Mam wybór

Nieprawda, że nie mamy wyboru w nadchodzących wyborach. Każdy może znaleźć coś dla siebie w ofercie. Mnie najbardziej interesuje oferta ekonomiczna.

Publikacja: 17.10.2015 16:12

Piotr Aleksandrowicz

Piotr Aleksandrowicz

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała Waldemar Kompała

Można na przykład zagłosować na dżentelmena wystawionego w Siedlcach przez partię zmierzającą do zwycięstwa, który zapowiada, że z kolegami zmieni politykę gospodarczą na opartą na „patriotyzmie gospodarczym". Wyrzuci zagraniczne supermarkety. I media „zdominowane przez kapitał obcy". "Trzeba zdecydowanie odrzucić tą obcą propagandę propagującą neoliberalizm służący partykularnym interesom kapitału obcego" – powiada ów dżentelmen. „Także należy ujawniać egoistyczne interesy kompradorskiej neoburżuazji żyjącej z obsługi kapitału obcego. To w ich interesie jest utrzymanie neokolonialnego charakteru polskiej gospodarki ".

Inny kandydat nowej przewodniej siły narodu, profesor i socjolog, zarzeka się , że jest zwolennikiem mniejszego państwa oraz równości podmiotów gospodarczych. O, to mnie zaciekawiło. Niestety. Natychmiast po tej deklaracji uczciwie zapowiada preferencje dla różnych firm i branż oraz selektywne opodatkowanie. A to dopiero dwóch z 460 czy 640 kandydatów.

Podobną ich liczbę ma w ofercie druga co do wielkości partia, której czołówka rządowa nagrała się niczego nie ukrywając pod budką z piwem, zwaną dla niepoznaki restauracją Sowa i ktoś tam. Wcześniej znaczna liczba jej kandydatów była łaskawa skonfiskować emerytalne oszczędności Polaków, są to zatem ludzie szczerzy, zdeterminowani i odważni, aż miło wybierać.

Na lewicy mamy dwie partie do wyboru. Zjednoczona oferuje płacę minimalną 2500 złotych przebijając konkurencyjne oferty o co najmniej 500 zł i kwotę wolną 21000, niemal dwa razy wyższą niż oferty konkurentów. A także kilka innych bonusów. W sumie łapówka dla społeczeństwa Zjednoczonych zasługuje na szacunek. Think tank Cenea wyliczył ją na 60 do 80 miliardów złotych. Druga partia lewicowa zadowala się skromnym wprowadzeniem progów podatkowych – 22,33,45 , 55 i 75 procent (ten ostatni „dla prezesów") i kwotą wolną 12 tysięcy złotych. Nic dziwnego, że jest bez szans.

Mamy też partię agrarną, o której programie niewiele można powiedzieć, ponieważ nie wie jeszcze, z kim pójdzie po wyborach do łóżka. Ale w każdym razie była, jest i będzie elastyczna, więc niewątpliwie coś w jej ofercie, którą zdefiniuje po wyborach, też znajdziemy.

Mamy do wyboru zawodowego klowna i partię jego imienia, od lat snującego się po życiu publicznym ze swoim prowokacyjnymi poglądami, ostatnio coraz głupszymi niestety (dawno, dawno temu bywały całkiem sensowne). Ta partia zgłasza różne postulaty, głównie likwidację podatków dochodowych i składki na NFZ oraz obniżenie VAT i ZUS, których spełnienie przyniosłoby obywatelom korzyści w wysokości od 100 do 200 mld złotych. Dzięki czemu zajmuje chlubnie pierwsze miejsce w rankingu łapówek dla elektoratu, przebijając Zjednoczoną i narodowców.

Tak, tak, bo mamy i narodowców pod wodzą muzyka, który zasadniczo nie ma programu poza zmianą konstytucji, ale w końcu ujawnił, że chciałby zlikwidować PIT całkowicie a VAT od produktów pierwszej potrzeby (korzyści 67 mld zł).

I jest też partia z nowoczesnością w tytule, o której jako zwolennik wolnego rynku i państwa ograniczonego, napiszę tylko tyle, że z całej menażerii wyborczej mówi najbardziej ludzkim głosem.

Wielokrotnie słyszałem, że głosowanie na inne komitety wyborcze niż dwa najwyżej notowane grozi zmarnowaniem głosu. Albo, że ktoś tam dojdzie do przez to do władzy absolutnej. Być może, być może. Ale przynajmniej będę mógł 26 października spojrzeć w lustro.

Można na przykład zagłosować na dżentelmena wystawionego w Siedlcach przez partię zmierzającą do zwycięstwa, który zapowiada, że z kolegami zmieni politykę gospodarczą na opartą na „patriotyzmie gospodarczym". Wyrzuci zagraniczne supermarkety. I media „zdominowane przez kapitał obcy". "Trzeba zdecydowanie odrzucić tą obcą propagandę propagującą neoliberalizm służący partykularnym interesom kapitału obcego" – powiada ów dżentelmen. „Także należy ujawniać egoistyczne interesy kompradorskiej neoburżuazji żyjącej z obsługi kapitału obcego. To w ich interesie jest utrzymanie neokolonialnego charakteru polskiej gospodarki ".

Pozostało 84% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Materiał Promocyjny
BaseLinker uratuje e-sklep przed przestojem
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację