Spytani o całkowicie zbędne zajęcie, którego wykonywanie nie przynosi efektu, zapewne odwołalibyśmy się do mitu Syzyfa. To jego bogowie skazali na wieczną i bezużyteczną pracę polegającą na wtaczaniu na górę kamienia, który przed samym wierzchołkiem wymykał mu się z rąk, więc Syzyf musiał zaczynać od początku.
To jednak nie byłaby najtrafniejsza odpowiedź, bo ze spadającego kamienia zapewne udałoby się uzyskać energię, a sam Syzyf po kilku latach treningu miałby przynajmniej szanse na sukces w zawodach kulturystycznych. Jest lepszy przykład na nieefektywne zajęcie mogące doprowadzić do zawodowej frustracji. To występowanie przed sądem w posiedzeniach aresztowych.