Znamy też swoją wartość i wreszcie nie czujemy się gorsi niż inni. Ci inni zza zachodniej granicy.
Cóż skłoniło mnie do takiego pozytywnego spojrzenia na nasze społeczeństwo? Z pozoru błahy komunikat z Monitora Sądowego i Gospodarczego. Nudy – wydawałoby się. A jednak nie. Otóż wynika z niego, że w listopadzie upadłość ogłosiło 49 przedsiębiorstw. Żeby ucieszyć się z tej informacji i zacząć dalsze rozważania, trzeba zdać sobie sprawę z tego, że to prawie o 40 procent mniej niż miesiąc wcześniej. Co więcej – to również najlepszy wynik od stycznia 2011 roku. Pozytywne są też prognozy na przyszłość. W 2015 roku liczba upadłości ma być niższa o ponad 9 procent niż w tym.
Jaki z tego wniosek? Ano taki, że w gospodarce zdaje się dziać lepiej. Że poziom bezrobocia wkrótce może być niższy niż 10 procent, że jeszcze chwila i będziemy mieli rynek pracownika. Albo inny wniosek. Że Polacy są wyjątkowo przedsiębiorczy i nie boją się zakładać firm i próbować swoich sił w biznesie. Bez względu na wiek oczywiście.
To drugi mój wniosek po sprawdzeniu, co się dzieje w akademickich inkubatorach przedsiębiorczości. Kiedyś Polska kojarzyła się z inwestycjami typu greenfield. Dziś może się kojarzyć z potęgą start-upów. Może mało kto zdaje sobie z tego sprawę, ale dziś właśnie start-upy to nasza specjalność. W naszym regionie Europy nie mamy sobie równych, a wkrótce możemy dołączyć do grona światowych liderów.
Aby się o tym przekonać, wystarczy przytoczyć trochę danych ze strony AIP. Jest to pierwsza tak duża sieć inkubatorów na świecie. W jej ramach powstało 7 tysięcy start-upów, a łączne przychody osiągane przez firmy z AIP to 60 milionów złotych. Nagród Komisji Europejskiej nie będę już wymieniał. Wniosek? Taki sam jak powyżej. Chcemy działać, nie boimy się przedsiębiorczości.