Nadal pracujemy nad marketingiem

Oczekuję poprawy sytuacji w branży motoryzacyjnej w ostatnim kwartale tego roku i powolnego wzrostu w roku 2014 – mówi w rozmowie z Danutą Walewską dyrektor generalny Hyundai Motor Europe.

Publikacja: 17.09.2013 23:16

Nadal pracujemy nad marketingiem

Foto: materiały prasowe

Waszych dilerów widać w tej chwili w miejscach, w których ich dotychczas nie było. Czy jest to element nowej strategii wyjścia do potencjalnych klientów?

Alan Rushforth:

Tak, to element naszej nowej strategii, a tych pomysłów jest znacznie więcej. To także element naszego programu odnalezienia prawdziwej „osobowości" i rozpoznawalności marki Hyundai w Europie. Dlatego potrzebujemy innowacyjnego podejścia. Obiecuję: jeszcze zaskoczymy rynek.

Na tle krajów Europy Zachodniej, między innymi Francji i Włoch, polski rynek wygląda doskonale

Czy taką innowacją było postawienie Skody przez czeskiego dilera obok waszego modelu i30?

Był to pomysł naszego czeskiego zespołu, a okazało się, że zyskał on rozgłos na całym świecie. Pisały o tym nawet koreańskie gazety. W Czechach mamy dzisiaj 10-procentowy udział w rynku, ale oczywiście udział Skody jest wielokrotnie większy. A dla każdej marki przychodzi czas, kiedy musi określić się na rynku. To dlatego nasi dilerzy postanowili powalczyć w „jaskini lwa" i postawili i30 obok Octavii. Osobiście uważam, że był to pomysł bardzo odważny, ale uczciwy. Jeśli się z kimś konkuruje, to najlepiej jest zrobić to bezpośrednio. Przecież tak samo, jak jest to w przypadku Skody, produkujemy auta w Czechach. Inwestujemy tam, zatrudniamy nieustannie nowych pracowników i to się nie zmieni.

A jak pan ocenia inny pomysł francuskiego dilera, który kupującemu x35 dorzucał najmniejszy i10 za jedno euro?

No cóż, mogę tylko powiedzieć, że ten pomysł nie powstał w europejskiej centrali Hyundaia, należy on do tego jedynego francuskiego dilera i szybko został zarzucony. Sam byłem bardzo zaskoczony i szczerze powiem, że nie jestem z tego specjalnie dumny, bo jest to dokładnie odwrotność tego, do czego zmierzamy, czyli umocnienia wartości marki.

Jak dajecie sobie radę w tym kryzysie?

Całkiem nieźle, chociaż nie udało nam się uniknąć spadku. Wprawdzie zwiększyliśmy o 0,5 pkt procentowego udział rynkowy w sytuacji, kiedy rynek wyraźnie się kurczy. Dzieje się tak jednak przy spadku sprzedaży Hyundaia o około 4 proc. To wszystko było zresztą do przewidzenia i zgodne z naszym cyklem modelowym.

Natomiast powrotu dynamicznego wzrostu oczekuję po tym, jak zaczniemy wprowadzać na rynek zapowiedziane 22 nowe modele i kolejne wersje już produkowanych aut. Jak na razie udaje nam się i utrzymać tych klientów, którzy zdecydowali się na kupno Hyundaiów, zdobywamy również nowych. W Europie jest już dzisiaj 3,9 mln właścicieli Hyundaiów i zrobimy wszystko, aby ich utrzymać. To nam się coraz częściej udaje - do roku 2011 tylko 38 procent właścicieli Hyundaia sprzedawało to auto i kupowało kolejny model naszej marki. Teraz ten wskaźnik wynosi już 48 procent. To doskonały wynik, bo innym markom udaje się zwiększyć ten procent o 2- pkt, ale nie o 10, jak jest to w naszym wypadku. I mam świadomość, że jest to efekt naszej 5-letniej gwarancji, która jest porównywalna z  dwoma latami oferowanej przez innych producentów. Dlatego naszych aut kierowcy pozbywają się po dłuższej eksploatacji, niż jest to w przypadku konkurencji. Natomiast zdobywanie nowych chętnych do kupna idzie opornie, bo  w Europie jest dzisiaj 75 proc. aut, które nie skończyły jeszcze 7 lat.

Jakich nowych sztuczek będzie więc używał Hyundai w przyszłości?

Nie stosujemy żadnych sztuczek. Długa gwarancja to dowód, że nasze auta nie są awaryjne, inaczej bardzo dużo by nas kosztowała. I cały czas musimy pracować nad rozpoznawalnością marki. i30, jest już dobrze postrzegany i kojarzony z Hyundaiem, podobnie Santa Fe. Ale pozostałe modele mają przed sobą jeszcze długą drogę.

Jakie są prognozy Hyundaia na ten i przyszły rok. Czy tak, jak zakłada większość producentów - ok 12,5 mln sprzedanych aut?

Mniej więcej tak samo widzimy te wielkości i nadal chcemy zwiększać udział w rynku. Wierzę, że pomoże nam w tym pokazany na frankfurckim salonie model najmniejszego auta - i10. Jednocześnie wiadomo, że lepsza sytuacja będzie na północy Europy, a gorsza na południu. W Niemczech powinna być stabilizacja, Hiszpania najgorsze ma już chyba za sobą, we Francji tak naprawdę nie wiadomo w jakim kierunku pójdzie gospodarka, kolejna niewiadoma to Włochy. Na tym tle Polska wygląda doskonale. W każdym razie oczekuję poprawy w ostatnim kwartale tego roku i powolnego wzrostu w roku 2014.

Hyundai jest wymieniany jako firma, która mocno inwestuje w auta samojezdne, które mogą pojechać bez kierowcy. Czy myślicie o wprowadzeniu ich w najbliższym czasie?

Osobiście wierzę, że jest to realne, ale o ile orientuję się, zajmuje się tym przede wszystkim nasza część amerykańska. I tam zapewne takie auta jako pierwsze pojawią się na rynku. Nie zmienia to faktu, że w naszych autach, także tych, jakie sprzedajemy na rynku europejskim, korzystamy z rozwiązań, które potem zostaną zamontowane „w pakiecie", jak kamery cofania, czy najróżniejsze czujniki.

W Europie przede wszystkim stawiamy na wartość sprzedawanych aut. I do momentu, kiedy te wszystkie nowe technologie nie stanieją, nie będziemy zajmować się takimi projektami. Co innego w Stanach Zjednoczonych, gdzie ustawodawstwo jest jednolite dla całego kraju. W Europie, mimo że żyjemy w Unii Europejskiej, poszczególne kraje nadal różnią się przepisami.

 

CV

Alan Rushforth od 2007 r. jest dyrektorem generalnym i wiceprezesem Hyundai Motor Europe. Od roku 1983 pracował w Rover Cars. Po wykupieniu tej marki przez BMW przeprowadził się do Korei Południowej, gdzie był odpowiedzialny za wprowadzenie marki Land Rover na miejscowy rynek. Od 2000 roku pracował w Audi.

Waszych dilerów widać w tej chwili w miejscach, w których ich dotychczas nie było. Czy jest to element nowej strategii wyjścia do potencjalnych klientów?

Alan Rushforth:

Pozostało jeszcze 97% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Ropa, dolary i krew
Opinie Ekonomiczne
Bogusław Chrabota: Przesadzamy z OZE?
Opinie Ekonomiczne
Wysoka moralność polskich firm. Chciejstwo czy rzeczywistość?
Opinie Ekonomiczne
Handlowy wymiar suwerenności strategicznej Unii Europejskiej
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Czekanie na zmianę pogody