Koniunktura sprzyja inwestycjom

Dane w miesiącach wakacyjnych będą szalenie istotne z punktu widzenia oceny, czy mamy do czynienia tylko ?z tymczasowym pogorszeniem nastrojów, czy z początkiem nowego trendu ?– pisze główny ekonomista AXA TFI, zwycięzca w kategorii inwestycje.

Publikacja: 27.06.2014 14:54

Koniunktura sprzyja inwestycjom

Foto: Fotorzepa, Krzysztof Skłodowski KS Krzysztof Skłodowski

Red

Rok 2014 polska gospodarka rozpoczęła w tempie najszybszym od dwóch lat. Co więcej, wzrost PKB w pierwszym kwartale znów pozytywnie wyróżnił nas na mapie Europy.

Największą niespodziankę sprawiły nakłady na środki trwałe, których dynamika wzrostu znacznie przewyższyła oczekiwania analityków. Wzrost o ponad 10 procent w odniesieniu do analogicznego okresu w zeszłym roku zaskoczył nawet największych optymistów.

Warto zauważyć, że mediana prognoz rynkowych bezpośrednio przed odczytem była niższa o ponad 6 punktów procentowych. Jest to o tyle ważne, że inwestycje są nie tylko ważnym elementem składowym bieżącego wzrostu PKB, ale również budują potencjał gospodarczy w długim okresie.

Głównym czynnikiem sprawczym dla wzrostu nakładów na środki trwałe w tym okresie były inwestycje przedsiębiorstw. Oznacza to znaczne przyspieszenie trendu, który obserwujemy już od kilku kwartałów. W warunkach stabilnego otoczenia makroekonomicznego, charakteryzującego się powolną tendencją wzrostową popytu wewnętrznego oraz dodatnią kontrybucją eksportu netto ciągnącego wzrost PKB od kilku kwartałów, rentowność prowadzonej działalności gospodarczej systematycznie się poprawia.

Pomimo geopolitycznych zawirowań oceny sytuacji gospodarczej przez przedsiębiorców są całkiem dobre. Zwłaszcza że szczególnie w danych za pierwszy kwartał trudno jeszcze odnaleźć znaczący wpływ kryzysu na Ukrainie na wzrost gospodarczy w Polsce. Oczywiście wymiana handlowa z Ukrainą i Rosją jest niższa niż wcześniej. Jednak spadek wolumenów eksportu był obserwowany jeszcze przed kryzysem ze względu na pogarszającą się sytuację gospodarczą u naszych wschodnich sąsiadów. Jednocześnie ich udział w wymianie handlowej został przez polskich eksporterów skutecznie zastąpiony wyższymi wolumenami sprzedaży do państw Unii Europejskiej.

Tymczasem wykorzystanie mocy wytwórczych systematycznie rośnie i wróciło już do poziomów z 2008 roku. Indeksy PMI pokazujące nastroje w przemyśle utrzymują się już dłuższy czas na poziomach wskazujących na wzrost gospodarczy.

Skoro takie oceny przeważają już od kilku kwartałów, nie ma co się dziwić powoli rosnącym inwestycjom w majątek trwały przedsiębiorstw. Firmy zgłaszają coraz większy popyt na kredyty inwestycyjne, a banki również coraz chętniej ich udzielają. Oczywiście na szybkie tempo przyrostu inwestycji w pierwszym kwartale tego roku złożyło się również kilka specyficznych czynników, które raczej nie wystąpią już w najbliższym okresie – ciepła zima, która pomogła budownictwu, i możliwość odliczenia podatku VAT od aut z kratką, która zwiększyła sprzedaż samochodów.

Jednak nawet po odjęciu tych czynników nie sposób nie zauważyć, że poziom inwestycji systematycznie rośnie od drugiej połowy 2013 roku. Co więcej, dane z pierwszego kwartału pokazały prawie 10-procentowy wzrost nakładów przedsiębiorstw na maszyny i narzędzia, na które efekt pogodowy raczej nie miał większego wpływu.

Niezłe perspektywy dla eksportu i powoli rosnąca konsumpcja skłaniają wielu przedsiębiorców do zwiększania swoich możliwości produkcyjnych. Wszystko to dzieje się w otoczeniu rekordowo niskich stóp procentowych i spadających marż za ryzyko kredytowe emitentów obligacji, czego efektem są bardzo niskie koszty finansowania. Stąd w ostatnim czasie mamy do czynienia nie tylko z kolejnymi emisjami spółek znanych już wcześniej inwestorom na rynku obligacji korporacyjnych, ale także z wieloma nowymi podmiotami.

Niskie marże za ryzyko kredytowe są odzwierciedleniem rosnącego popytu na obligacje komercyjne ze strony inwestorów szukających wyższych stóp zwrotu na rynkach finansowych. Uzasadnieniem dla takiego trendu jest jednak przede wszystkich stale poprawiająca się w ostatnim czasie kondycja finansowa przedsiębiorstw i bardzo niska stopa niewypłacalności emitentów. Jest to stosunkowo naturalne zachowanie tego rodzaju instrumentów na obecnym etapie cyklu koniunkturalnego. Stąd coraz większe zainteresowanie firm emisjami obligacji korporacyjnych denominowanych nie tylko w złotych, ale także w euro.

W tym drugim przypadku ostatnia decyzja Europejskiego Banku Centralnego o kontynuacji ekspansywnej polityki monetarnej spowoduje zapewne wzrost popytu inwestorów na tego rodzaju instrumenty. Kolejnym argumentem przemawiającym na korzyść większego zainteresowania długiem przedsiębiorstw jest ostatnia zapowiedź amerykańskiego banku Rezerwy Federalnej o pozostawieniu stóp procentowych na rekordowo niskich poziomach jeszcze przez długi okres po zakończeniu programu luzowania ilościowego.

Również inwestorzy indywidualni dostrzegli atrakcyjność tego rodzaju instrumentów finansowych, które z powodzeniem zastępują lokaty bankowe albo znane od dawna emisje obligacji skarbowych. Stąd coraz więcej ofert obligacji korporacyjnych skierowanych jest do inwestorów detalicznych.

Stabilne warunki makroekonomiczne i niskie stopy procentowe nie zmieniają jednak faktu, że poziom wzrostu inwestycji z pierwszego kwartału będzie trudny do powtórzenia w 2014 roku. W nadchodzących kwartałach nie powinniśmy już doświadczyć ich dwucyfrowego wzrostu. Napływające w ostatnim czasie dane makroekonomiczne o większej częstotliwości ujawniły bowiem kilka niepokojących tendencji, między innymi osłabienie dynamiki produkcji przemysłowej i budowlanej. Spadają również inne wskaźniki koniunktury, co budzi obawy o utrzymanie tempa wzrostu gospodarczego na dotychczasowym poziomie. Optymizmem nie napawają również słabsze odczyty wskaźników wyprzedzających koniunkturę w Niemczech.

Ewentualny niższy odczyt poziomu inwestycji w najbliższym czasie nie będzie jednak jeszcze oznaczał odwrócenia trendu, tylko raczej powrót do powolnego wzrostu, który został zaburzony wyjątkowo wysokim odczytem w pierwszym kwartale. Tym bardziej że w drugiej połowie roku powinny zwiększyć się nakłady związane z inwestycjami publicznymi. Warto bowiem zwrócić uwagę na to, że w 2014 roku inwestycje powinny nabrać przyspieszenia również ze względu na świeży dopływ środków unijnych.

Wracamy zatem do trendu obserwowanego w ostatnich latach. Polska gospodarka pozostanie relatywnie silna dzięki popytowi wewnętrznemu, a największym zagrożeniem pozostanie niepewny wzrost gospodarczy w strefie euro. Oczywiście, słabsze odczyty wskaźników nastrojów w Polsce i strefie euro kreują ryzyko dla wzrostu w drugiej połowie roku. Dane w miesiącach wakacyjnych będą zatem szalenie istotne z punktu widzenia oceny, czy mamy do czynienia tylko z tymczasowym pogorszeniem nastrojów, czy z początkiem nowego trendu spadkowego. Na razie można jednak założyć, że jest to raczej pierwsza ze wskazanych interpretacji.

Rok 2014 polska gospodarka rozpoczęła w tempie najszybszym od dwóch lat. Co więcej, wzrost PKB w pierwszym kwartale znów pozytywnie wyróżnił nas na mapie Europy.

Największą niespodziankę sprawiły nakłady na środki trwałe, których dynamika wzrostu znacznie przewyższyła oczekiwania analityków. Wzrost o ponad 10 procent w odniesieniu do analogicznego okresu w zeszłym roku zaskoczył nawet największych optymistów.

Pozostało 93% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację