Oto testament premiera

Rządy Donalda Tuska wprowadziły dużo małych zmian ułatwiających działanie firm. Miały niezły kontakt z nastrojami społecznymi. ?Dostosowały do nich postępowanie – na niekorzyść reform systemowych.

Publikacja: 23.09.2014 12:06

Oto testament premiera

Foto: materiały prasowe

Red

Kancelaria Premiera wystawiła rządowi Donalda Tuska laurkę: pięć najważniejszych sukcesów, pięć najtrudniejszych reform. Sukces pierwszy: pakiet rozwiązań na rzecz rodziny. Zgoda. Ale sukces drugi: skok infrastrukturalny, jest nie tylko sukcesem rządów Donalda Tuska. Jest pochodną wejścia Polski do Unii Europejskiej w 2004 r. i wysokiej absorpcji środków unijnych w latach następnych. Rząd był głównie politycznym beneficjentem tego sukcesu.

Sukces trzeci: silna Polska w UE. Tak, była słabsza. Polityka zagraniczna premiera zasługuje na uznanie. Powinna być kontynuowana. Dokument rządowy przytacza jako swoją zasługę wybór Jerzego Buzka na przewodniczącego Parlamentu Unii, awans Donalda Tuska na szefa Rady Europejskiej i 300 mld zł wynegocjowane w UE dla Polski.

Otóż sukces Jerzego Buzka był sukcesem premiera Buzka i wyrazem uznania dla osiągnięć polskiej transformacji po 1989 r. Co do pieniędzy, to dokument rządowy – używając określenia prof. Stanisława Gomułki – trochę „przywłaszcza" sobie te pieniądze, bo główna część pozyskanych funduszy wypływała z reguł prawnych obowiązujących w Unii.

Sukces czwarty: wysoki wzrost PKB w Polsce. Tutaj trudno się nie uśmiechnąć na widok rządowej propagandy. Prawdziwy jest fakt statystyczny, że polski przyrost PKB w latach 2008–2013 był największy w Unii. Ale Polska uniknęła światowego kryzysu w rezultacie mądrej taktyki Rady Polityki Pieniężnej i nadzoru bankowego przed rokiem 2007. Nie mieliśmy wówczas także nadmiernego zadłużenia publicznego. Polska w latach kryzysu stała się tych zjawisk beneficjentem.

W latach 1991–2007 odnotowaliśmy też wysoką średnią dynamikę wzrostu PKB: 4,5 proc., ale wynikającą z faktu, że kraj słaby, jakim jest nadal Polska, zawsze ma wyższy potencjał wzrostowy. Gdyby rząd Tuska utrzymał to tempo przez następne siedem lat, to przyrost PKB wyniósłby 36 proc. Ale nastąpił kryzys światowy. Oczywiście nie ma tu specjalnej winy rządu.

Jeden z sukcesów to „wysoki wzrost PKB". Trudno się nie uśmiechnąć na widok rządowej propagandy

Kancelaria szefa Rady Ministrów chwali się też spadkiem bezrobocia w owym czasie. Lecz pomija milczeniem wielką emigrację zarobkową młodych Polaków – ponad 2 mln osób. Bo siła nabywcza Polaka – 5,9 tys. euro – to połowa średniej europejskiej.

Sukces piąty: inwestycje w modernizację armii i energetyki. Tak, były. Ale polska armia wciąż nie ma samodzielnej zdolności obronnej, a PPO – polski przemysł obronny, stoi przed groźbą bankructwa. Próby jego ratowania pod skrzydłami Polskiej Grupy Zbrojeniowej (PZG) pozostawiają nadal wiele do życzenia. Do jednego kotła wrzuca się firmy zdrowe i chore.

Przy największej życzliwości trudno też uznać za sukces zapis kancelarii o „rozpoczęciu" budowy elektrowni w Opolu czy „kończeniu" terminalu LNG w Świnoujściu, którego budowa ślimaczy się od lat.

Reformy i antyreformy

Trochę dziwne, że Kancelaria Premiera nie uwzględniła w sukcesach poważnej i odważnej reformy emerytur pomostowych. Zatem ja to zrobię. I dodam wzrost eksportu w roku 2013 z 87 do 154 mld zł, a także obniżenie akcyzy na papierosy i alkohol, co przysporzyło budżetowi funduszy, ograniczając czarny rynek.

Wśród najważniejszych reform rządów Tuska kancelaria wymienia wprowadzenie obowiązku szkolnego dla sześciolatków oraz rozdzielenie funkcji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego. Takimi były w istocie. Ale widniejąca w spisie reforma OFE była raczej programem zniszczenia systemu emerytalnego dla pokrycia długów zaciągniętych przez rząd, efektem braku reformy finansów publicznych i olbrzymiej szarej strefy.

Zaliczone przez kancelarię w poczet reform zmiany w służbie zdrowia nie wyeliminowały zadłużenia szpitali, zostawiły szkodliwy monopol NFZ, nie skróciły kolejek do lekarzy. Nowy rząd będzie tu miał poważny zgryz.

Korygując więc te pomyłki, doradzam Kancelarii Premiera wpisanie na listę pozytywnych reform pewne uelastycznienie prawa pracy. Zamortyzowało nieco rosnące bezrobocie. Wydłużenie wieku emerytalnego można by zaliczyć również do tej kategorii, gdyby zmiana nie została rozciągnięta na niemal 30 lat, co niweluje pozytywne skutki dla obecnego i następnego pokolenia. I dla budżetu państwa.

Bilans ?straconych szans

Konwent BCC przedstawiony bilans rządu nazwał „dodatnim bilansem rządu zawiedzionych szans". Rządy Donalda Tuska wprowadzały dużo małych zmian prawa, realnie ułatwiających funkcjonowanie przedsiębiorstw, starały się nie szkodzić, miały niezły kontakt z nastrojami i potrzebami społecznymi. Premier dostosował do nich swoje postępowanie, czasem słusznie, jednak na niekorzyść reform systemowych. W nich ulokowane są zawiedzione nadzieje.

Ewa Kopacz ma niewielką szansę zrealizować długo oczekiwane „szybciej, wyżej, dalej".

To testament – bagaż dla kolejnych rządów. Kompromis jest pożądany. Ale są sytuacje, kiedy trzeba postępować wbrew nastrojom i słupkom wyborczym. Dla dobra państwa. To cecha mężów stanu. Tego rządom Donalda Tuska zabrakło. Z powodu ograniczonych możliwości działania („bo Sejm", „bo PiS", „bo opozycja", „bo koalicjant" etc.) niespełnione obietnice utworzyły długą kolejkę, poczynając od propozycji osławionego podatku liniowego 3 x 15. Został zdezawuowany. Powstała sejmowa komisja odbiurokratyzowania gospodarki. Też fiasko. Administracja publiczna zwiększyła się o 60 tys. urzędników. Miała zmaleć. Dług publiczny w kwietniu tego roku osiągnął 873 mld zł. W rezultacie braku obiecanej reformy finansów publicznych ukryty dług na mieszkańca przekroczył 82 tys. zł.

Cena strachu

Miały zostać zlikwidowane przywileje emerytalne. Ale rząd bał się górników w proporcji odwrotnej do nieliczenia się z opiniami publicystów, naukowców i przedsiębiorców. Podjęto próby uszczelnienia wydatków społecznych, ale plagi wyłudzania pieniędzy, choćby przez fałszywych bezrobotnych, nie usunięto.

Spółki Skarbu Państwa, zwłaszcza bankrutujące kopalnie, nie były systematycznie prywatyzowane. Stały się dobrze płatną synekurą dla polityków i przykładem patologii zarządzania. Często symbolem solidarności dyrektorsko-związkowej. Restrukturyzacja PKP, budowa kolei dużych prędkości – te „obietnice" odczuwał każdy pasażer. Tak jak każdy użytkownik szerokopasmowego internetu na wielu obszarach Polski.

Karta nauczyciela nie została zmodyfikowana, generując olbrzymie wydatki budżetowe i ochronę miernoty w nauczaniu dzieci i młodzieży. Wadliwy system zamówień publicznych, tolerowany przez lata, niesprawiedliwy wymiar sprawiedliwości, przewlekłość sądów, złe przepisy – wszystko, co obiecano zmienić, pozostało. W 2013 r. zbankrutowało ponad 1200 firm. Najwięcej w historii 25-lecia. Nie weszliśmy, mimo zapewnień premiera, do strefy euro w 2011 roku. W zamian straszono społeczeństwo wizją upadku tej strefy, mimo że średni deficyt budżetowy krajów do niej należących był niższy niż w Polsce. Wyręczyły nas Łotwa i Słowacja, a niebawem Litwa.

