Reklama

Urodzeni ze smartfonem

Czytając o spadkach przychodów europejskiej branży telekomunikacyjnej, które dopiero za dwa lata „będą bliskie stabilizacji", można odnieść wrażenie, że chodzi o schyłkowy biznes.

Publikacja: 23.06.2014 03:44

Urodzeni ze smartfonem

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała

Tak może jest w przypadku telefonii stacjonarnej, na której operatorzy przestali już zarabiać (swoją drogą, gdyby ktoś przed 25 laty powiedział, że domowy telefon będący w PRL nieosiągalnym marzeniem wielu Polaków, w ciągu ćwierćwiecza stanie się niepotrzebny, pewnie mało kto by uwierzył).

Jednak jesteśmy dopiero w połowie, albo nawet na początku kariery mobilnych urządzeń (smartfonów i tabletów), które dla telekomów staną się prawdziwą żyłą złota. Znacznie mocniej wchodzą bowiem w nasze życie niż tradycyjne telefony służące tylko do komunikacji. Dziś telefon to nie tylko sposób na stały kontakt z innymi, ale też na rozrywkę, dostęp do informacji, a coraz częściej i do pieniędzy.

Psycholodzy mówią zaś o ludziach uzależnionych od komórki, lękających się ją stracić z oczu. Jest już nawet specjalne określenie na tę przypadłość – nomofobia (skrót od „no mobile phobia"). W jednym z brytyjskich badań przyznało się do niej dwie trzecie Brytyjczyków. Dla nich opracowano specjalne kabiny prysznicowe, które umożliwiają korzystanie ze smartfonów nawet podczas kąpieli.

Inne badania wyliczają sytuacje, kiedy używamy telefonu – okazuje się, że w zasadzie wszędzie. Także wtedy, gdy nie powinniśmy się rozpraszać, np. prowadząc auto, na firmowych zebraniach ?czy w trakcie miłosnych uniesień.

Ten proces będzie postępował. Jak niedawno na łamach „Rz" zapowiadał Bruno Duthoit, prezes Orange Polska, telefon wkrótce stanie się wielofunkcyjnym centrum zarządzania różnymi obszarami życia. Młode pokolenie nieznające świata bez komórki już tak działa. Ci starsi też się przekonają, skoro smartfony będą monitorowały stan ich zdrowia, przekazując w razie potrzeby sygnał do lekarza.

Reklama
Reklama

Czy można sobie wyobrazić lepszą perspektywę dla biznesu niż ta, która czeka dostawców infrastruktury i tzw. kontentu, czyli treści do mobilnego świata?

Tak może jest w przypadku telefonii stacjonarnej, na której operatorzy przestali już zarabiać (swoją drogą, gdyby ktoś przed 25 laty powiedział, że domowy telefon będący w PRL nieosiągalnym marzeniem wielu Polaków, w ciągu ćwierćwiecza stanie się niepotrzebny, pewnie mało kto by uwierzył).

Jednak jesteśmy dopiero w połowie, albo nawet na początku kariery mobilnych urządzeń (smartfonów i tabletów), które dla telekomów staną się prawdziwą żyłą złota. Znacznie mocniej wchodzą bowiem w nasze życie niż tradycyjne telefony służące tylko do komunikacji. Dziś telefon to nie tylko sposób na stały kontakt z innymi, ale też na rozrywkę, dostęp do informacji, a coraz częściej i do pieniędzy.

Reklama
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Budżetowa hulaj dusza, ale piekło jest
Materiał Promocyjny
Bank Pekao uczy cyberodporności
Opinie Ekonomiczne
Aleksandra Ptak-Iglewska: Biznes celowo gra z kaucjami
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Grawitacji nie ma!
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Zbrojenia? Konkurencja, głupcze
Materiał Promocyjny
Stacje ładowania dla ciężarówek pilnie potrzebne
Opinie Ekonomiczne
Henryk Zimakowski: Kiedy LOT odzyska samofinansowanie?
Materiał Promocyjny
Transformacja energetyczna: Były pytania, czas na odpowiedzi
Reklama
Reklama