Polska ma problem

Nie wszędzie udało nam się doprowadzić do udanych restrukturyzacji.

Publikacja: 20.05.2014 09:15

Polska ma problem

Foto: KFP, Maciej Kosycarz Mac Maciej Kosycarz

Rz: Gdzie pana zastały wybory w czerwcu 1989 r.?

Paweł Olechnowicz:

Byłem w Elblągu i pracowałem jako kierownik Wydziału Odlewni Staliwa w Zakładach Mechanicznych Zamech.

Czy z wynikami wyborów wiązał pan jakieś nadzieje? Czy może ich się pan trochę obawiał?

To był okres niespokojny i trudno było przewidzieć, co tak naprawdę nas czeka. Wiedzieliśmy natomiast, że wszystko idzie w kierunku totalnej zmiany systemu politycznego.

Miał pan wtedy świadomość, że kończy się jakaś epoka?

Zdecydowanie tak. Wiedziałem również, że takie zmiany wiążą się z potężnym ryzykiem i trochę się tego obawiałem. Dotychczas kiedy dochodziło do tak radykalnych zmian ustrojowych, następowały one głównie w wyniku wojen bądź krwawych rewolucji. U nas wszystko rozwiązało się praktycznie pokojowo. Natomiast odczuwałem to bardzo, bo funkcjonowałem w zakładzie kluczowym w branży. Przy tym Elbląg jest położony w regionie, gdzie polityka była bardzo żywa, załogi formułowały konkretne postulaty, a kiedy nie mogły zostać zrealizowane – strajkowały.

Jak pan ocenia 25-lecie:


a) wielki sukces


b) sukces


c) wynik taki sobie


d) porażka

Te 25 lat to kawał pana życia zawodowego. Jaki jest pana wkład w polskie zmiany gospodarcze?

Bardzo trudno jest samemu ocenić to, w czym się uczestniczyło i co współtworzyło, i jaki miało się na to wpływ. Ale rzeczywiście, gdy byłem liderem w różnego rodzaju poczynaniach, to pewnie miałem wkład w to, co zmieniało się w polskiej gospodarce. Chociażby w restrukturyzacji Zamechu. W 1990 r. zostałem wybrany na dyrektora naczelnego, potem po wejściu ABB, na dyrektora generalnego ABB Zamech, ogromnej firmy, zatrudniającej 5,6 tys. osób. Zamech był w bardzo trudnej sytuacji, byliśmy uzależnieni od rynku RWPG w 70–90 proc. Trzeba było szukać nowych klientów i taką możliwość dał nam ABB. Zdawałem sobie wtedy sprawę, że jest to bardzo ważny sygnał dla gospodarki. Była to pierwsza taka duża prywatyzacja w Polsce. Miałem świadomość, że jeśli nam się powiedzie, za nami pójdą następni. Jednocześnie wiedziałem, że rekonstrukcja wewnętrzna Zamechu oznacza także zmniejszenie zatrudnienia. Udało nam się wtedy zmniejszyć koszty społeczne między innymi poprzez przekazanie pracownikom mieszkań na własność za symboliczną opłatą. Kiedy oddaliśmy te mieszkania, poważnie odciążyliśmy firmę i złagodziliśmy niezadowolenie społeczne. Potem sama restrukturyzacja musiała udowodnić, że jest czymś pozytywnym, że pracownicy także z tego korzystają. W podobnej rekonstrukcji wewnętrznej firmy pomagałem również w Kętach.

Wreszcie to, co jest najświeższe i w czym funkcjonuję do dzisiaj, to Rafineria Gdańska, firma z udziałem Skarbu Państwa, która już kilkakrotnie była przeznaczona na sprzedaż. Wiem, że mam istotny wkład w to, że Grupa Lotos jest taką firmą, jaką jest dzisiaj. Jestem z tego dumny. A ponieważ w żadnym wypadku nie mogę mówić o zawodowym wypaleniu, chcę zrobić dużo więcej, więc rozmawiam z właścicielem. I naprawdę nie martwi mnie, że pozostaje nim Skarb Państwa.

Jaki jest pana zdaniem największy sukces gospodarki, a jaka największa porażka z tych ostatnich 25 lat?

Największy sukces nie tylko gospodarki, ale i całego państwa to niewątpliwie fakt, że znaleźliśmy się w Unii Europejskiej i w NATO. W sytuacji, która dla innych może stanowić problem, my mamy poczucie stabilizacji. Środki budżetowe do 2020 r. to więcej niż plan Marshalla. Sukces to także zmniejszanie różnicy zamożności wobec krajów starej UE. Porażka, to fakt, że nie wszędzie udało się doprowadzić do udanych restrukturyzacji, na przykład w Stoczni Gdańskiej, w motoryzacji czy w Ursusie. Ale może to nie jest porażka, tylko koszty transformacji.

—rozmawiała Danuta Walewska

Wszystkie wywiady: www.rp.pl/wywiadyna25lecie

CV

Paweł Olechnowicz (na zdjęciu z 1997 r.) jest jednym z najdłużej urzędujących szefów firmy w Polsce – od marca 2002 r. jest prezesem Grupy Lotos. Absolwent AGH w Krakowie i podyplomowych studiów organizacji, ekonomiki i zarządzania przemysłem na Politechnice Gdańskiej. MBA zrobił na INSEAD w Fontainebleau pod Paryżem. Od 1977 r. w ZM Zamech w Elblągu. W latach 1990–1996 prezes i dyr. gen. ABB Zamech Ltd., później wiceprezydent w ABB Polska i wiceprezes ABB Ltd. na Europę Środkową i Wschodnią. W latach 1999–2000 wiceprezes ZML Kęty SA.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację