraz bliżej. W takim czasie od rządu oczekuje się działań. Czegoś, co tchnie w gospodarkę, jeżeli nie pieniądze, to choćby nadzieję. Gdy stan budżetu nie pozwala na wsparcie firm pieniędzmi, to trzeba zdjąć z nich choćby ciężary administracyjne i ułatwić im działanie. Projekty zarówno ministra Gowina, jak i wicepremiera Pawlaka to zapewniają.

Tymczasem minister Rostowski twierdzi, że wszystkie nowe programy gospodarcze, i te zgłoszone przez premiera Pawlaka, i te od opozycji są zbyt drogie. Jednak jego wyliczenia uwzględniają tylko bieżące koszty reform, a nie przyszły, wywołany nimi wzrost przychodów. Zakładając nawet, że tego wzrostu nie będzie albo będzie zbyt mały, to taka postawa ministra do niczego nie prowadzi. Od premiera i rządu w czasie, gdy nadciąga burza, firmy oczekują działań. A jest cisza.

Dlatego dobrze, że mamy propozycje ministrów Gowina i Pawlaka. Ważne jest, by rząd uznał je za swoje i by nie czekały one w rządowej zamrażarce na korzystniejszy klimat, który oczywiście pojawi się natychmiast po zakończeniu kryzysu.

Reklama
Reklama

Projekt pierwszej ustawy deregulacyjnej ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina czekał około siedmiu miesięcy na przyjęcie go przez rząd. Wicepremier Waldemar Pawlak z różnymi projektami wspomagającymi przedsiębiorczość występował też już od dawna, ale z kolei blokował je minister finansów Jacek Rostowski. Uważał on bowiem, że związane są z nimi zbyt wysokie koszty dla budżetu państwa.

Teraz ministrowie Pawlak i Gowin postanowili otwarcie powalczyć o realizację swoich pomysłów. Chcą więc robić coś, co powinien ogłosić premier. Ale on przedstawienie swojego programu ciągle odkłada. Najpierw miał to zrobić na początku września, potem w końcu września, a teraz już nie wiadomo kiedy.

Reklama
Opinie Ekonomiczne
Katarzyna Kucharczyk: Sztuczna inteligencja jest jak śrubokręt
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: PiS wiele nie ugra na „aferze KPO”. Nie nadaje się na ośmiorniczki
Opinie Ekonomiczne
Maciej Miłosz: Polska bezbronna przed dronami. To kolejne ostrzeżenie
Opinie Ekonomiczne
Cezary Stypułkowski: 20 miliardów na stole. Co oznacza reorganizacja PZU i Pekao
Opinie Ekonomiczne
Maciej Miłosz: Wniosek z rozmów o pokoju jest oczywisty: musimy się zbroić
Materiał Promocyjny
Firmy coraz częściej stawiają na prestiż
Reklama
Reklama