Zwalczające się partie – jak w dobrym dreszczowcu – do końca trzymały świat w niepewności, czy USA zbankrutują. Wszystko po to, aby za pięć dwunasta osiągnąć porozumienie w sprawie budżetu i powiększania zadłużenia.
Decyzja ta natychmiast wywołała pozytywne skutki. Wall Street popadła w euforię. Indeks S&P pobił rekord. Inwestorzy rzucili się do kupowania amerykańskich obligacji, spychając ich oprocentowanie w dół. Optymizm ogarnął także Rezerwę Federalną, która zasygnalizowała, że drukowanie pustego pieniądza będzie trwać dłużej, niż wcześniej planowano co najmniej o kwartał.
Wygląda zatem, że gra z blokowaniem wydawania pieniędzy przez budżet federalny była udanym zagraniem. Został wykorzystany stary motyw kozy i rabina. Rabin doradził, żeby do ciasnego mieszkania wprowadzić kozę, czyli wstrzymać wydatki, a gdy sytuacja stanie się już nie do wytrzymania, trzeba kozę na jakiś czas usunąć, czyli wydatki wznowić. A wtedy sytuacja stanie się komfortowa, wszyscy wpadną w euforię i wciąż słabiutka koniunktura zostanie podtrzymana. Ciekawe tylko, czy gra w kozę i rabina będzie przynosiła podobne rezultaty w przyszłości. Bo porozumienie jest przecież bardzo tymczasowe. Zakłada, że do 15 stycznia administracja rządowa może utrzymać wydatki na dotychczasowym poziomie, a kraj może zwiększać zadłużenie do 7 lutego.
Możliwe zatem są dwa warianty wydarzeń. Pierwszy: do 14 stycznia zostanie zawarte porozumienie budżetowe i do 5 lutego będzie uchwalony nowy istotnie wyższy limit długu. Wariant drugi: nastąpi powtórka z przeszłości, czyli od 15 stycznia nastąpią ograniczenia w funkcjonowaniu amerykańskiej gospodarki, a 5 lutego o godzinie 23.55 zostanie zawarta ugoda luzująca procedurę zadłużeniową na jakieś dwa, trzy miesiące.
W drugim przypadku będziemy mieli znany z muzyki da capo al fine, kiedy orkiestra gra ponownie, od początku do końca, ten sam motyw. Tyle że jeśli dzieje się to w filharmonii, to po pierwszym powtórzeniu publiczność bije brawo, po drugim – szemrze, a po trzecim zaczyna głosować nogami. To, co w tym wszystkim jest najgorsze, wiąże się ze smutną prawdą, że amerykańskiego rozwiązania nie da się powtórzyć w innym kraju.