Reklama
Rozwiń

Ubój rytualny? Nie dajmy się zastraszyć

Zwolennicy uboju rytualnego planują w przyszłym tygodniu najazd na Warszawę, aby przekonać polityków do swoich racji. Czy Polska powinna iść w ślady krajów UE, które dopuszczają bestialskie zarzynanie zwierząt dla zysku? Nie jestem przekonana.

Publikacja: 05.07.2013 11:50

Ubój rytualny? Nie dajmy się zastraszyć

Foto: Fotorzepa, dp Dominik Pisarek

Frustracja branży mięsnej nie dziwi o tyle, że jeszcze przed wejściem zakazu uboju rytualnego bez ogłuszania, czyli 1 stycznia 2013 roku minister  rolnictwa Stanisław Kalemba obiecał jej, że kwestia przywrócenia uboju rytualnego to kwestia tygodni. Minęło ponad pół roku, a rozstrzygnięć, które ostatecznie ustabilizowałyby sytuację na rynku i pozwoliło planować nie ma. Głosowanie nad uregulowaniem tych kwestii zaplanowane jest dopiero na przyszły tydzień.

Jeżeliby mierzyć poparcie społeczne „klikalnością" w portalach społecznościowych, to ubój rytualny w Polsce ma niewielu zwolenników. W piątek przed południem profil poświęcony mu na Facebooku „lubiło" około 40 osób...

Argumenty zwolenników uboju religijnego nie trafiają także do mnie, choć mięso jadam z apetytem. Nie przemawia do mnie straszenie coraz większym pogrążaniem się branży mięsnej w kryzysie czy utratą rynków, z których wypierają nas inne kraje UE, gdzie ubój jest dozwolony.

Polskie firmy nie mają na razie problemu ze zbytem na swoje produkty. Nadal rośnie eksport naszego mięsa na rynki Wspólnoty, coraz lepiej radzimy sobie na Dalekim Wschodzie czy Rosji. Być albo nie być branży nie zależy więc od krajów, gdzie jada się mięso zarzynanych krów czy kurczaków. Producenci wołowiny mają też wiele do zwojowania w Polsce, bo mięso to niemal zniknęło z naszych talerzy.

Jeżeli  firmy i rolnicy mają kłopoty, to nie jest to z pewnością wina zakazu uboju rytualnego, ale wieloletnich zaniedbań. Dopiero fala czarnego PR w Czechach i na Słowacji oraz ostatnie wpadki z koniną w wołowinie uświadomiły branży spożywczej, że coś jest nie tak. Że nie da się dłużej działać według pokutującej u nas zasady: jakoś to będzie.

Reklama
Reklama

Dobrym przykładem na to, jakie efekty przynosi brak strategii jest rynek mięsa wieprzowego. To w produkcji trzody - a nie rytualnym zarzynaniu bydła -  byliśmy zawsze potęgą. To już jednak przeszłość. Dziś pogłowie trzody chlewnej jest najniższe od kilku dekad. Pierwsza strategia rozwoju tego sektora miała powstać w 2004 roku. Powstała dopiero w 2012 r....

To dopiero pierwszy krok. Do jej wprowadzenia potrzeba jeszcze zmiany wielu przepisów i mentalności jeżeli chodzi np. o budowę ferm. Dziś traktowane są jako najgorsze zło. Słusznie? Z pewnością tak, gdy miałaby powstawać w regionach zaludnionych, cennych przyrodniczo czy atrakcyjnych turystycznie. Nie możemy jednak dać się zwariować.  Jako naród jedzący niemal 40 kg wieprzowiny rocznie nie powinniśmy skazywać się na szynki i schaby ze świń z Niemiec czy Danii.

Frustracja branży mięsnej nie dziwi o tyle, że jeszcze przed wejściem zakazu uboju rytualnego bez ogłuszania, czyli 1 stycznia 2013 roku minister  rolnictwa Stanisław Kalemba obiecał jej, że kwestia przywrócenia uboju rytualnego to kwestia tygodni. Minęło ponad pół roku, a rozstrzygnięć, które ostatecznie ustabilizowałyby sytuację na rynku i pozwoliło planować nie ma. Głosowanie nad uregulowaniem tych kwestii zaplanowane jest dopiero na przyszły tydzień.

Jeżeliby mierzyć poparcie społeczne „klikalnością" w portalach społecznościowych, to ubój rytualny w Polsce ma niewielu zwolenników. W piątek przed południem profil poświęcony mu na Facebooku „lubiło" około 40 osób...

Reklama
Opinie Ekonomiczne
Ukraina po 3,5 roku wojny: wiatr wieje w oczy, pomoc wygasa, a planu B brak
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Panika nad wyschniętą kałużą
Opinie Ekonomiczne
ArcelorMittal odpowiada Instratowi
Opinie Ekonomiczne
Jak zasypać Rów Mariański deficytu finansów publicznych w Polsce
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Cud zielonej wyspy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama