Prezes Banku Światowego: Droga do eliminacji ubóstwa

Ponad miliard ludzi żyje dziś za mniej niż 1,25 dolara dziennie. To plama na naszym sumieniu i moralności – pisze prezes Banku Światowego.

Publikacja: 09.10.2013 11:23

Prezes Banku Światowego: Droga do eliminacji ubóstwa

Foto: AFP

Red

Musimy bezzwłocznie zacząć pomagać w wydobywaniu ludzi z ubóstwa, bez uprzedzeń i niezależnie od okoliczności czy miejsca, w jakim się znajdują. Zaledwie pół roku temu Grupa Banku Światowego poparła dwa cele: pierwszym jest całkowite wyeliminowanie skrajnego ubóstwa do 2030 r.; drugim – podniesienie wspólnego dobrobytu 40 proc. najniżej zarabiających w poszczególnych krajach.

Realizacja pierwszego celu  będzie osiągnięciem prawdziwie historycznym, ale i niezmiernie trudnym. Robimy postępy, ale w walce z ubóstwem nic nie jest gwarantowane, a im bliżej będziemy celu, tym będzie trudniej. Może dojść do spowolnienia globalnego rozwoju. Inwestorzy mogą stać się jeszcze bardziej nerwowo. Źródła długoterminowego finansowania niezbędnej infrastruktury – już ograniczone – mogą wyschnąć zupełnie.

Drugi cel dotyczy bezpośrednio wszystkich krajów od Bliskiego Wschodu po Afrykę, Azję i Amerykę Łacińską. Protesty podczas arabskiej wiosny, demonstracje w Turcji, Brazylii i Afryce Południowej miały to samo podłoże – powszechną chęć uczestnictwa w globalnej klasie średniej. Media społecznościowe doprowadziły do powstania ogromnej „wirtualnej klasy średniej", jak nazwał ją Thomas Friedman. Klasa ta będzie dobijać się do drzwi, za którymi leżą nowe możliwości. Potem je wyłamie. Powinniśmy zwracać o wiele większą uwagę na to, by na rozwoju korzystali wszyscy mieszkańcy kraju, nie tylko jego elity.

Dla Grupy Banku Światowego realizacja dwóch tak postawionych celów – wyeliminowania ubóstwa i podniesienia dobrobytu – oznacza konieczność przyjęcia strategii selektywnej. Musimy najpierw określić priorytety i odstąpić od działań, które się w nich nie mieszczą. Nie będziemy obecni w obszarach, w których inni radzą sobie lepiej od nas, tylko po to, by zrealizować kwoty udzielonych pożyczek. Staniemy się Bankiem Rozwiązań, a punktem odniesienia będą wyniki osiągane we wsparciu ubogich.

I skoncentrujemy się na dwóch celach. Współpracy z partnerami – sami nie zrobimy wszystkiego. Będziemy odważni i podejmiemy ryzyko – mądrze je wybierając. Mam na myśli to, że będziemy inwestować w projekty z potencjałem transformacji rozwoju kraju lub regionu – nawet jeśli zaistnieje możliwość porażki. Postaramy się stworzyć innowacyjne narzędzia, otwierające nowe możliwości finansowania długoterminowego, tak pilnie potrzebnego wielu krajom.

Warto tu podkreślić trzy elementy nowej strategii. Po pierwsze, nawiążemy partnerską współpracę z sektorem prywatnym w zwalczaniu ubóstwa i tworzenia dobrych miejsc pracy dla ubogich. Ecom, klient Międzynarodowej Korporacji Finansowej (IFC), naszej organizacji zajmującej się współpracą z sektorem prywatnym, zapewnił hodowcom kakao, kawy i bawełny z ponad 30 krajów dostęp do rynków globalnych. W ubiegłym roku Ecom wspomógł ponad 134 tys. rolników bezpośrednio, a o wiele więcej – za pośrednictwem organizacji rolniczych.

Po drugie, zwiększymy zaangażowanie w krajach zagrożonych lub dotkniętych konfliktem. Niedawno, wspólnie z sekretarzem generalnym ONZ Ban Ki Moonem, odwiedziłem wschodnią część Demokratycznej Republiki Konga. Wzdłuż drogi prowadzącej od bazy ONZ do lokalnego szpitala stały tłumy ludzi, w większości kobiet. Nigdy nie zapomnę znaku, jaki trzymała jedna z nich. Było na nim napisane tylko: „Powstrzymajcie gwałty". W regionie Wielkich Jezior w Afryce działamy w trybie pilnym. Szybko zorganizowaliśmy dodatkowy pakiet pomocy w wysokości 1 mld dol., by wesprzeć ten region, w szczególności wschodnią część Konga.

Zobowiązuję się więc do znacznego zwiększenia wsparcia dla krajów zagrożonych lub dotkniętych konfliktem. Mam nadzieję podwyższyć udział kluczowego finansowania IDA – to fundusz Banku Światowego na rzecz najuboższych – przeznaczonego dla krajów zagrożonych konfliktem o ok. 50 proc. w ciągu najbliższych trzech lat. IFC również zobowiąże się do zwiększenia wsparcia dla krajów zagrożonych konfliktem o ok. 50 proc. w takim samym czasie.

Po trzecie postawimy jak najambitniejsze cele o znaczeniu globalnym, w tym inwestycje w działania na rzecz kobiet i dziewcząt oraz zwalczanie zmian klimatu. Nasza reakcja musi być na tyle odważna, by sprostać skali problemu. Jeśli chcemy wyeliminować nędzę, musimy budować wytrzymałe społeczności i łagodzić wstrząsy takie, jak katastrofy klimatyczne, by ubodzy mogli poprawić jakość życia – i utrzymać tę poprawę w dłuższym terminie.

Kilka dni temu, w nowojorskim Central Parku zgromadziło się 60 tys. osób uczestniczących w Global Citizens Festival, wzywających do wyeliminowania ubóstwa. Chciałbym się zwrócić z apelem do wszystkich czytających te słowa – już teraz przyłączcie się do naszego ruchu: zalogujcie się na stronie Global Poverty Project www.zeropoverty2030.org i podpiszcie petycję wzywającą do eliminacji ubóstwa podczas życia jednego pokolenia. To najważniejsze wyzwanie moralne naszych czasów. Nie możemy dopuścić, by ponad miliard ludzi cierpiało skrajne ubóstwo, skoro dysponujemy narzędziami i zasobami, które pozwolą zmienić ich życie na lepsze. W przypadku niektórych kwestii, takich jak np. zmiana klimatu, czas ma kluczowe znaczenie. Jednak, jak powiedział Martin Luther King Jr., „zawsze jest najwyższy czas na to, by postąpić właściwie". Teraz jest właściwy moment, a my jesteśmy właściwymi ludźmi. Dokonajmy tego razem.

Musimy bezzwłocznie zacząć pomagać w wydobywaniu ludzi z ubóstwa, bez uprzedzeń i niezależnie od okoliczności czy miejsca, w jakim się znajdują. Zaledwie pół roku temu Grupa Banku Światowego poparła dwa cele: pierwszym jest całkowite wyeliminowanie skrajnego ubóstwa do 2030 r.; drugim – podniesienie wspólnego dobrobytu 40 proc. najniżej zarabiających w poszczególnych krajach.

Realizacja pierwszego celu  będzie osiągnięciem prawdziwie historycznym, ale i niezmiernie trudnym. Robimy postępy, ale w walce z ubóstwem nic nie jest gwarantowane, a im bliżej będziemy celu, tym będzie trudniej. Może dojść do spowolnienia globalnego rozwoju. Inwestorzy mogą stać się jeszcze bardziej nerwowo. Źródła długoterminowego finansowania niezbędnej infrastruktury – już ograniczone – mogą wyschnąć zupełnie.

Pozostało 86% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Świąteczne prezenty, które doceniają pracowników – i które pracownicy docenią
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację