Uwaga na Wenezuelę

Krok po korku rosyjskie koncerny umacniają się w kraju, który ma najwięcej ropy na Ziemi.

Publikacja: 07.12.2013 15:16

Iwona Trusewicz

Iwona Trusewicz

Foto: Fotorzepa, Krzysztof Skłodowski KS Krzysztof Skłodowski

Dla Rosji - światowego lidera rynku ropy, nadchodzi ciężki czas. Według wielu ekspertów (m.in. twórców corocznego raportu energetycznego BP) za rok-dwa Rosja straci światowy prymat w wydobyciu ropy. Jej udowodnione zasoby stanowią 5,2 proc. zasobów ziemskich, podczas gdy Arabia Saudyjska ma 16 proc., Kanada - 10 proc. a Wenezuela prawie 18 proc. Biedny kraj Ameryki Łacińskiej to niewątpliwie przyszły lider globalnego rynku ropy.

Taka zmiana postawi naszego wschodniego sąsiada w trudnej sytuacji. Gospodarka jest tam oparta na wydobyciu i eksporcie ropy. Rosja ma wprawdzie ogromne złoża na szelfie arktycznym, ale wymagają one równie gigantycznych nakładów, nowoczesnych technologii i dopuszczenia zachodnich partnerów. A to z kolei jest decyzją polityczną.

Łatwiej więc opanować kluczowe złoża Wenezueli i tam zwiększać wydobycie, uznały rosyjskie koncerny paliwowe i trzy lata temu zawiązały Narodowe Konsorcjum Naftowe (NKN). Weszły do niego Rosneft, Łukoil, Surgutneftegaz, Gazprom neft i TNK-BP. Udziałowcy mieli po 20 proc. i licencję na 40 proc. złoża Hunin-6 nad brzegami wenezuelskiej części Orinoko. 60 proc. złoża należy do państwowego PdVSA.

Dziś układ sił jest inny, ale Rosjanie tylko umocnili swoją pozycję - 60 proc. w konsorcjum ma Rosneft (w międzyczasie kupił koncern TNK-BP i udziały od Surgutneftiegazu; tylko Łukoil odsprzedał swoje Chińczykom).

Wprawdzie wenezuelskie złoża zawierają tzw. ciężką ropę, trudniejszą i kosztowniejszą w wydobyciu i przerobie, ale nie tak łatwiej się do nich dostać niż pod dno mórz arktycznych. Wydobycie nad Orinoko ruszyło już w ubiegłym roku. Nakłady oceniane są na 20 mld dol..Co jednak korzystne dla Rosjan - większość pieniędzy musi wyłożyć koncern wenezuelski.

W Wenezueli Rosjanie zyskują więc nie tylko dostęp do naftowego eldorado, ale też mocną pozycję na rynku bardzo dla nich życzliwym. Nie sprawdziły się bowiem prognozy, że następca komunisty Hugo Chaveza odwróci się od Rosneft i kolegów. Rosjanie wciąż są mile widziani w Caracas i mogą liczyć na kolejne udziały w wenezuelskiej ropie.

Nad Amerykę Południową nadciąga czas Wielkiego Brata.

Dla Rosji - światowego lidera rynku ropy, nadchodzi ciężki czas. Według wielu ekspertów (m.in. twórców corocznego raportu energetycznego BP) za rok-dwa Rosja straci światowy prymat w wydobyciu ropy. Jej udowodnione zasoby stanowią 5,2 proc. zasobów ziemskich, podczas gdy Arabia Saudyjska ma 16 proc., Kanada - 10 proc. a Wenezuela prawie 18 proc. Biedny kraj Ameryki Łacińskiej to niewątpliwie przyszły lider globalnego rynku ropy.

Taka zmiana postawi naszego wschodniego sąsiada w trudnej sytuacji. Gospodarka jest tam oparta na wydobyciu i eksporcie ropy. Rosja ma wprawdzie ogromne złoża na szelfie arktycznym, ale wymagają one równie gigantycznych nakładów, nowoczesnych technologii i dopuszczenia zachodnich partnerów. A to z kolei jest decyzją polityczną.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację