Znane są nam stanowiska BCC oraz KOBE, oba firmowane przez prof. Stanisława Gomułkę, oraz komentarze Janusza Jankowiaka. Uznaliśmy za stosowne odniesienie się do kilku przedstawionych tam argumentów, tym bardziej że nie zgadzamy się z zawartymi tam epitetami.
W szczególności nie czujemy się „polityczną przystawką rządu" „wspierającą rządową propagandę". Przede wszystkim jednak nie uważamy, aby dokumentowi RG zabrakło rzetelności merytorycznej. Naszym zdaniem warto się pochylić nad kilkoma głównymi kwestiami, gdzie widoczne są wyraźne różnice.
Czy reforma OFE zwiększa dług publiczny?
Najważniejszy punkt sporny dotyczy chyba kwestii, czy reforma emerytalna została sfinansowana z długu. RG pisze między innymi, że finansowanie kosztów reformy długiem pozwala przenieść część kosztów na przyszłe pokolenia. Z kolei profesor Gomułka (komentarz BCC) stwierdza, że RG powinna była zauważyć, że przyrost długu jest generowany nie przez taki czy inny wydatek, ale przez deficyt sektora finansów publicznych.
Nie sposób nie zgodzić się ze stwierdzeniem, że to deficyty (skumulowane potrzeby pożyczkowe z nich wynikające) generują dług. Jeśli jednak podjęta zostaje decyzja o dodatkowych wydatkach (ubytku w dochodach) bez rekompensaty dla finansów publicznych w innych działaniach, to uzasadnione jest stwierdzenie, że ten konkretny wydatek generuje dług. Innymi słowy, wprowadzenie reformy emerytalnej – przy pozostałych warunkach niezmienionych – zwiększyło dług publiczny.
Analogicznie można zapytać: co by się stało z długiem publicznym, jeśli od stycznia 2014 r. zwiększono by drogą ustawową znacząco jakiś wydatek (np. na wojsko do 5 proc. PKB)? Oczywiście zwiększyłby się deficyt, a w rezultacie dług publiczny. Czy decyzja o podwyższeniu wydatku generowałaby dług publiczny? Według profesora Gomułki – zapewne nie, gdyż można podjąć inne działania celem redukcji deficytu. Problem w tym, że jeśli nie są one podjęte, to dług rośnie – generuje go właśnie konkretny wydatek.