Łódzka Grupa Zakupowa została powołana przez samorząd już w ubiegłym roku, by wykorzystać zasadę TPA (Third Party Access) pozwalającą odbiorcom wybierać takiego dostawcę prądu jaki im się najbardziej podoba. Zwykle tym trafiającym najlepiej w gusty odbiorców jest dostawca, który oferuje najniższą cenę.
W postępowaniu przetargowym na dostawę energii elektrycznej spośród pięciu ofert wybrano firmę Enea, uzyskując rekordowo - zdaniem fachowców łódzkiego samorządu - niską stawkę. Dla całej grupy oznacza to oszczędności za prąd sięgające 25 proc., czyli 10 mln zł rocznie. Zdaniem pracowników magistratu to najlepsza cena uzyskana przez duże miasto na rok 2015.
Ponieważ duży może dużo więcej, dobrze byłoby pójść za ciosem. Autostrada z Łodzi do stolicy już jest, trwa budowa wschodniej obwodnicy Łodzi, co pozwoli jadącym do Łodzi dostać się na Widzew-Wschód – łódzką sypialnię typu warszawskiego Ursynowa – omijając zatłoczony często Stryków. Kolejarze odgrażają się, iż legendarny – wielu powie koszmarny – remont torów łączących oba miasta ma się skończyć na Sylwestra.
Czas więc dogodny na realizację pomysłu duopolis. Takie odrębne, ale silnie połączone miasta miałyby z tego wiele korzyści. A dokładniej ich mieszkańcy. Tanie mieszkania i biura w łodzi – cena mieszkania w stolicy jest dwukrotnie wyższa niż w Łodzi, możliwość przebierania w ofertach pracy obu miast, szansa dla młodych, których nie stać na lokum w Warszawie, by zaczynali drogę zawodową w taniej kawalerce w Łodzi, bogata oferta turystyczna i kulturalna obu regionów... Listę można wydłużać.
Jeśli matki obu miast – Hanna Gronkiewicz-Waltz i Hanna Zdanowska - postawią na rachunek ekonomiczny zrealizowane plany duopolis pozwoliłyby potwierdzić, że potęga skali to coś ważnego i korzystnego dla dużych. A jeśli się już dużym jest, grzech byłoby nie skorzystać.