Nie mogę na razie ujawnić naszej prognozy finansowej na 2013 r. i nie podam też danych za rok ubiegły, bo audytorzy nie zatwierdzili jeszcze sprawozdania finansowego. Mogę natomiast powiedzieć, że za 2012 r. mamy solidny zysk i równie solidnego spodziewamy się w tym roku. W tym roku wyniki polskiej gospodarki będą słabsze od zeszłorocznych, a to w branży logistycznej przekłada się na niższe przewozy. Dodatkowo kończą się unijne środki na modernizację infrastruktury w ramach obecnej perspektywy budżetowej UE. Owocuje to spadkiem przewozu kruszyw. Ucierpieli wszyscy przewoźnicy kolejowi, a my w poprzednich latach zdobyliśmy 80 proc. udziału w tym rynku. To, jak zakończy się 2013 r., okaże się w II kwartale. To specyfika spółki, że pierwsze półrocze jest słabsze, a druga połowa roku zdecydowanie lepsza.
Nie mówię, że nie kupimy jakiegoś przewoźnika. Nadrzędnym celem jest wejście na giełdę, do czego mamy być gotowi z końcem roku.
PKP Cargo oddało w ostatnim czasie sporą część rynku. Będą dalsze zmiany w tym kierunku?
Nie zamierzamy oddawać rynku, nasze udziały w nim przekraczają 50 proc. przewiezionej masy i 60 proc. pracy przewozowej. Chcemy się skupić na trzech filarach działalności PKP Cargo. Pierwszym jest konsolidacja rynku w kluczowych dla nas segmentach, czyli przewozach węgla, kamieni oraz rud i metali i utrzymanie na nich silnej pozycji. Drugim filarem jest ekspansja w segmentach rozwijających się, np. w zakresie przewozów intermodalnych, które rosły dotychczas w tempie dwucyfrowym. Jeszcze niedawno stanowiły ok. 2 proc. w transporcie towarów koleją, obecnie już 5 proc. Jest szansa, że w ciągu kilku lat osiągną udział 15–20 proc. Inwestujemy w ten sektor, jeszcze w tym roku zamierzamy ogłosić przetarg na zakup 330 platform kontenerowych. Budujemy terminal intermodalny we Franowie pod Poznaniem, czyli na stacji rozrządowej, przez którą przejeżdżają pociągi do i z Niemiec. Trzecim filarem, na którym chcemy oprzeć naszą działalność, jest ekspansja zagraniczna. Wydłużamy obsługiwane trasy zagraniczne. Zabiegamy też o licencje do wykonywania samodzielnych przewozów w kolejnych krajach. Nie wykluczamy także przejęć.
Jest coś do przejęcia na polskim rynku?
Na przykład spółki przewozowe należące do takich firm, jak Lotos, KGHM czy Orlen. Być może niektóre z tych koncernów będą chciały uwolnić gotówkę z inwestycji w segmencie kolejowym.