Reklama
Rozwiń

Unia Putina, której nikt nie chce

Państwa Eurazjatyckiej Unii Gospodarczej są nie tyle skazane na Rosję, co same, wyzwalając się z rosyjskiej strefy wpływów, stawiają Moskwę pod ścianą.

Publikacja: 20.05.2015 21:00

Michał Romanowski

Michał Romanowski

Foto: materiały prasowe

W tym miesiącu Kirgistan oficjalnie dołącza do Eurazjatyckiej Unii Gospodarczej (EUG). Inicjatywa ta, będąca oczkiem w głowie prezydenta Rosji Władimira Putina, zrzesza dodatkowo Kazachstan, Białoruś oraz Armenię. Jest to klub lubiących rządy silnej ręki przywódców, w którym – parafrazując klasyka – nikt nie chce, ale niektórzy, nie mając wyboru, być muszą.

Sama Rosja została niejako zmuszona do działania w tej kwestii. Powolna, acz konsekwentna polityka Unii Europejskiej w Europie Wschodniej oraz agresywne kroki podejmowane przez Chiny w Azji Centralnej nie dały Moskwie dużego pola manewru. Ponadto, słabnąca pozycja ekonomiczna Kremla wśród byłych sowieckich sojuszników (udział rosyjskiego handlu z 25 proc. w 1994 r. spadł do ok. 13 proc. obecnie) wydatnie przyśpieszyła nie tylko tempo konsolidacji, ale także rozszerzenia EUG.

Pozostało jeszcze 86% artykułu

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Opinie Ekonomiczne
Bogusław Chrabota: Upały dołują światowe PKB
Opinie Ekonomiczne
Michał Hetmański, Kamil Laskowski: Hutnictwo to wyjątek od piastowskiej doktryny Tuska
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Obniżka podatków to miraż. Należałoby je podnieść – na obronę
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Wiadomość o śmierci Zachodu nieco przesadzona
Opinie Ekonomiczne
Marian Gorynia: Dlaczego organizujemy Kongres Ekonomistów Polskich?