To konsekwencja spadku oprocentowania obligacji detalicznych – teraz dwulatki dają zarobić tylko 4 proc. w skali roku. Na taki obrót sytuacji nie będą narzekać banki. Ma ją szanse, mimo obniżek oprocentowania po swojej stronie, pozyskać kolejnych klientów, czyli kapitał. Mimo ostatnich spadków, wciąż mają produkty, które oferują zarobek powyżej 6 proc. rocznie. Klienci już zaczęli do nich przechodzić.

Niewykluczone jednak, że w najbliższym czasie będzie dalej spadać atrakcyjność oferty komercyjnej. Może się to skończyć tym, że w przypadku wielu osób wzrośnie poczucie zagrożenia stabilności finansowej. Skoro banki tną oprocentowanie – mniej zarobię, powinienem też mniej wydawać. To w czasach, kiedy ekonomiści ostrzegają przed nadejściem drugiej fali spowolnienia gospodarczego, może mieć negatywne skutki. Wydatki konsumpcyjne napędzają gospodarkę. Im więcej pieniędzy wydajemy, tym le piej ma się gospodarka. To dlatego najlepszym sposobem na upora nie się ze skutkami kryzysu już nieraz okazało się obniżenie podatków. To, co ludziom zostaje w portfelach po takiej decyzji rządu, z reguły trafia na rynek.

Dla dobra polskiej gospodarki nie rzucaj my się jednak w wir zakupów. Warto zachować zdrowy rozsądek pomiędzy oszczędzaniem a wydawaniem zarobionych pieniędzy. A Skarb Państwa poradzi sobie dzięki wsparciu dużych inwestorów kupujących obligacje. To przecież dzięki dużemu zainteresowaniu rządowymi papierami z ich strony spadło w końcu oprocentowanie.