Bezpieczny prąd nad Bałtykiem

Szybko, sprawnie i skutecznie republiki bałtyckie utworzyły wspólny rynek energii elektrycznej. Może Polacy wyciągną z tego naukę.

Publikacja: 07.06.2013 14:25

Bezpieczny prąd nad Bałtykiem

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

W tym tygodniu zaczęła działać w Rydze giełda prądu, będąca oddziałem norweskiej platformy Nord Pool Spot. Kilka dni wcześniej podobna firma ruszyła w Wilnie. Dzięki temu powstał wspólny rynek energii; wszystkie moce przesyłowe prądu między Estonią i Łotwą oraz Łotwą a Litwą są przekazywane na parkiet. A giełda rozdziela je optymalnie do zgłaszanego zapotrzebowania w poszczególnych krajach.

To milowy krok w kierunku zwiększenia energetycznego bezpieczeństwa małych państw opierających się o gigantycznego i dotąd kupujących prąd w Rosji. Dzięki norweskiej giełdzie Litwa, Łotwa i Estonia nie tylko połączyły się z rynkiem energii Europy Północnej, ale i zyskały wiedzę o zasobności rynku, cenach i możliwościach ich kształtowania.

Wydaje się, że ta droga - włączenia się krajów we wzajemnie uzupełniające się systemy energetyczne, jest najbardziej słuszna. Szczególnie Litwa, która po zamknięciu elektrowni jądrowej w Ingalinie, cierpiała na deficyt energii, może teraz odetchnąć, że w razie braku, może dokupić trochę od sąsiadów ze Skandynawii.

Dziś litewski departament bezpieczeństwa państwa opublikował raport o sytuacji energetycznej kraju. Za największe niebezpieczeństwo autorzy raportu uznali gazową zależność Litwy od Rosji. Piszę też, że „Rosja ocenia energetyczną niezależność innych państw, jako zagrożenie własnego bezpieczeństwa".

Coś tu jest na rzeczy, bo nie od dziś Kreml wykorzystuje surowce do subtelnej walki politycznej. W walce tej z republikami bałtyckimi, po utworzeniu przez nie wspólnego rynku energii, pozostała Rosjanom już tylko broń gazowa.

Może więc warto i na tym polu zacząć działać wspólnie, by nie tylko chronić interesy własnego państwa, ale i regionu. Małe bałtyckie tygrysy dobrze wiedzą, że razem mogą więcej. Wsparcie dużej Polski jeszcze by tę wiedzę wzmocniło.

Szkoda, że jak dotąd kolejne polskie rządy nie chciały (nie potrafiły) z bałtyckim regionem skuteczniej współpracować. Szczególnie w tak kluczowej kwestii jak bezpieczeństwo energetyczne.

W tym tygodniu zaczęła działać w Rydze giełda prądu, będąca oddziałem norweskiej platformy Nord Pool Spot. Kilka dni wcześniej podobna firma ruszyła w Wilnie. Dzięki temu powstał wspólny rynek energii; wszystkie moce przesyłowe prądu między Estonią i Łotwą oraz Łotwą a Litwą są przekazywane na parkiet. A giełda rozdziela je optymalnie do zgłaszanego zapotrzebowania w poszczególnych krajach.

To milowy krok w kierunku zwiększenia energetycznego bezpieczeństwa małych państw opierających się o gigantycznego i dotąd kupujących prąd w Rosji. Dzięki norweskiej giełdzie Litwa, Łotwa i Estonia nie tylko połączyły się z rynkiem energii Europy Północnej, ale i zyskały wiedzę o zasobności rynku, cenach i możliwościach ich kształtowania.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Ropa, dolary i krew
Opinie Ekonomiczne
Bogusław Chrabota: Przesadzamy z OZE?
Opinie Ekonomiczne
Wysoka moralność polskich firm. Chciejstwo czy rzeczywistość?
Opinie Ekonomiczne
Handlowy wymiar suwerenności strategicznej Unii Europejskiej
Materiał Promocyjny
Bank Pekao nagrodzony w konkursie The Drum Awards for Marketing EMEA za działania w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Czekanie na zmianę pogody