Najgorsze w tym jest to, że same fundusze emerytalne strzelają sobie kolejny raz w stopę. Najpierw prezentując swój pomysł na wypłatę emerytur. Do sposobu w jaki został on zaprezentowany można mieć wiele zastrzeżeń. Stał się zresztą łatwym celem ataków ze strony zarówno polityków, jak i ekonomistów.
Nie lepiej wypadło poniedziałkowe spotkanie Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych z dziennikarzami. Nie jest jasne po co w ogóle zostało zorganizowane, bo OFE nic nowego nie powiedziały. Jej prezes Wojciech Nagel najpierw apelował o to by tonować dyskusję publiczną w sprawie zmian w OFE, a za chwilę nie mógł ukryć zdenerwowania odpowiadając na pytania dziennikarzy. Zresztą został z tym sam, bo szefów poszczególnych towarzystw emerytalnych obecnych na konferencji można było zliczyć na palcach jednej ręki. W tak ważnym dla nich czasie, gdy przyszłość branży stoi pod znakiem zapytania, nie jest ona w stanie zewrzeć szyków by stanąć przed mediami i bronić swojej pozycji. Do tablicy został zaś wywołany członek zarządu towarzystwa, które nie jest zrzeszone w izbie. Przykłady złych działań komunikacyjnych można by mnożyć zresztą.
W tym kontekście nie zaskakuje mnie wypowiedź znanego lewicowego publicysty, który podkreśla, że OFE stały się w ostatnich latach „gigantyczną władzą ekonomiczną dysponującą wielkimi publicznymi pieniędzmi i niepodlegającą demokratycznej kontroli". Po pierwsze jednak nie bagatelizowałbym bardzo restrykcyjnej kontroli nadzoru finansowego nad OFE, nieporównywanej z innymi instytucjami finansowymi. A po drugie patrząc jak nieudolne są ostatnie działania funduszy emerytalnych (podobnie zresztą jak na przełomie 2010 i 2011 r. gdy rząd decydował o obniżeniu do nich przekazywanej składki) i ich skutki, trudno tu mówił o jakiekolwiek władzy, już nie mówiąc o gigantycznej. Nie widać zresztą by stały za nimi np. zrzeszenie banków, czy ubezpieczycieli, w których interesie jest dalsze istnienie OFE. Nie tylko dlatego, że są ich właścicielami, ale także dlatego, że z ich finansowania np. banki chętnie korzystają.
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że OFE w ostatnim czasie tracą coś bardzo cennego. A mianowicie zaufanie, którym darzyli ich ludzie. Większość badań wskazywała, że gdyby Polacy mieli wybór między ZUS, a OFE, wybraliby właśnie OFE. Czy dziś także?