Lasów mamy coraz więcej, a tym samym zasoby drzewne rosną. Co roku zwiększamy pozyskiwanie od 500 tys. do 700 tys. mkw. Szacujemy, że do 2020 roku będzie to blisko rocznie 38-40 mln mkw., przy zachowaniu przez lasy wszystkich ważnych funkcji przyrodniczych, ekologicznych i społecznych. Te prognozy są niemal pewne. Przemysł drzewny może na nich bazować i tworzyć własne plany. Jest potrzebna dyskusja naukowa na temat ustalenia poziomu pozyskania w polskich lasach. Jednak naszym głównym celem jest zwiększenie lesistości Polski. Po wojnie lasy pokrywały 21 proc. powierzchni kraju. Dzięki staraniom leśników dziś ten wskaźnik sięga już ponad 29 proc., ale dążymy do osiągnięcia średniej europejskiej, czyli 33 proc.
Już wiadomo, ze Lasy Państwowe nie będą płaciły podatku CIT od całych swoich dochodów jak chciał minister finansów. To chyba dobra wiadomość dla lasów?
Tak. W tej chwili podatek dochodowy płacimy od części naszej działalności. Jest ona podzielona na dwie części: gospodarkę leśną, czyli to co służy rozwojowi lasów i przyrodzie oraz działalność dodatkową, tj. dzierżawa gruntów, prowadzenie ośrodków hodowli zwierzyny, czy ośrodków wczasowych. Działalność dodatkowa jest objęta podatkiem dochodowym CIT. Opodatkowanie gospodarki leśnej nie wydaje się celowe, bo nie jest to działalność komercyjna. Ponadto w jej skład wchodzi np. edukacja ekologiczna, utrzymanie sieci Natura 2000, ochrona przyrody i inne pozaprodukcyjne usługi świadczone przez las. Warto zauważyć, że dyskusja na temat opodatkowania gospodarki leśnej podatkiem CIT pojawiła się, gdy w 2011r. osiągnęliśmy wysoki wynik finansowy, w związku ze wzrostem cen drewna uzyskanych na przetargach. Tymczasem rok 2012 był rokiem, kiedy ceny drewna spadały i wstępne wyniki pokazują, że osiągnęliśmy wynik na poziomie 282 mln zł, a wynik w gospodarce leśnej ok. 2 mln zł. Wprowadzenie podatku CIT od gospodarki leśnej, oznaczałoby opodatkowanie tylko tych 2 mln zł. W 2011r. LP zapłaciły CIT w wysokości 32,5 mln zł, a za 2012r. szacujemy, że będzie to 42 mln. Angażujemy ogromne środki m.in. na inwestycje, co roku jest to ok. 1 miliarda złotych. Budujemy i remontujemy m.in. drogi, infrastrukturę turystyczną i edukacyjną.
W budżecie na ten rok zapisano m.in. wpływy z tytułu wyprzedaży nieruchomości Lasów Państwowych, w tym "znacznej wartości" nieruchomości w Gdańsku. Co to za nieruchomość?
Mamy niewielką część gruntów zbędnych dla gospodarki leśnej, które wystawiamy na sprzedaż. Nadleśniczowie decydują, co jest zbędne, potem musi to być wycenione. Pieniądze z tytułu sprzedaży gruntów są przychodem skarbu państwa, a z budynków stojących na danym gruncie - naszym. Teraz w Gdańsku Oliwie chcemy wystawić na przetarg działkę po byłym ośrodku remontowo-budowlanym. Właściwie to ruina, ale grunt, na którym stoi ma wysoką wartość. Mieści się w centrum miasta w Oliwie, gdzie działki są bardzo drogie, ale w planie przestrzennego zagospodarowania jest napisane, że to teren pod budownictwo, więc nie możemy posadzić tam lasu. Dlatego nieruchomość ta jest nam zbędna, a jeszcze generuje koszty. Musimy za nią płacić podatki i okoliczności skłoniły nas do zatrudnienia ochrony. Lasy ponoszą więc tylko koszty i dlatego ten teren został wystawiony na sprzedaż.