Ale niezależnie od wyniku sam fakt zorganizowania referendum oraz poparcie dla tej idei około połowy Szkotów pokazuje, że nie tylko Wielka Brytania, ale także cała Europa znalazła się w nowej sytuacji.
Do tej pory dominowały ruchy integracyjne – coraz więcej krajów dołączało do Unii Europejskiej, powstała wspólna waluta, unia bankowa, zręby unii fiskalnej. Proces integracji był mocno wspierany przez Niemcy, które czerpały z niego największe korzyści ekonomiczne. Postępowała unifikacja regulacji, znikały bariery celne i prawne.
Ale te tendencje w minionych latach się odwróciły. Kryzys doprowadził do finansowej fragmentaryzacji Unii Europejskiej, a obywatele wielu krajów zorientowali się, że kluczowe dla nich decyzje są podejmowane są w innych stolicach, na przykład Grecy i Włosi usłyszeli z Brukseli i Frankfurtu, że mają wybrać na premiera konkretną osobę i głosować na konkretną partię albo zostaną ukarani.
Nie trzeba było długo czekać. W wielu krajach pojawiła się silna opozycja przeciw dalszym działaniom integrującym Unię.
We Francji kolejnym prezydentem może zostać szefowa partii nacjonalistycznej, w Niemczech rośnie w siłę partia postulująca wyjście tego kraju ze strefy euro. W wielu krajach partie eurosceptyczne zdobywają coraz większą popularność, a eurosceptycy mają rekordowo silną reprezentację w europarlamencie. Nasilają się ataki na imigrantów, szczególnie gdy pochodzą oni z krajów biednych lub odmiennych kulturowo.