Włączając się do żywej dyskusji o ostatnich wydarzeń na Cyprze i wokół Cypru, można powiedzieć, że autorzy planu ratunkowego bardzo chcieli znaleźć coś specyficznego i nadającego się do miejscowego zastosowania.
A byli blisko wyprodukowania uniwersalnego efektu typu tsunami. Czyli rozwiązania rozlewającego się na wszystkich, nawet tych, których nie dotknęło trzęsienie ziemi.
Trzy patologie naraz
Specyficzny dla Cypru był patologiczny system bankowy. Nadmiernie rozbudowany (zlewarowany), oparty na specyficznej zależności od jednorodnego klienta (każdy podręcznik bankowości przestrzega przed takim ryzykiem) i to w dodatku zbudowany na mocno niesolidarnej wobec innych krajów Unii Europejskiej konstrukcji raju podatkowego.
Trzy patologie naraz. Sytuacja wyjątkowa, niepowtarzalna dla innych. I to na własne życzenie.
Nie można więc wykluczyć, że organizując pomoc, autorom towarzyszyło coś na kształt irytacji i chęci „dania nauczki". Można próbować odtworzyć niektóre argumenty, które niewątpliwie padały w kuluarach (o pralni, mafii, obchodzeniu podatków tu i tam, o tuczeniu się łatwym kosztem i graniu na nosie innym, którzy mają „normalne" podatki, o sprawiedliwości dziejowej).