To opasły tom tekstów na temat wolności, poczynając od Adama Smitha i Alexisa de Tocqueville, a na współczesnych myślicielach kończąc. Wyboru dokonał i opatrzył wstępem Leszek Balcerowicz. Rzecz liczy ponad 1000 stron i powinna znaleźć się na półce każdego, komu drogie są ideały wolności i wolnego rynku. Ich przeciwników ( oczywiście troszczących się zawsze o nasze dobro) też zachęcam do lektury. Właściwie ich nawet bardziej, gdyż przydałaby im się chwila refleksji.
We wstępie prof. Balcerowicz pisze m.in. o granicach wolności, relacji wolność – równość, o prawach negatywnych i pozytywnych, wreszcie o sferach wolności i o wolności gospodarczej. Nieco inny jest układ wyboru tekstów. Główne części noszą tytuły „Natura ludzka a wizja ustroju", „Państwo, demokracja, wolność",, „Państwo, własność, rynek", „Państwo socjalne, społeczeństwo, człowiek" , „Liberalizm i antyliberalizm". To tyle ogólnej zachęty.
Wolność nie jest dana raz na zawsze, a demokracja – jak pisał Karl Popper – eliminuje najgorsze abberacje na szczytach państwa, ale nie chroni sama przez się przed tyranią większości. Co jest potrzebne dla ochrony wolności? Samoorganizacja jej zwolenników. Etatyści i socjaliści są skuteczni w zniewoleniu umysłów, bo odwołują się do powszechnych emocji deifikując państwo i wykorzystując hasła takie jak równość, prawa socjalne, walka państwa z biedą. Zwolennicy wolności też powinni odwoływać się do masowych emocji. Ale dziś te odwołania nie muszą już dotyczyć wolności obywatelskich - prawa do zrzeszania się, wolności słowa, czy zgromadzeń, bo te mamy. Przede wszystkim powinny dotyczyć wolności gospodarowania. Potrzebna jest własność prywatna, zasadniczy jak pisze we wstępie Balcerowicz – sposób ograniczania władzy politycznej. To socjalizm bowiem z jego monopolem własności państwowej okazał się ustrojem, który w praktyce przyniósł największe ograniczenie wolności . Podobnie ogranicza wolność współczesny etatyzm.
A gdzie jest granica wolności? Co zrobić z ograniczeniami wolności, które pomagają jednym , ale których skutki uboczne krzywdzą innych, czasem większość? Czy wolno ograniczać wolność jednostki dla jej dobra? Czy należy paternalistycznie ingerować w wolność umów? Zaprzyjaźniony majster na budowie zapytał co czytam, a gdy wyjaśniłem, westchnął: panie, za komuny było łatwiej budować. A potem słuchałem w radio, jak pani rzecznik prasowy któregoś ministerstwa z przejęciem opowiada, że już wkrótce rząd detalicznie ureguluje tak zwaną odwrotną hipotekę (dziś ma formę zwykłej umowy cywilno-prawnej). Balcerowicz pisze, że w literaturze filozoficznej i prawniczej, gdy należy ustalić zestaw działań zakazywanych i nakazywanych przez państwo, dominuje zasada minimalizacji krzywdy (szkody). Tyle, że rodzi się natychmiast kilka pytań, na przykład: czy należy zakazywać dorosłym w pełni poczytalnym ludziom takich działań, które chcieliby oni podejmować , a które – w jakiejś zewnętrznej opinii – im samym wyrządzają krzywdę. Taki paternalizm stoi też w sprzeczności z zasadą wolności umów i łatwo prowadzi do pełzającego ograniczania wolności jednostki – dla jej własnego dobra oczywiście.
To tylko jeden z fascynujących wątków „biblii wolności" ", jak już nazwano „Odkrywając wolność". Wolność wymaga obrony i obrońców. Doskonale rozumie to Arkadiusz Muś, przedsiębiorca, właściciel firmy Press Glas, producent szyb i szkła specjalnego, który skutecznie konkuruje w Polsce ze światowymi koncernami. I hojnie dofinansował wydanie książki skomponowanej przez Balcerowicza, dzięki czemu za 24,90 zł – tyle kosztują trzy piwa w pubie - można napić się z krynicy myśli ludzkiej i...zdrowego rozsądku.