Jak pan dziś ocenia kondycję gospodarki naszych krajów ?w czasach, kiedy bogatsza Europa powoli żegna się ?z kryzysem?
Są kraje, znów muszę wskazać na Polskę, ale również kraje bałtyckie, które doskonale poradziły sobie z trudnościami. Przyłożyliście się do reform gospodarczych w czasach, kiedy kłopoty były naprawdę potężne. Praktycznie wszystkie kraje Europy Środkowej poradziły sobie ze zmniejszaniem deficytu budżetowego i wysokim zadłużeniem. To, do czego teraz musicie się zabrać, to reformy strukturalne. W wielu krajach prywatyzacja nie idzie zgodnie z planami, klimat inwestycyjny jest taki sobie. Te właśnie wyzwania wymieniamy w naszej średniookresowej strategii. Natomiast kraje, które okazały się bardziej wrażliwe na kłopoty strefy euro, muszą zabrać się do reform zwiększających ich odporność na szoki z zewnątrz.
Jak pan sądzi, co powoduje, ?że właśnie te reformy są tak niechętnie podejmowane?
Obawa przed niewiadomymi. W latach 1991–2005 kraje, w których działa EBOR, przeprowadziły wiele reform, tylko że tych najłatwiejszych do wprowadzenia w życie. W niektórych krajach były prywatyzacje, które, delikatnie mówiąc, nie do końca się udały, więc politycy niechętnie patrzyli na kolejne zmiany tego typu. Są też reformy strukturalne naruszające interesy pewnych grup społecznych, które w latach transformacji się umocniły. Dlatego rządy tak często natykają się na potężny opór. Mówię np. o sektorze energetycznym czy systemach prawnych i nie ma w tym nic zaskakującego, co nie zmienia faktu, że potrzebujemy i polityki, i polityków sięgających celów długookresowych. Polska dowiodła, że jest to możliwe.
Do „klientów" EBOR należy kraj, którego gospodarka, ?nie mówiąc już o polityce, legła w gruzach gruzach. Chodzi oczywiście o Ukrainę. W jaki sposób bank może jej pomóc?
Razem z udziałowcami zdecydowaliśmy, że zwiększymy inwestycje w tym kraju. Zaczynając od 2014, planujemy zaangażowanie się EBOR na poziomie miliarda euro rocznie. I to nie z powodu ukraińskich kłopotów gospodarczych, ale dlatego, że rząd zapowiada reformy. Razem z programem uzgodnionym z Międzynarodowym Funduszem Walutowym pojawiła się szansa, że te reformy rzeczywiście zostaną przeprowadzone. W tym roku już podpisaliśmy projekty o wartości pół miliarda euro w sektorze finansowym i rolnictwie, na rynku nieruchomości oraz wsparcie dla budowy dróg. I chociaż nadal zamierzamy współpracować z sektorem prywatnym, to planujemy także kredytowanie projektów sektora państwowego. Musimy też pamiętać, że Ukraina miała problemy z korupcją i zamierzamy pomóc tak rządowi ukraińskiemu, jak i firmom w tym kraju, żeby mogły na serio wziąć się za ten kłopot. Wierzę, że uda nam się w najbliższych dniach podpisać antykorupcyjne porozumienie z rządem w Kijowie. W tym porozumieniu przewidziane jest stworzenie niezależnego rzecznika biznesu. Taka osoba musi zostać wybrana przez ukraińskie instytucje, nie może to być nominacja państwowa. Rzecznik musi mieć również odpowiednie środki pozwalające na przeprowadzenie dochodzenia w sprawach, jakimi się zajmuje.