Polski nie muszą bronić patrioty

Rząd powinien wybrać system, który zatrzyma rakiety ze Wschodu – mówi dyrektor w konsorcjum MEADS Marty Coyne.

Publikacja: 06.08.2015 22:00

Marty Coyne

Marty Coyne

Foto: materiały prasowe

Rz: USA postawiły na system obrony rakietowej Patriot od Raytheona czy ten, który rozwinął Lockheed Martin – MEADS?

Marty Coyne: Pierwotne plany Waszyngtonu zakładały zastąpienie systemu Patriot przez MEADS. Ograniczenia budżetowe to zmieniły. Kilka lat temu uznano, że nie ma wystarczająco środków, aby jednocześnie utrzymać duże zestawy patriotów i rozwijać MEADS. Jednak amerykański rząd jasno zapowiedział, że wróci do tego problemu. W tym kontekście kluczowa jest decyzja Niemiec sprzed paru tygodni o oparciu obrony rakietowej właśnie na MEADS. Niemcy, podobnie jak USA i Włochy, były krajem założycielskim naszego konsorcjum, sfinansowały część kosztów rozwoju nowej technologii. Po decyzji Berlina mamy jasną perspektywę rozpoczęcia produkcji baterii antyrakietowych, a także udostępnienia naszego systemu innym krajom, w tym – miejmy nadzieję – Polsce.

Jak to, przecież polski rząd już podjął decyzję o zakupie systemu Patriot firmy Raytheon?

Rozumiemy, że Polska zdecydowała się jedynie na zakup dwóch jednostek patriotów w obecnej konfiguracji. Decyzja w sprawie pozostałych sześciu nie zapadła. Ministerstwo Obrony Narodowej (MON) uznało jedynie, że będzie prowadziło rokowania z rządem amerykańskim o systemie nowej generacji. Ale to absolutnie nie wyklucza wskazania na nasz system lub jego poszczególne elementy, bo przewodnim udziałowcem konsorcjum jest Lockheed Martin, koncern amerykański. Nasza oferta idealnie pasuje do polskich oczekiwań.

Jakie są te oczekiwania? Największe zagrożenie dla bezpieczeństwa Polski to Rosja.

System MEADS został wspólnie rozwinięty przez USA, Niemcy i Włochy. Powstała niezwykle skuteczna technologia, która uwzględnia zagrożenia, przed jakimi staje Polska. Nikt inny, w tym obecne patrioty, nie dysponuje radarem pozwalającym na rozpoznanie zagrożeń w promieniu 360 stopni. Dzięki niemu nasze baterie rakietowe są w stanie zneutralizować jednocześnie wszystkie pociski lecące z różnych stron, w tym także rakiety balistyczne nadchodzące z bardzo dużej wysokości i nisko lecące pociski manewrujące. MEADS skutecznie zatrzyma także oczywiście rosyjskie iskandery. Zawdzięczamy to zresztą nie tylko radarowi, ale także najbardziej rozwiniętemu pociskowi wykorzystującemu technologię hit-to-kill.

System Patriot nie jest w stanie obronić Polski przed Rosją?

Ten system wykorzystuje pociski PAC-3, tak samo jak MEADS. Ale największa różnica jest w radarze i jego zdolności do kontrolowaniu zagrożenia ze wszystkich kierunków. To powoduje, że nasz system skutecznie odstrasza potencjalnego agresora przed atakiem. Wie on, że jego atak może być nieskuteczny, a naraża się na zemstę. Właśnie dlatego Polsce potrzeba takiego systemu już teraz, a nie za dziesięć lat, kiedy będzie gotowa zmodernizowana wersja Patriot Next Generation.

Dlaczego Raytheon zbudował system, który nie jest skuteczny przeciw iskanderom?

Ujmę to inaczej. System Patriot w jego obecnej wersji jest bardzo skuteczny na dziś. Ale został opracowany 40 lat temu z myślą o innego typu zagrożeniach. Pozostaje podstawą obrony USA, ale każda bateria zapewnia ochronę tylko wycinka pola walki, bo takie są parametry radaru, który wykorzystuje. Tymczasem żaden kraj, łącznie z Ameryką, nie ma środków, aby czterokrotnie zwiększyć liczbę baterii, a więc i koszty, aby zapewnić ochronę przed atakiem rakietowym. Właśnie dlatego Raytheon chce zbudować system Patriot nowej generacji.

Opracowanie tej nowej technologii miałaby sfinansować Polska?

Jedno jest pewne: system Patriot potrzebuje modernizacji i ktoś musi za to zapłacić. Niemcy, podobnie jak Turcja, zdecydowały, że tego nie sfinansują. Ale także rząd USA podjął już decyzję o przejściu z rozwiązania opartego wyłącznie na patriotach na system, który łączy różne systemy. Podjęto także decyzję o budowie systemu zarządzania polem bitwy (battle manager), który jest sieciocentryczny i będzie budowany nie przez Raytheona, ale przez firmę Northrop Grumman. USA chcą także postawić na radary o zasięgu 360 stopni i współpracujące z nimi wyrzutnie. Lockheed Martin ma ogromne szanse, aby wygrać te przetargi. Co do kosztów: opracowanie nowej generacji patriotów będzie wymagało dużo czasu i pieniędzy. A za obecny, bardzo nowoczesny system MEADS już zapłaciły Niemcy, USA i Włochy. To zajęło nam dziesięć lat i kosztowało 4 mld dol. Pozostało do zrobienia 10–15 proc. prac, Niemcy to dokończą. Jeśli Polska ponownie rozpatrzyłaby naszą ofertę, to mogłaby z tego wszystkiego skorzystać, podczas gdy wątpliwe jest, aby system Patriot Next Generation był gotowy przed 2024 r. i aby Polska nie zapłaciła przynajmniej części kosztów jego opracowania lub wręcz wszystkich tych kosztów.

Polska miała jednak nie najlepsze doświadczenia z offsetem po zakupie myśliwców F-16. To się nie powtórzy?

MEADS to konsorcjum firm z trzech krajów, Niemiec, USA i Włoch, w którym każdy dzieli koszty i ma dostęp do wszystkich technologii. Dlatego Niemcy, wydając 1 mld dol. na opracowanie nowej technologii, czyli 25 proc. całości kosztów, mają dostęp do 100 proc. rozwiązań technologicznych. W naszej ofercie dla Polski na system Wisła sięgnęliśmy po ten sam mechanizm, w którym Polska mogłaby mieć taki sam jak Lockheed Martin i MBDA (33 proc.) udział w nowym konsorcjum.

Może dlatego rząd amerykański w większym stopniu popierał Raytheona i jego patrioty starej generacji? USA nie lubią się dzielić z innymi swoją technologią.

Absolutnie nie: gdy MEADS przedstawiał Polsce swoją ofertę w 2014 r., amerykański rząd wspierał w takim samym stopniu Raytheona, jak i Lockheed Martina. Na przykład zgodził się, aby pocisk PAC-3 był produkowany w Polsce tylko w ramach oferty MEADS: to był jedyny taki wyjątek na świecie poza Japonią. Jednak 30 czerwca 2014 r. MON zmieniło kryteria przetargu tak, że mógł w nim być uwzględniony tylko sprzęt figurujący jako wyposażenie krajów NATO. To nas wtedy automatycznie eliminowało. Ale po decyzji rządu Niemiec o wyborze systemu MEADS spełniamy warunek polskich władz, ponieważ MEADS będzie używany przez kraj NATO.

Dlaczego MON przedstawiło taki warunek?

Wobec zagrożenia ze Wschodu Polska nie mogła czekać, chciała postawić na system „pomostowy", który jest już w użyciu. Tyle że te dwie sektorowe baterie Patriot pojawią się za trzy–cztery lata, a więc wtedy, gdy i my moglibyśmy dostarczyć nasz o wiele bardziej zaawansowany system MEADS.

Polska liczyła na stałe bazy NATO, ale najprawdopodobniej ich nie będzie. Czy mając system MEADS, Polska byłaby przynajmniej przez jakiś czas w stanie samodzielnie się obronić przed Rosją?

Systemy obrony rakietowej są bardzo kosztowne: przez 40 lat w zachodniej Europie tylko cztery kraje zakupiły patrioty: Niemcy, Holandia, Hiszpania i Grecja. Dlatego tak ważne jest, żeby polski system był oparty na wspólnej, otwartej architekturze ściśle współdziałających ze sobą komponentów. W ten sposób w razie ataku kraj mógłby chronić nie tylko polski, ale także natowski parasol. W ciągu kilku godzin Niemcy będą mogły przesunąć do Polski część ze swoich ośmiu–dziesięciu baterii MEADS. To samo będą mogli zrobić inni sojusznicy Polski.

CV

Marty Coyne jest dyrektorem ds. rozwoju biznesu międzynarodowego w konsorcjum MEADS. Wchodzi także w skład kierownictwa amerykańskiego koncernu zbrojeniowego Lockheed Martin.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego