Zadziałamy na gospodarkę

Program, z którym startujemy, to nie jest akcja propagandowa, tylko realna pomoc dla kluczowego segmentu gospodarki, czyli małych i średnich przedsiębiorstw - mówi Dariusz Daniluk, prezes Banku Gospodarstwa Krajowego

Publikacja: 04.03.2013 06:13

W poniedziałek rusza rządowy program wsparcia małych i średnich przedsiębiorstw. Czy związane z nim nadzieje dla gospodarki mają szansę się ziścić?

Program gwarancji i poręczeń, z którym startujemy, to nie jest akcja propagandowa, tylko realna pomoc dla kluczowego segmentu gospodarki, czyli małych i średnich przedsiębiorstw. Zadziała, ponieważ dobrze zdiagnozowaliśmy cel tego przedsięwzięcia. A celem jest ok. 1,5 mln podmiotów, które zatrudniają prawie 6 mln ludzi. Dla tych  firm  kluczowy okazuje się być kredyt obrotowy - zapewnia im komfort codziennego działania, a w praktyce firmy często też z tych środków inwestują. W dodatku, firmy te nie mają skłonności, żeby zadłużać się w bankach. Chcieliśmy więc stworzyć instrument, który będzie ułatwiał przedsiębiorcom podjęcie decyzji, aby po taki kredyt wystąpić, albo tym, którzy taką decyzję już podjęli, zdejmował z głowy problem zabezpieczeń. Bardzo wiele MŚP ma krótką historię kredytową albo w ogóle jej nie ma, co od razu działa na ich niekorzyść w kontakcie z bankiem komercyjnym. Niechęć, aby zabezpieczać kredyt własnym majątkiem, nie sprzyja inwestycji na kredyt. Gwarancja de minimis, czyli 60 proc. ryzyka, które BGK bierze na siebie, może przechylić szalę w przypadku firm – żeby o kredyt wystąpić, a w przypadku banków – żeby go udzielić.

Politycy utrzymują, że ten program w najbliższych latach będzie głównym narzędziem walki rządu z bezrobociem.

Program ma trwać dwa lata, więc to nie jest jednorazowe działanie. BGK jest poddany regulacjom KNF, ale w ich ramach możemy udzielić gwarancji na 30 mld zł. Banki komercyjne mogą dzięki temu bezpieczniej udzielić finansowania na 50 mld zł. Szacując ostrożnie, jeśli w ciągu pierwszego roku udzieliliby gwarancji na 7,5 mld zł, to co najmniej 50 tys. MŚP otrzymałoby wsparcie. Te firmy albo zatrudnią nowych pracowników, albo nie zwolnią tych, którzy już pracują. Wpływ na gospodarkę na pewno będzie pozytywny.

Pytanie, czy firmy będą chciały skorzystać z tej pomocy? Poprzednie inicjatywy antykryzysowe nie okazały się skuteczne.

To są nieporównywalne sytuacje. Tamten program gwarancyjny stawał się atrakcyjny dopiero gdy w gospodarce działoby się bardzo źle. W 2008-2009 była bardzo duża niepewność wynikająca z globalnego kryzysu, ale w Polsce nie mieliśmy do czynienia z tzw. credit crunchem, a banki nie były zainteresowane, żeby się dodatkowo zabezpieczać przed ryzykiem.

Teraz firmy są zainteresowane pomocą?

Autorzy ustawy szacowali popyt na 7,5 mld zł. Już teraz banki, które się do nas zgłosiły są gotowe wziąć więcej  gwarancji, niż zakładano. Dzisiaj spotykamy się z pierwszymi i podpiszemy umowy, w których ustalimy limity dla banków. Będzie to kwota większa niż 4 mld zł.

Czy tego typu programy funkcjonują na innych rynkach?

Nie musieliśmy kopiować przykładów z innych krajów. Analizowaliśmy raczej, co funkcjonuje na naszym rynku i co jest potrzebne przedsiębiorcom w Polsce.

Od strony mikro BGK działa na gospodarkę poprzez program gwarancji i poręczeń, a od strony makro – mamy Polskie Inwestycje Rozwojowe. To całościowy program pobudzenia gospodarki?

Takie są priorytety banku na najbliższe dwa lata. Program poręczeń i gwarancji to na pewno nie jest panaceum, które ma rozwiązać wszystkie problemy MŚP, ale jest to instrument, który ma pomóc znaczącej grupie przedsiębiorców. Będziemy finansować projekty firm, zwłaszcza inwestycje infrastrukturalne, które są ważne dla rozwoju kraju. Spółka Polskie Inwestycje Rozwojowe wypracuje w najbliższych miesiącach politykę inwestycyjną, ale też BGK, na podstawie analizy pierwszych projektów, taką politykę dookreśla. My mamy dawać ostatnią złotówkę do projektu, spółka PIR może i powinna dawać i pierwszą i ostatnią złotówkę. Pamiętajmy, że publiczne banki takie jak BGK, włączając się w projekty inwestycyjne, muszą się zachowywać jak prywatny inwestor. We Francji ostatnio utworzono bank inwestycji publicznych, dokapitalizowany na kwotę 20 mld euro, w Wielkiej Brytanii utworzono niedawno Green Investment Bank dokapitalizowany na kwotę  3,7 mld euro. Mimo znaczących środków, które mogą być alokowane do BGK i do PIR (jedna i druga instytucja może być dokapitalizowana po 10 mld zł) to nie zaspokoi wszystkich potrzeb przedsiębiorców, ale dotrze do tych, którzy najbardziej potrzebują współfinansowania z naszego banku.

Chodzi o to, żeby państwo inwestowało pieniądze, ale dług publiczny nie rósł?

Nie. Chodzi o to, żeby mobilizować prywatny kapitał do inwestowania, ponieważ w warunkach niepewności gospodarczej część inwestorów waha się czy warto inwestować swoje środki na 10,15,20 lat. Nie jest celem ograniczenie długu publicznego, ale mobilizowanie inwestycji w taki sposób, aby ten dług nie rósł w sposób niekontrolowany.

Jak Pan odpowie na zarzuty, że projekt jest bliżej interwencjonizmu państwa niż wolnego rynku?

Nie ma się czego wstydzić. Państwo, skoro ma prawo prowadzić politykę gospodarczą, powinno korzystać z jej instrumentów. Jednym z takich instrumentów w Europie bardzo intensywnie stosowanych, jest działalność banków rozwojowych, tzw. publicznych. Istotne jest nie to, czy państwo może bądź nie może interweniować w gospodarkę, tylko to, czy interwencja jest skuteczna. A jeśli tak, to czy odbywa się kosztem „wypychania" kapitału  prywatnego, czy też zastępuje tzw. niedoskonałości rynku. Skoro jest problem długoterminowego finansowania inwestycji przez banki komercyjne, to jeśli jest taka instytucja jak BGK, która może pożyczyć z międzynarodowych instytucji finansowych, jak EBI czy Nordycki Bank Inwestycyjny np. 100 mln euro na 20 lat z 5-letnią karencją, to należy z tego korzystać.

BGK swego czasu potrafił wejść na rynek walutowy i uspokoić wahania na złotym. Czy rewolwery są wciąż wycelowane?

Złoty nie jest pod presją i nie ma żadnych przesłanek, żeby spekulować na temat naszych interwencji. Jeśli nasza aktywność byłaby konieczna, to ją podejmiemy.

A stopy procentowe w Polsce powinny być niższe?

Pewnie gdyby były niższe, byłoby lepiej dla przedsiębiorców.

Rozm. Agnieszka Kamińska i Jakub Kurasz

W poniedziałek rusza rządowy program wsparcia małych i średnich przedsiębiorstw. Czy związane z nim nadzieje dla gospodarki mają szansę się ziścić?

Program gwarancji i poręczeń, z którym startujemy, to nie jest akcja propagandowa, tylko realna pomoc dla kluczowego segmentu gospodarki, czyli małych i średnich przedsiębiorstw. Zadziała, ponieważ dobrze zdiagnozowaliśmy cel tego przedsięwzięcia. A celem jest ok. 1,5 mln podmiotów, które zatrudniają prawie 6 mln ludzi. Dla tych  firm  kluczowy okazuje się być kredyt obrotowy - zapewnia im komfort codziennego działania, a w praktyce firmy często też z tych środków inwestują. W dodatku, firmy te nie mają skłonności, żeby zadłużać się w bankach. Chcieliśmy więc stworzyć instrument, który będzie ułatwiał przedsiębiorcom podjęcie decyzji, aby po taki kredyt wystąpić, albo tym, którzy taką decyzję już podjęli, zdejmował z głowy problem zabezpieczeń. Bardzo wiele MŚP ma krótką historię kredytową albo w ogóle jej nie ma, co od razu działa na ich niekorzyść w kontakcie z bankiem komercyjnym. Niechęć, aby zabezpieczać kredyt własnym majątkiem, nie sprzyja inwestycji na kredyt. Gwarancja de minimis, czyli 60 proc. ryzyka, które BGK bierze na siebie, może przechylić szalę w przypadku firm – żeby o kredyt wystąpić, a w przypadku banków – żeby go udzielić.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację