Debata o przyszłości sektora energii w Europie rozwija się powoli, ale już teraz widać, że będzie to jeden z najtrudniejszych i najważniejszych sporów na najbliższe lata, nie tylko w wymiarze UE, ale i całego świata. W kwestii tej zbiegło się kilka bardzo złożonych spraw, które nawzajem się warunkują, a niekiedy wykluczają.
Zjednoczona Europa poszukuje przyszłego modelu swojego istnienia w wielobiegunowym świecie szybko rosnących nowych potęg gospodarczych i ostrej konkurencji z ich strony. Obawiam się, że w tej debacie o być lub nie być Europy za dużo jest szlachetnych koncepcji teoretycznych i pięknych idei, a za mało twardych liczb, chłodnego pragmatyzmu i konkretów. Nie jest jeszcze za późno, żeby powrócić do źródeł tej debaty i zastanowić się nad strategicznym pytaniem: Jaka ma być Europa przyszłości?
Energetykę węglową należy modernizować, ale nie można jej eliminować
Efekty globalizacji
Ceny energii będą w tych rozważaniach jednym z bardzo ważnych elementów. Wskaźniki różnią się w poszczególnych segmentach gospodarki, ale wszędzie koszt energii jest podstawowym elementem tworzenia kosztów towarów i usług. To koszt przymusowy, który trzeba ponieść, żeby dostarczyć towar czy świadczenie usług na rynek. W warunkach globalizacji, w których walczy się o ułamki procent ceny, ci, którzy muszą wydać na energię 50 proc. więcej od konkurenta, nie mogą przetrwać. Niestety nie wszyscy biorą to pod uwagę.
Europa podjęła szlachetną walkę o jakość życia na naszej planecie i jest światowym liderem oszczędnych technologii energetycznych, nowych źródeł energii i redukcji emisji gazów cieplarnianych. Wydawało się, że reszta świata powinna nie tylko nas, Europejczyków, oklaskiwać, ale chętnie za nami podążać. Niestety tak nie jest. Partykularne interesy wielu państw przeważają nad dobrem całej planety. My narzucamy sobie ostre ograniczenia w emisjach CO2, inni robią to tylko częściowo, jeśli w ogóle. Tworzy się kuriozalna sytuacja. Na niespełna 10 proc. ludności świata (Europa) spoczywa narzucona przez nas samych odpowiedzialność za powstrzymanie zmian klimatycznych, redukcję emisji gazów cieplarnianych – inaczej mówiąc, za przyszłość całej Ziemi. Reszta się do tego nie spieszy i raczej udaje, niż robi coś konkretnego. To są złe proporcje, sytuacja niemożliwa do utrzymania.