Reklama

Polski informatyk potrafi

Czy może być u nas normalnie? Oczywiście, że tak. Do takich normalnych wycinków naszej rzeczywistości należy rynek pracy informatyków.

Publikacja: 01.07.2014 05:47

Bartosz Marczuk

Bartosz Marczuk

Foto: Fotorzepa

I choć – jak piszemy dzisiaj ?w „Rzeczpospolitej" – firmy narzekają na brak informatyków (to głównie efekt dynamicznego rozwoju tego rynku), jednak sposób działania na tym polu uczelni, pracodawców, maturzystów  napawa optymizmem.

Jaki jest od dwóch lat najpopularniejszy kierunek studiów? Informatyka. W poprzednim roku akademickim wybrało go 30 tys. osób, w tym roku – ponad 32 tys. ?A wiele osób powtarza, że młodzi wybierają bez głowy...

Polska firma Comarch przyciąga studentów, gdy ci jeszcze się uczą – najpierw ich szkoli, później zleca zadania, by wreszcie 75 proc. z nich zatrudnić.

Międzynarodowe sukcesy, nagrody, polscy informatycy najlepsi na świecie – co chwilę docierają do nas takie wieści. Czyli jednak można. Można kształcić ?w Polsce młodych ludzi na światowym poziomie.

Niemcy szukają polskich informatyków – gruchnęło w 2010 r., zanim nasi zachodni sąsiedzi otworzyli dla nas ?w pełni rynek pracy. Czy ruszyła masowa emigracja? Nie. Zostali w Polsce. Menedżerowie informatycznych firm przyznają, że zarobki informatyków nad Wisłą są porównywalne do tych na Zachodzie.

Reklama
Reklama

Wszystko to świadczy o tym, że Polak potrafi. Jest tylko jedno ale. Gdzie pracują nasi spece od komputerów? Czy są to polskie firmy, które stawiają na nowoczesne technologie, rozwijają laboratoria, wdrażają własne, nowoczesne projekty? Niestety, w większości nie. Wchodzące na nasz rynek informatyczne giganty czy centra outsourcingowe to główny pracodawca polskich głów komputerowych. I tu tkwi groźba. Bo co będzie, gdy pewnego dnia się okaże, że gdzie indziej jest taniej i kapitał przeniesie się dalej? Pamiętajmy też, że najwięcej zyskują ci, którzy są producentami końcowymi. To ich logo znajdzie się na sprzedawanym produkcie. I m.in. dlatego tak ważne jest, byśmy budowali i wspierali rodzime biznesy, które staną się markami globalnymi. Nasi politycy, którzy siorbią na nasz koszt wino za 800 zł, zamiast szukać „pałki" na „misiów" i kupować za granicą takie zabawki jak pendolino, powinni stwarzać im możliwości rozwoju. Inaczej przedsiębiorcy wyniosą się gdzie indziej. ?A wraz z nimi młodzi, zdolni ?i ambitni.

Opinie Ekonomiczne
Prof. Chłoń-Domińczak: Dlaczego ekonomiści rozmawiają o demografii
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Krakowiak: Regulacje nie są lekiem na wszystko
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Bułgaria, czyli o znaczeniu sprawnych instytucji
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Twarda składka (zdrowotna) do zgryzienia
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Opinie Ekonomiczne
Prof. Beata Javorcik: Stary wspaniały świat?
Materiał Promocyjny
Jak rozwiązać problem rosnącej góry ubrań
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama