Reklama

Euro, czyli piękna, ale ciężko wykonalna idea

Dawno nie było takiej jedności poglądów ekonomistów i polityków jak w sprawie przyjęcia euro. Wszyscy zgodnie mówią, że jeszcze nie czas.

Publikacja: 21.11.2014 00:42

Różnice dotyczą tylko nazwania warunków, jakie muszą być spełnione, by spokojnie przyjąć wspólną walutę. Politycy rządzącej koalicji mówią, że najpierw trzeba nadgonić gospodarczo Zachód. Natomiast politycy z opozycji i ekonomiści twierdzą, że najpierw trzeba przeprowadzić głębokie reformy strukturalne. Oczywiście ta retoryczna różnica wynika wyłącznie z niechęci rządzących do mówienia o niepopularnych reformach.

Raport NBP o przyjęciu euro

Ważne, że zgodność poglądów w sprawie euro jest istotnym argumentem we wszystkich rozmowach z Brukselą. Nie można bowiem podejmować decyzji tak waż- nej we wszystkich wymiarach bez zgody przynajmniej znacznej części społeczeństwa. A sprawa dotyczy przecież jednego z atrybutów suwerenności państwa, jakim jest własna waluta.

Opublikowany w czwartek kolejny raport NBP w sprawie euro powtarza to, o czym wszyscy wiedzą: posiadanie własnej waluty daje nam skuteczny mechanizm wychodzenia ze wszystkich dołków gospodarczych. W takich sytuacjach złoty się osłabia, eksport staje się bardziej dochodowy, a jednocześnie spada import.

Ale w raporcie NBP przypomniano, że do przyjęcia euro nie wystarczy zreformować polską gospodarkę. Ważniejsze jest, by zreformował się sam euroland. Dziś wspólna waluta łączy kraje o bardzo zróżnicowanej polityce fiskalnej, co stwarza wysokie ryzyko kryzysu.

Reklama
Reklama

Docelowo Polska powinna być pełnoprawnym członkiem Unii, a więc przyjąć wspólną walutę. Dlatego musimy reformować i rozwijać gospodarkę. Ale ważniejsze jest pilnowanie reformy Unii. To nie może być wyłącznie klub kierowany przez najbogatsze państwa i pomijający interesy słabszych. Pojęcie „wspólna" musi dotyczyć nie tylko waluty, ale też metody zarządzania nią.

Różnice dotyczą tylko nazwania warunków, jakie muszą być spełnione, by spokojnie przyjąć wspólną walutę. Politycy rządzącej koalicji mówią, że najpierw trzeba nadgonić gospodarczo Zachód. Natomiast politycy z opozycji i ekonomiści twierdzą, że najpierw trzeba przeprowadzić głębokie reformy strukturalne. Oczywiście ta retoryczna różnica wynika wyłącznie z niechęci rządzących do mówienia o niepopularnych reformach.

Raport NBP o przyjęciu euro

Reklama
Opinie Ekonomiczne
Aleksandra Ptak-Iglewska: Butelka symbolem cwaniactwa
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof A. Kowalczyk: Nocna prohibicja pełna hipokryzji
Opinie Ekonomiczne
Witold M.Orłowski: Zły nastrój Moody’s
Opinie Ekonomiczne
Piotr Mazurkiewicz: Zakupy po polsku. Globalne trendy mogą się u nas nie sprawdzić
Opinie Ekonomiczne
Skwirowski: Perspektywa ratingu w dół. Nie jestem optymistą
Reklama
Reklama