Ratowanie kopalń jak internet

Gorączkowe poszukiwania miały miejsce w ubiegłym tygodniu. I nie mam tu na myśli daremnego wyglądania sojuszników na szczycie Rady Europejskiej. Polski rząd „nakłaniał" kolejne państwowe spółki do zainwestowania pieniędzy swoich akcjonariuszy – w dużej mierze drobnych giełdowych ciułaczy – w Polską Grupę Górniczą.

Aktualizacja: 12.03.2017 20:43 Publikacja: 12.03.2017 19:22

Andrzej Krakowiak

Andrzej Krakowiak

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek

Udało się znaleźć kilkaset milionów złotych, na które zrzucą się PGE, Energa i PGNiG. Najwięcej wyłoży ta ostatnia spółka. Trudno się dziwić, w końcu jej prezes stwierdził ostatnio, że jest zadowolony z inwestycji w PGG (PGNiG już w ubiegłym roku wyłożyło 500 mln zł na ratowanie górniczego kolosa, podobnie zresztą jak PGE i Energa).

W tym samym czasie, gdy PGNiG inwestuje krocie w kopalnie, firma wystąpiła do URE o zgodę na podniesienie cen gazu dla odbiorców detalicznych (oczywiście bez związku z górniczą inwestycją). Załóżmy jednak na chwilę, że między tymi wydarzeniami jakiś związek istnieje. Dlaczego Polacy mieliby płacić za ratowanie górnictwa tylko w rachunkach za gaz czy prąd? Niebawem miliony obywateli karnie będą płacić abonament radiowo-telewizyjny. Czy nie byłoby dobrze przeznaczyć jego części na nierentowne kopalnie? W końcu uzasadnianie tej narodowej zrzutki może się świetnie wpisać w misję telewizji publicznej.

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Reklama
Opinie Ekonomiczne
ArcelorMittal odpowiada Instratowi
Opinie Ekonomiczne
Mikołaj Fidziński: Odrętwiały rynek pracy
Opinie Ekonomiczne
Greenpeace: Strategia PGE, czyli węgiel Schroedingera
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Modlin odbudowuje się po PiS-ie
Opinie Ekonomiczne
Monika Różycka: Taniec zamiast rozkazu. O modelach przywództwa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama