Morawski: Dwa scenariusze dla Polski

Jaka będzie najbliższa dekada dla Polski? Widzę dwa możliwe scenariusze, przy czym ten gorszy wcale nie musi się ziścić

Publikacja: 28.04.2013 09:08

Morawski: Dwa scenariusze dla Polski

Foto: ROL

Prognozy mają to do siebie, że są często optymistyczne w czasach prosperity i pesymistyczne w okresie recesji. Teraz jesteśmy w dołku, więc przyszłość polskiej gospodarki rysuje się często w czarnych barwach. Warto jednak wyjść poza bieżące nastroje i stworzyć bilans potencjalnych scenariuszy dla Polski w dłuższym okresie – powiedzmy na dekadę w przód.

Nakreśliłbym dwa scenariusze. Przyznam, że sam jestem w trakcie obserwowania, który scenariusz ma mocniejsze fundamenty. Pierwszy to scenariusz pułapki średniego dochodu, sugerujący, że po dwóch dekadach szybkiego wzrostu dynamika naszego PKB tąpnie. Drugi to scenariusz dalszej konwergencji, wskazujący, że luka technologiczna między Polską i Zachodem będzie dalej się zamykać.

O pułapce średniego dochodu sporo się pisze na świecie od kiedy w 2007 r. pojęcie to rozpowszechnili ekonomiści Banku Światowego Indermit Gill i Homi Kharas (sam pisałem o tym w „Rz"). Pułapka ta oznacza trudność w przejściu z modelu rozwoju opartego na dość prostych motorach wzrostu, takich jak powolne otwieranie na świat, imitowanie zagranicznych innowacji, czy rozwijanie istniejącej bazy przemysłowej, do modelu opartego na wewnętrznych innowacjach. Amerykański ekonomista Barty Eichengreen szacuje, że statystycznie krytyczny moment, kiedy ryzyko takiej pułapki jest najwyższe, to poziom dochodu per capita w wysokości 16-17 tys. dolarów (w cenach z 2005 r.). Polska osiągnęła tę barierę w 2011 r. Gdybyśmy wpadli w pułapkę średniego dochodu, nasz wzrost tąpnąłby z ponad 4 proc. w latach 1991-2010 do ok. 1-2 proc. w kolejnej dekadzie.

Trzeba jednak zauważyć, że większość krajów, które wpadały w pułapkę średniego dochodu, miała wysoki udział inwestycji w PKB, wysoką inflację i niedowartościowany kurs walutowy. Polska zaś ma niski udział inwestycji w PKB, stabilną inflację i zrównoważony kurs. Może więc nie będzie tak źle?

Bardziej optymistyczny dla Polski byłby scenariusz konwergencji. Opiera się on na obserwacji, że wśród krajów podobnych pod względem instytucji społecznych biedniejsi rozwijają się szybciej niż bogatsi. Analizując dane, czynnikami pozwalającymi najlepiej przewidzieć średni wzrost w dłuższym okresie jest początkowy poziom rozwoju danego kraju oraz jego tempo rozwoju w przeszłości. Jeżeli po transformacji Polska rozwijała się w tempie ponad 4 proc., to nawet biorąc pod uwagę nasz potęp w rozwoju oraz spowolnienie krajów, które doganiamy, nie powinniśmy zwolnić bardziej niż do 3-3,5 proc.

Który scenariusz będzie grany? Hipotezę pułapki średniego rozwoju można ją traktować jako formę ostrzeżenia, szczególnie w warunkach zacofania innowacyjnego Polski. Jednak ostatnie wydarzenia nie dają powodu by sądzić, że już w taką pułapkę wpadliśmy. Jeżeli w czasach silnej konsolidacji fiskalnej, dość restrykcyjnej polityki monetarnej i recesji na Zachodzie Europy jesteśmy w stanie utrzymać wzrost PKB ok. 1 proc., to znaczy, że nasz potencjał jest na razie bliski 3 proc. lub nawet wyższy.

Ignacy Morawski, główny ekonomista Polskiego Banku Przedsiębiorczości, publicysta

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację