Bardzo trudno jest samemu ocenić to, w czym się uczestniczyło i co współtworzyło, i jaki miało się na to wpływ. Ale rzeczywiście, gdy byłem liderem w różnego rodzaju poczynaniach, to pewnie miałem wkład w to, co zmieniało się w polskiej gospodarce. Chociażby w restrukturyzacji Zamechu. W 1990 r. zostałem wybrany na dyrektora naczelnego, potem po wejściu ABB, na dyrektora generalnego ABB Zamech, ogromnej firmy, zatrudniającej 5,6 tys. osób. Zamech był w bardzo trudnej sytuacji, byliśmy uzależnieni od rynku RWPG w 70–90 proc. Trzeba było szukać nowych klientów i taką możliwość dał nam ABB. Zdawałem sobie wtedy sprawę, że jest to bardzo ważny sygnał dla gospodarki. Była to pierwsza taka duża prywatyzacja w Polsce. Miałem świadomość, że jeśli nam się powiedzie, za nami pójdą następni. Jednocześnie wiedziałem, że rekonstrukcja wewnętrzna Zamechu oznacza także zmniejszenie zatrudnienia. Udało nam się wtedy zmniejszyć koszty społeczne między innymi poprzez przekazanie pracownikom mieszkań na własność za symboliczną opłatą. Kiedy oddaliśmy te mieszkania, poważnie odciążyliśmy firmę i złagodziliśmy niezadowolenie społeczne. Potem sama restrukturyzacja musiała udowodnić, że jest czymś pozytywnym, że pracownicy także z tego korzystają. W podobnej rekonstrukcji wewnętrznej firmy pomagałem również w Kętach.
Wreszcie to, co jest najświeższe i w czym funkcjonuję do dzisiaj, to Rafineria Gdańska, firma z udziałem Skarbu Państwa, która już kilkakrotnie była przeznaczona na sprzedaż. Wiem, że mam istotny wkład w to, że Grupa Lotos jest taką firmą, jaką jest dzisiaj. Jestem z tego dumny. A ponieważ w żadnym wypadku nie mogę mówić o zawodowym wypaleniu, chcę zrobić dużo więcej, więc rozmawiam z właścicielem. I naprawdę nie martwi mnie, że pozostaje nim Skarb Państwa.
Jaki jest pana zdaniem największy sukces gospodarki, a jaka największa porażka z tych ostatnich 25 lat?
Największy sukces nie tylko gospodarki, ale i całego państwa to niewątpliwie fakt, że znaleźliśmy się w Unii Europejskiej i w NATO. W sytuacji, która dla innych może stanowić problem, my mamy poczucie stabilizacji. Środki budżetowe do 2020 r. to więcej niż plan Marshalla. Sukces to także zmniejszanie różnicy zamożności wobec krajów starej UE. Porażka, to fakt, że nie wszędzie udało się doprowadzić do udanych restrukturyzacji, na przykład w Stoczni Gdańskiej, w motoryzacji czy w Ursusie. Ale może to nie jest porażka, tylko koszty transformacji.
—rozmawiała Danuta Walewska