Polska jest dla nas przykładem

Niektóre reformy naruszają interesy grup społecznych, które w latach transformacji się umocniły. Dlatego rządy natykają się często na potężny opór, np. w sektorze energetycznym – mówi Sir Suma Chakrabarti, prezes Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju.

Publikacja: 12.05.2014 15:06

Rz: Czego oczekuje pan ?po warszawskiej konferencji EBOR?

Po pierwsze, uczczenia sukcesu transformacji w Europie Środkowej. Po drugie, zatwierdzenia przez naszych akcjonariuszy średniookresowych celów działalności banku, tak abyśmy byli w stanie odpowiedzieć na wyzwania, jakie w Europie Środkowej i Wschodniej nadal pozostają.

Czy pana zdaniem od rozszerzenia UE sprzed dekady wszystko rzeczywiście poszło dobrze?

Dla wszystkich to bez wątpienia bardzo pozytywne wydarzenie. I Polska jest tutaj najjaśniej świecącą gwiazdą. Wasz kraj pokazał dobitnie, że jeśli podejmowane są odpowiednie decyzje, wejście do UE może być wielkim sukcesem. Jednym z tematów w naszej strategii, o którym będziemy rozmawiać w tym tygodniu w Warszawie, jest właśnie integracja. Chcemy podać przykład powiększenia UE i połączenia systemów gospodarczych nowej i starej Europy, jako ważnego elementu całej historii sukcesu.

Zwiększymy inwestycje na Ukrainie. Planujemy zaangażowanie na poziomie miliarda euro rocznie

Jak pan dziś ocenia kondycję gospodarki naszych krajów ?w czasach, kiedy bogatsza Europa powoli żegna się ?z kryzysem?

Są kraje, znów muszę wskazać na Polskę, ale również kraje bałtyckie, które doskonale poradziły sobie z trudnościami. Przyłożyliście się do reform gospodarczych w czasach, kiedy kłopoty były naprawdę potężne. Praktycznie wszystkie kraje Europy Środkowej poradziły sobie ze zmniejszaniem deficytu budżetowego i wysokim zadłużeniem. To, do czego teraz musicie się zabrać, to reformy strukturalne. W wielu krajach prywatyzacja nie idzie zgodnie z planami, klimat inwestycyjny jest taki sobie. Te właśnie wyzwania wymieniamy w naszej średniookresowej strategii. Natomiast kraje, które okazały się bardziej wrażliwe na kłopoty strefy euro, muszą zabrać się do reform zwiększających ich odporność na szoki z zewnątrz.

Jak pan sądzi, co powoduje, ?że właśnie te reformy są tak niechętnie podejmowane?

Obawa przed niewiadomymi. W latach 1991–2005 kraje, w których działa EBOR, przeprowadziły wiele reform, tylko że tych najłatwiejszych do wprowadzenia w życie. W niektórych krajach były prywatyzacje, które, delikatnie mówiąc, nie do końca się udały, więc politycy niechętnie patrzyli na kolejne zmiany tego typu. Są też reformy strukturalne naruszające interesy pewnych grup społecznych, które w latach transformacji się umocniły. Dlatego rządy tak często natykają się na potężny opór. Mówię np. o sektorze energetycznym czy systemach prawnych i nie ma w tym nic zaskakującego, co nie zmienia faktu, że potrzebujemy i polityki, i polityków sięgających celów długookresowych. Polska dowiodła, że jest to możliwe.

Do „klientów" EBOR należy kraj, którego gospodarka, ?nie mówiąc już o polityce, legła w gruzach gruzach. Chodzi oczywiście o Ukrainę. W jaki sposób bank może jej pomóc?

Razem z udziałowcami zdecydowaliśmy, że zwiększymy inwestycje w tym kraju. Zaczynając od 2014, planujemy zaangażowanie się EBOR na poziomie miliarda euro rocznie. I to nie z powodu ukraińskich kłopotów gospodarczych, ale dlatego, że rząd zapowiada reformy. Razem z programem uzgodnionym z Międzynarodowym Funduszem Walutowym pojawiła się szansa, że te reformy rzeczywiście zostaną przeprowadzone. W tym roku już podpisaliśmy projekty o wartości pół miliarda euro w sektorze finansowym i rolnictwie, na rynku nieruchomości oraz wsparcie dla budowy dróg. I chociaż nadal zamierzamy współpracować z sektorem prywatnym, to planujemy także kredytowanie projektów sektora państwowego. Musimy też pamiętać, że Ukraina miała problemy z korupcją i zamierzamy pomóc tak rządowi ukraińskiemu, jak i firmom w tym kraju, żeby mogły na serio wziąć się za ten kłopot. Wierzę, że uda nam się w najbliższych dniach podpisać antykorupcyjne porozumienie z rządem w Kijowie. W tym porozumieniu przewidziane jest stworzenie niezależnego rzecznika biznesu. Taka osoba musi zostać wybrana przez ukraińskie instytucje, nie może to być nominacja państwowa. Rzecznik musi mieć również odpowiednie środki pozwalające na przeprowadzenie dochodzenia w sprawach, jakimi się zajmuje.

EBOR przeszedł swoje własne „rozszerzenie" – o kraje Afryki Północnej. Czy są jakieś doświadczenia z naszego regionu, które są tam przydatne?

Naturalnie Europa Środkowa i Wschodnia i Afryka Północna to zupełnie inne regiony. Ale akcjonariusze uznali, że skoro już udało nam się z powodzeniem wspierać zmiany systemów gospodarczych, to powiedzie się to i w Afryce po arabskiej wiośnie. Doprowadziliśmy do otwartych rozmów ludzi kluczowych dla transformacji w Europie Środkowej i Wschodniej z ich odpowiednikami w Afryce Północnej. Nasze inwestycje w Egipcie, Jordanii, Tunezji i Maroku rosną. W 2013 roku zainwestowaliśmy tam 450 mln euro. W tym roku planujemy 750 mln euro.

Od kilkunastu lat w EBOR co jakiś czas powtarzane jest hasło: dorastanie. Czyli odchodzenie krajów, które mogą sobie poradzić już bez pieniędzy z EBOR. Jak to wygląda w najnowszej strategii?

Strategia dla „dorastających" krajów, takich jak Polska, nie zmienia się, bo nadal i w Polsce, i w innych krajach Europy Środkowej są transformacyjne luki, a EBOR może pomóc w ich zmniejszaniu. W latach 2005–2007 oczekiwano, że Europa Środkowa odejdzie z EBOR, zrobili to jednak tylko Czesi. Ale kiedy przyszedł kryzys finansowy, EBOR znów stał się bardzo potrzebny.

EBOR jako jeden z niewielu banków rozwojowych również zarabia pieniądze. Jakie są ostatnie wyniki finansowe?

W zeszłym roku nasz zysk netto wyniósł 1,2 mld euro, które zasiliły nasze rezerwy. Ten rok też wygląda zachęcająco. W pierwszych czterech miesiącach podpisaliśmy 97 projektów w porównaniu z 72 w 2013, w tym samym okresie. Od stycznia do kwietnia 2014 r. zainwestowaliśmy 2,3 mld euro, w 2013 było to 1,4 mld euro.

Dlaczego to Polska została wybrana na miejsce jubileuszowej konferencji EBOR?

Bo wasz kraj odegrał historyczną rolę w upadku komunizmu, ma nie do przecenienia zasługi w transformacji, nasza pierwsza inwestycja – w bank WBK, miała miejsce w Polsce. Zainwestowaliśmy tutaj niemal 7 mld euro w ponad 330 projektów. Dzisiaj nasz polski portfel jest wart około 3 mld euro. To doskonały model do pokazania innym, jak powinno się zmieniać świat.

Rz: Czego oczekuje pan ?po warszawskiej konferencji EBOR?

Po pierwsze, uczczenia sukcesu transformacji w Europie Środkowej. Po drugie, zatwierdzenia przez naszych akcjonariuszy średniookresowych celów działalności banku, tak abyśmy byli w stanie odpowiedzieć na wyzwania, jakie w Europie Środkowej i Wschodniej nadal pozostają.

Pozostało 96% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację