Rz: Premier obwieścił koniec kryzysu – czy faktycznie widać odbicie gospodarki?
Zdecydowanie tak, zwłaszcza w Almie. Nie uwzględniając wyników nowych sklepów, we wrześniu odnotowaliśmy kilkunastoprocentowy wzrost sprzedaży, rośnie wartość koszyka i mam nadzieję, że będzie to stały trend. W Vistuli czy w butikach Burberry i Ermenegildo Zegna też mamy zwyżki.
Czyli kryzys się skończył?
Media tak nas tym kryzysem straszyły i karmiły, odmieniały to słowo przez wszystkie przypadki, jak gdyby na świecie nie działo się nic ważnego. Mam wrażenie, że znalazły sobie taki temat na wszelki wypadek i w końcu ludzie w to uwierzyli. Uważam, że kryzys od dawna istnieje już tylko w naszych wyobrażeniach. Konsumenci narzekają, tną wydatki, choć w większości przypadków bezpośrednio w ich sytuacji materialnej nic złego się nie zdarzyło. Muszą się przełamać i to nic zaskakującego – zawsze po okresach wzrostu nadchodzi spowolnienie, choć tym razem trwało ono wyjątkowo długo. W konsekwencji wszyscy chcą to już odreagować.
W.Kruk to marka z ogromnym potencjałem zagranicznym, mamy już zapytania z Ukrainy czy Rosji