Utrzymano także fasadowość Senatu mimo wprowadzenia jednomandatowej ordynacji wyborczej. Nie zlikwidowano finansowania partii z budżetu państwa, nie bacząc, że petryfikuje obecny system partyjny, blokując demokrację. Zasłaniano się groźbą korupcji polityków przez biznes, nie widząc, że biznes w ogóle nie jest zainteresowany mieszaniem się do polityki.

Umarł dialog społeczny w Trójstronnej Komisji, jak słusznie wyraził się szef „Solidarności" Piotr Duda. Rząd udawał, że słucha postulatów. W raporcie prof. Czapińskiego czytamy, że ludzie w Polsce przestali sobie ufać. Odwracają się od państwa i jego problemów.

Skończyć ?z socjalizmem

Nominacja premiera Tuska jest jego sukcesem osobistym i naszym narodowym. Cieszmy się. Ale premier odchodzi, pozostaje trudny testament. Można jeszcze długo wyliczać kolejne potrzeby: wyprowadzenie Polski z procedury nadmiernego deficytu, wejście do paktu fiskalnego UE, większe wydatki na armię, rozwój szkolnictwa zawodowego, scalanie gospodarstw rolnych i zwiększenie produktywności w rolnictwie, wprowadzenie kryterium dochodowego dla dotowanych rodzin, uproszczenie prawa budowlanego, obniżenie pozapłacowych kosztów pracy, ulepszenie prawa podatkowego, wprowadzenie przepisów innowacyjnych, wyplenienie nepotyzmu i kumoterstwa...

Ale postęp wymaga skończenia z socjalizmem rządu. Pięknie zabrzmiały deklaracje premiera Tuska w ostatnim exposé o przywilejach dla 8 mln emerytów i dotacjach dla rodzin. Ale te podwyżki będą kosztować budżet 2,8 mld zł. Wszystkich podatników. Żałuję pieniędzy? Nie! Trzeba je tylko zarobić. Jeżeli premier Ewa Kopacz będzie chciała zrealizować zapowiedzi premiera Tuska, to muszą zostać zamrożone progi podatkowe (de facto nastąpi podwyżka podatków), utrzymany 23-proc. VAT i wprowadzone nowe daniny. Przedsiębiorczość wyhamuje. Wyhamują pensje, zatrudnienie i inwestycje.

Konflikt rosyjsko-ukraiński pokazał, że na świecie liczą się państwa silne militarnie i gospodarczo. Dlatego prezydent Clinton powtarzał: „Gospodarka, głupcze". I to „gospodarka oparta na wiedzy". Wiedział, jak czerpać pieniądze dla ludzi.

Polska musi skończyć z filozofią, że liczy się tylko tu i teraz. Potrzebna jest wizja rozwoju, choćby ta z rządowego dokumentu „Polska 2030". Odblokowanie przedsiębiorczości. Wyzwolenie energii obywatelskiej. Wtedy spełni się twierdzenie Bronisława Geremka, że Polska może się stać mocarstwem europejskim średniej wielkości. Ewa Kopacz ma szansę, niewielką, aby zrealizować długo oczekiwane „szybciej, wyżej, dalej". Zawsze sprawdzaliśmy się w trudnych chwilach.

Autor jest prezesem BCC i premierem Gospodarczego Gabinetu Cieni Business Centre Club

Kancelaria Premiera wystawiła rządowi Donalda Tuska laurkę: pięć najważniejszych sukcesów, pięć najtrudniejszych reform. Sukces pierwszy: pakiet rozwiązań na rzecz rodziny. Zgoda. Ale sukces drugi: skok infrastrukturalny, jest nie tylko sukcesem rządów Donalda Tuska. Jest pochodną wejścia Polski do Unii Europejskiej w 2004 r. i wysokiej absorpcji środków unijnych w latach następnych. Rząd był głównie politycznym beneficjentem tego sukcesu.

Sukces trzeci: silna Polska w UE. Tak, była słabsza. Polityka zagraniczna premiera zasługuje na uznanie. Powinna być kontynuowana. Dokument rządowy przytacza jako swoją zasługę wybór Jerzego Buzka na przewodniczącego Parlamentu Unii, awans Donalda Tuska na szefa Rady Europejskiej i 300 mld zł wynegocjowane w UE dla Polski.

Pozostało 92% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Świąteczne prezenty, które doceniają pracowników – i które pracownicy docenią
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację